Tropiciel nieprawomyślności

Dyskusje dotyczące życia, społeczeństwa, polityki, filozofii itp.
Awatar użytkownika
Drimlajner
Global Moderator
Posty: 2483
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Okęcie

Re: Tropiciel nieprawomyślności

Post autor: Drimlajner »

Note to oneself. Gnostyczna SI.

@tonerek moim zdaniem model Prawdziwej SI kłóci się z modelem Symulacyjnej SI, a Wszechmocną SI jednak omawiałbym w ramach fantastyki naukowej, a nie fikcji naukowej. Symulacyjna SI pewnie będzie miała masę backdoorów i wirusów. Nazwy postaram się dopracować.
Fairytaled pisze: 26 sie 2024, 18:49 Gdybym był wyznawcą proroka, to wolałbym tego uniknąć. Skoro muzułmanie zostali wpuszczeni do Europy po dobroci, to znacznie bardziej podstępnie byłoby się rozmnażać, do momentu, aż w pokojowy sposób przejmujemy instytucje demokratyczne, narzucamy własne prawa, bo mamy wszędzie większość, a że ta religia pozwala na oszukiwanie innowierców, to czemu by nie kontynuować w ten sposób? Zachodnie feministki nie krzyczą wystarczająco głośno, gdy w Iranie 13-latki są zmuszane do małżeństwa i stosunków seksualnych.
Chęć przejęcia instytucji demokratycznych zakłada szczere intencje, a tak nie jest. Muzułmanie chcą szariatu, prawa opartego o Koran, a nie demokracji.

Islam posiada chyba najlepszą ofertę dla kobiet, więc nie wiem dlaczego feministki miałyby wyrażać sprzeciw.
Fairytaled pisze: 26 sie 2024, 18:49 Jak to było? Przyszedł Saracen do Kastylii, czy tam obecnej Hiszpanii, czekali chrześcijanie, a nuż wróci do Afryki, a jemu się zachciało iść dalej. W końcu grzeszna natura tychże chrześcijan skłoniła ich do tego, by jednak odpowiedzieć siłą, udało się innowierców wygonić. Później inni chrześcijanie się rozochocili i huzia na Jerozolimę. A to niedobre Bizancjum po drodze nie chciało wpuścić, jak zabrakło rycerzy poszły dzieci, niestety zabrakło boskiej interwencji.
Chcesz interpretować Krucjatę Dzieci, naprawdę? No słucham. Dlaczego Bóg nie przychylił się do intencji przywódców krucjaty? Dzieci, jako te czyste, niezhańbione grzechem, miały bez trudu odbić miasto z rąk innowierców.

Odpowiedź:
Fairytaled pisze: 26 sie 2024, 18:49 O, to ja polecę znaną fantastyką; radiacja od skumulowanych bomb atomowych powoduje, że podziemne larwy przemieniają się w gigantyczne robaki, które rozbijają chińską armię, próbującą wrócić przez pustynię. Niedobitki leżą porozrzucane po wydmach, krzycząc: ryżu! ryżu! Zabrakło sake, zabrakło manny, chi gong nie pomógł. Na niebie wyświetlają się holograficzne obrazki wielkiego Buddy, który delikatnie się uśmiecha, karmiąc koło samsary dodatkowymi duszami.
Jeśli na serio mamy analizować potencjalną wojnę jądrową to obstawiam przetrwanie wysoko rozwiniętych cywilizacji. Judaizm i islam do takich nie należą.
Fairytaled pisze: 26 sie 2024, 18:49 Francja, elegancja. Brudny Paryż, Warszawa czysta, jak dziewica. Cóż poradzić, gdy się dostrzega metaforę? Polis, polio, metro. To qui pro quo mnie urzekło. Trzeba będzie sobie zaaplikować zakaz rymowania i gderania na forach, co najmniej do przyszłego poniedziałku.
Tak, mniej etymologi, zdecydowanie.
Fairytaled pisze: 26 sie 2024, 18:49 Być może występowała próba maksymalizacji zysków za pierwszym razem, cóż tam Janine Small przyznała? Że szczepionka nie była zbadana pod kątem zapobiegania wirusowi, zanim trafiła na rynek? Coś w ten deseń. Akcje tych korporacji poleciały na łeb po takich newsach, więc nie wydaje mi się, by to miało sens, ale kto wie?
Akcje poleciały albowiem w dobie ryzyka istnieją alternatywne sposoby alokacji kapitału? Np. obligacje? Coś chyba wspominałem wcześniej o ekonometrii.
Fairytaled pisze: 26 sie 2024, 18:49 LGBT - czy z czasem pojawi się nowa literka "P", jak Pinokio? Ta "ostatnia wieczerza" wyglądała jak dziwna orgia, w której, w rytm hipnotycznej muzyki uczestnicy zaczęli dotykać siebie nawzajem, a w tle, gdzieś tam mogły lecieć słowa naked, naked sugerujące zapewne, że osiągnięto upragniony powrót do Edenu, jeśli nie to, że cesarz jest nagi.
Niestety. Inauguracja Igrzysk Olimpijskich w Paryżu zdeprawowała @Fairytaled
Patrycjusz
Intro-wyjadacz
Posty: 390
Rejestracja: 08 sty 2015, 15:47
Płeć: mężczyzna

