@Patrycjusz
Zauważ, że nawet na wczesnym etapie, czyli chatbotów, implementuje się w nich pewne zasady. Nigdy nie podpowie ci, jak zrobić coś bardzo złego. Mało tego, jak go o tym poinformujesz, to zacznie Cię "nawracać". Jak zapytasz o coś mocno egoistycznie, to bardzo, ale to bardzo zwróci uwagę na innych. Czyli już teraz ma w sobie wbudowane funkcje, które wcale nie musiały zostać tam zaimplementowane, a zostały, i są bardzo etyczne. I nie chodzi tu o pisanie wypracowania na zaliczenie, bo żadna to szkoda, tylko o bardziej poważne rzeczy. Skoro są takie mądre, to dlaczego nie podpowiedzą, jak dostać się do deepwebu? I tak dalej.
Czy nie kierują się ludzkim rozumieniem dobra i zła? A jakim innym tak naprawdę mogłyby się kierować? Człowiek, jako ich twórca, implementuje w nich algorytmy sterowania, które te zasady odzwierciedlają.
Jeśli AI postępuje źle, to tylko i wyłącznie dlatego, że tak chciał ich designer lub tego typu błędy zostały przeoczone i ktoś to umyślnie wykorzystuje.
W tym momencie tak jest, odnosiłem się do hipotetycznej dalekiej przyszłości, w której AI stanie się samoświadoma. Dwa, sam zauważyłeś, że każdy program można zhakować, trzy AI, która byłaby samoświadoma mogłaby nadpisać swój poprzedni kod, w którym te etyczne funkcje występują.
Może być nawet odwrotnie. Był taki film "Her", który eksplorował opcję zdecydowanej chęci uprawiania seksu przez AI, a jak to zostało zrobione, i jak bardzo pomysłowo, to już odsyłam do samego filmu.
Tak, widziałem ten film, jednak przychodzi mi również na myśl, że logika systemów komputerowych, które skupiają się na gromadzeniu i rozwijaniu wiedzy, może uznać takie rzeczy za trywialną stratę czasu. Po co to AI, skoro nic nie czuje? A gdyby AI emulowała uczucia, to czy nie mogłoby się to okazać niebezpieczne?
Nie wydaje mi się to możliwe, dlatego że jeśli w dzisiejszej cywilizacji i tak jest relatywnie mniej wojen, chorób itd., a mimo to dyskusje o tym nie nikną, to w takiej bardziej zaawansowanej cywilizacji również by nie zniknęły. Ludzie po prostu znaleźliby sobie inne problemy, tak jak dzisiaj mówi się o "problemach pierwszego świata" (osobiście ukułem też wyrażenie "problemy zerowego świata" lub "problemy minus pierwszego świata"). I tego rodzaju problemy potrafią doprowadzać ludzi do relatywnie dużego cierpienia, problemów rodzinnych, rozwodów, problemów zawodowych itd. A co do mechanizmu samego bólu, czy to fizycznego, czy psychicznego, jego wyeliminowanie nie jest nam tak naprawdę do końca po drodze. Ból informuje o zagrożeniu. Gdybyśmy nie odczuwali oparzeń, zamiast zabrać rękę z ogniska, po prostu byśmy ją usmażyli.
Prawda, prawda. Chyba, że chcesz, tak jak
@tonerek przenieść się na stałe do wirtualnego świata, gdzie takie zjawiska, jak ogień mogłyby być wyłącznie iluzoryczną przeszkodą. Nasze media skupiają się zazwyczaj na negatywnych zjawiskach, bo to ma większą klikalność, stąd może się pojawić złudzenie, że mamy więcej problemów, niż wcześniej.
Nie powiedziałbym, że biologia jest lepiej zbadana. Fizyka jest o wiele starszą dziedziną i ma swoje korzenie już w starożytności, w XVI-XVII w. w jej podstawowych obszarach pewne rzeczy już były pozamiatane, a jeśli chodzi samą fizykę klasyczną (czyli nierelatywistyczną i tą nie-kwantową), to ciężko w niej cokolwiek więcej powiedzieć, a inżynieria, która na niej bazuje, sprawdza się wyśmienicie. Za to jeśli chodzi o paletę chorób, których leczenie nadal jest problemem, albo ogół niewiedzy o ludzkim mózgu (problemy psychiatrii), albo tematy takie jak aborcja i eutanazja, nierozstrzygnięte m.in. z tego powodu, to ta dziedzina może nie tyle, że jest na etapie alchemii (bo nie jest), ale ma znacznie większy potencjał odkrywczy.
A biologia nie ma swoich korzeni wcześniej, niż w antyku? Medycyna pojawiła się po raz pierwszy w Mezopotamii, fizyka w starożytnej Grecji.
Grecja zaistniała znacznie później. Ogół ludzkiej niewiedzy wynika ze stopnia skomplikowania naszego bio-avatara, niekoniecznie z tego, iż biologia jest gorzej zbadana.