Re: Tropiciel nieprawomyślności

Post autor: Patrycjusz »

To nie do mnie było, ale:
Fairytaled pisze: 26 sie 2024, 18:49Można sugerować odłączenie się od matrixa i powrót do natury, lecz trudno byłoby wyegzekwować to w dzisiejszym świecie.
To zależy od poziomu analizy. Przestańmy używać internetu - proste. Przestańmy używać urządzeń elektronicznych - proste. Ale co z infrastrukturą? Nie dość, że ogrom tego obszaru wcześniej naturalnego, został już zamieniony na skład betonu, to jeszcze w dodatku pomiędzy tymi składami są nie byle jakie, kolejne składowiska tego betonu w postaci dróg. Ludzi jest na tyle dużo, że może i dałoby się upchnąć ich na pozostałych do tej pory terenach zielonych, ale jednak łatwiej byłoby, gdyby nie ten poziom zaawansowania urbanizacji. Poza tym co miałby oznaczać ten "powrót do natury"? Funkcjonowanie w niej bez żadnych narzędzi, nawet mechanicznych? Takie działanie skończyłoby się tylko i wyłącznie oszukiwaniem - prędzej czy później, ktoś albo zacząłby korzystać z już dostępnych ułatwień, albo zacząłby je jeszcze raz wytwarzać, wykorzystując współczesną wiedzę (zamiast rozciągniętej w czasie ewolucji technologicznej).
Fairytaled pisze: 26 sie 2024, 18:49Zakładasz scenariusz, według którego AI zachowa się pozytywnie. Tyle, że uznając, iż w ogóle powstanie samoświadoma sztuczna inteligencja (do czego najprawopodobniej byłby potrzebny mega rozbudowany komputer kwantowy), czyli za jakieś 100-200 lat, to trzeba wziąć pod uwagę, że takie algorytmy nie kierują się ludzkim rozumieniem dobra i zła.
Zauważ, że nawet na wczesnym etapie, czyli chatbotów, implementuje się w nich pewne zasady. Nigdy nie podpowie ci, jak zrobić coś bardzo złego. Mało tego, jak go o tym poinformujesz, to zacznie Cię "nawracać". Jak zapytasz o coś mocno egoistycznie, to bardzo, ale to bardzo zwróci uwagę na innych. Czyli już teraz ma w sobie wbudowane funkcje, które wcale nie musiały zostać tam zaimplementowane, a zostały, i są bardzo etyczne. I nie chodzi tu o pisanie wypracowania na zaliczenie, bo żadna to szkoda, tylko o bardziej poważne rzeczy. Skoro są takie mądre, to dlaczego nie podpowiedzą, jak dostać się do deepwebu? I tak dalej.
Czy nie kierują się ludzkim rozumieniem dobra i zła? A jakim innym tak naprawdę mogłyby się kierować? Człowiek, jako ich twórca, implementuje w nich algorytmy sterowania, które te zasady odzwierciedlają.
Jeśli AI postępuje źle, to tylko i wyłącznie dlatego, że tak chciał ich designer lub tego typu błędy zostały przeoczone i ktoś to umyślnie wykorzystuje.
Fairytaled pisze: 26 sie 2024, 18:49A dlaczego samoświadoma AI miałaby nam służyć tak długo i "myśleć" w kategoriach techno-seksu? Skoro dla AI seks jest obsolete? Toż to prymitywna ekstrapolacja własnych pragnień na boską AI, która może się "poczuć" wykorzystywana, gdybyśmy wcześniej, przypadkiem zbudowali realistyczne seks-roboty.
Może być nawet odwrotnie. Był taki film "Her", który eksplorował opcję zdecydowanej chęci uprawiania seksu przez AI, a jak to zostało zrobione, i jak bardzo pomysłowo, to już odsyłam do samego filmu.