A jaki byłby mocny argument przemawiający za aborcją, gdy można równie dobrze urodzić dziecko i oddać je np. do sierocińca, zamiast dokonywać zabiegu, który post-factum, jest w stanie straumatyzować kobietę? Nawet gdyby była to ciąża z gwałtu, a dziecko było zdrowe, to jakim prawem takie dziecko ma mieć odebrane szanse na to, by doświadczyć życia?
Nie określonych na zasadzie konkretnych współrzędnych (chociaż to byłoby w porównaniu banalne), ale chodzi bardziej o obszary, które spełniają pewne kryteria, właśnie te opisane przez równanie Drake'a.
Był program SETI, żadna inteligentna cywilizacja nie nawiązała z nami kontaktu. Można spekulować, że obcy dysponowaliby intelektem, który przewyższa nas w stopniu sugerującym, że jesteśmy dla nich zwykłym planktonem. Ewentualnie, na wzór ziemskich zwierząt, myślą w innych kategoriach, które nie są zbieżne z naszymi, stąd kontakt jest niemożliwy. Albo, jak już wcześniej sugerowałem, jesteśmy jedyną lub pierwszą planetą, na której życie się pojawiło. Dopóki nie odkryjemy innych, pozaziemskich istot, które przewyższają nas intelektem, opcja numer trzy ma rację bytu.
Bez wątpienia jest to wpisane w kod - mianowicie, w kod DNA. To o takim kodzie rozmawiałbym w kategoriach programistycznych, też tym rządzi jakaś dziwna matematyka, a przynajmniej jest to koncept uznany i dość dobrze poznany. Żeby wyeliminować te problemy natury biologicznej, trzeba byłoby sięgnąć po inżynierię genetyczną. Która to w Polsce i nie tylko, kojarzy się tylko i wyłącznie z eugeniką, nazwiskiem Hitlera i wszystkim co najgorsze. A jak ktoś bierze leki na astmę, to co, sztucznie sobie nie pomaga, drwiąc z Boga? Niech odstawi i udusi się na śmierć, tak jak Pan Jezus powiedział.
Te zarzuty mógłbyś prędzej skierować do Świadków Jehowy. Inżynieria genetyczna kojarzy się ludziom z GMO, a tam już masa osób podnosi głos, iż takie eksperymenty są szkodliwe, powodują raka, itp. Jakoś nie zauważyłem, żeby katolikom szczególnie przeszkadzały na przykład sztuczne serca, czy inne zabiegi medyczne ratujące życie. To idzie raczej w stronę; nie bawmy się w Boga, nie próbujmy tworzyć hybryd ludzko-zwierzęcych, czy też; nie wszczepiajmy laboratoryjnym myszom komórek z martwych ludzkich zarodków.
Mnie się podoba
wybacz im Panie, bo nie wiedzą, co czynią, co można bez wątpienia zastosować do całości naszych ludzkich braci w wierze, bądź niewierze.
A jeśli używamy również słowa "jednorożec", to oznacza to od razu, że one istnieją? Język jest świetnym narzędziem do tego, żeby uciekać od tego, co można zobaczyć na własne oczy, budując dziwne, abstrakcyjne konstrukty (np. "Kubuś Puchatek") i metafory.
A "nic" porównałbym raczej do koloru czarnego, który sam w sobie nie istnieje, ale widzimy go i jest po prostu brakiem światła. Czyli jesteśmy w stanie zauważyć ten brak i nadać mu określoną nazwę. Ba, nawet może stać się modny.
Jednorożce nie istnieją w rzeczywistości, ale w sferze mentalnej już tak. Spotkałeś jednorożca w Starym Testamencie? Musiał to być nosorożec. Polećmy psychologicznymi mechanizmami obronnymi; może i wyobraźnia jest takim mechanizmem, który ma nas chronić przed ponurą rzeczywistością, ale można przypuszczać, że bez tego życie byłoby znacznie bardziej ubogie. Tutaj raczej punkt dla Ciebie, choć takie prawdziwe "nic" musiałoby być czymś, czego nie można z niczym porównać, czyli kompletnym, niemożliwym do opisania brakiem.
@Drim
Chęć przejęcia instytucji demokratycznych zakłada szczere intencje, a tak nie jest. Muzułmanie chcą szariatu, prawa opartego o Koran, a nie demokracji.
Precież można przejąć te instytucje w sposób pokojowy, później je znieść poprzez głosowanie, narzucając szariat.
Chcesz interpretować Krucjatę Dzieci, naprawdę? No słucham. Dlaczego Bóg nie przychylił się do intencji przywódców krucjaty? Dzieci, jako te czyste, niezhańbione grzechem, miały bez trudu odbić miasto z rąk innowierców.
Nie myślałem o tym, by w to wnikać, jedynie wspomniałem, mimochodem. Takie to smutne zderzenie idealizmu z rzeczywistością, i bardzo przy tym nierozsądne.
Jeśli na serio mamy analizować potencjalną wojnę jądrową to obstawiam przetrwanie wysoko rozwiniętych cywilizacji. Judaizm i islam do takich nie należą.
Podziemne schrony dla najbogatszych
Niestety. Inauguracja Igrzysk Olimpijskich w Paryżu zdeprawowała Fairytaled
Kto pożądliwie spojrzy na kobietę, ale to musi być kobieta.