A dalej to już było do mnie:
Fairytaled pisze: 26 sie 2024, 18:49Taka Sabine Hossenfelder twierdzi, że przeważająca większość współczesnych naukowców produkuje takie badania dla pieniędzy, celowo wyolbrzymiając doniosłość własnych odkryć. To nie posuwa nauki do przodu, ale takie zachowanie zapewnia granty, w końcu każdy człowiek musi z czegoś żyć, prawda?
Prawda w 1000000%. Myśląc o tym w kategoriach celowości, jeśli celem jest tutaj utrzymanie posady i zarobek, a reszta jest drugorzędna, albo w ogóle tego nie ma, to jesteśmy w martwym punkcie - z eksploracją cienko, a reszta to wałkowanie w kółko tego samego.
Fairytaled pisze: 26 sie 2024, 18:49Na przykład, gdyby wyobrazić sobie świat pozbawiony śmierci i chorób, a nawet taki, w którym na skutek działania jakiegoś mechanizmu, czy "istoty stwarzającej" niemożliwe jest sprawienie komuś poważnej krzywdy, to mógłby się pojawić zarzut, że taki świat, mimo, że wygodny i dobry, jest w istocie tylko i wyłącznie bardziej wysublimowaną pułapką, która ogranicza wolną wolę.
Nie wydaje mi się to możliwe, dlatego że jeśli w dzisiejszej cywilizacji i tak jest relatywnie mniej wojen, chorób itd., a mimo to dyskusje o tym nie nikną, to w takiej bardziej zaawansowanej cywilizacji również by nie zniknęły. Ludzie po prostu znaleźliby sobie inne problemy, tak jak dzisiaj mówi się o "problemach pierwszego świata" (osobiście ukułem też wyrażenie "problemy zerowego świata" lub "problemy minus pierwszego świata"). I tego rodzaju problemy potrafią doprowadzać ludzi do relatywnie dużego cierpienia, problemów rodzinnych, rozwodów, problemów zawodowych itd.
A co do mechanizmu samego bólu, czy to fizycznego, czy psychicznego, jego wyeliminowanie nie jest nam tak naprawdę do końca po drodze. Ból informuje o zagrożeniu. Gdybyśmy nie odczuwali oparzeń, zamiast zabrać rękę z ogniska, po prostu byśmy ją usmażyli.
Fairytaled pisze: 26 sie 2024, 18:49Biologia jest z pewnością lepiej zbadana od fizyki, stąd można popatrzeć na mikro i odnieść to do marko, przy założeniu, że wszystkie te systemy powstały w wyniku ingerencji wyższej inteligencji.
Nie powiedziałbym, że biologia jest lepiej zbadana. Fizyka jest o wiele starszą dziedziną i ma swoje korzenie już w starożytności, w XVI-XVII w. w jej podstawowych obszarach pewne rzeczy już były pozamiatane, a jeśli chodzi samą fizykę klasyczną (czyli nierelatywistyczną i tą nie-kwantową), to ciężko w niej cokolwiek więcej powiedzieć, a inżynieria, która na niej bazuje, sprawdza się wyśmienicie. Za to jeśli chodzi o paletę chorób, których leczenie nadal jest problemem, albo ogół niewiedzy o ludzkim mózgu (problemy psychiatrii), albo tematy takie jak aborcja i eutanazja, nierozstrzygnięte m.in. z tego powodu, to ta dziedzina może nie tyle, że jest na etapie alchemii (bo nie jest), ale ma znacznie większy potencjał odkrywczy.
Fairytaled pisze: 26 sie 2024, 18:49Dałoby się napisać algorytm, który tworzy życie tylko i wyłącznie w określonych, ściśle wskazanych obszarach wszechświata?
Nie określonych na zasadzie konkretnych współrzędnych (chociaż to byłoby w porównaniu banalne), ale chodzi bardziej o obszary, które spełniają pewne kryteria, właśnie te opisane przez równanie Drake'a.
Fairytaled pisze: 26 sie 2024, 18:49Mój argument jest taki, iż kod życia jest na tyle skomplikowany, że każdy przypadkowy błąd w kodzie powodowałby to, iż "program" o nazwie "życie ziemskie" by nie wystartował. Inne błędy w kodzie, które wskazałeś, takie, jak choroby i śmierć mogły zostać wpisane w taki kod.
Bez wątpienia jest to wpisane w kod - mianowicie, w kod DNA. To o takim kodzie rozmawiałbym w kategoriach programistycznych, też tym rządzi jakaś dziwna matematyka, a przynajmniej jest to koncept uznany i dość dobrze poznany. Żeby wyeliminować te problemy natury biologicznej, trzeba byłoby sięgnąć po inżynierię genetyczną. Która to w Polsce i nie tylko, kojarzy się tylko i wyłącznie z eugeniką, nazwiskiem Hitlera i wszystkim co najgorsze. A jak ktoś bierze leki na astmę, to co, sztucznie sobie nie pomaga, drwiąc z Boga? Niech odstawi i udusi się na śmierć, tak jak Pan Jezus powiedział. :roll:
Fairytaled pisze: 26 sie 2024, 18:49Poza tym, już sam fakt, iż możemy się posługiwać językiem, w którym występują takie słowa, jak przypadek i celowość mogą wskazywać na to, iż celowość ma rację bytu, nawet jeśli przypadek ma również rację bytu. Gdyby celowość we wszechświecie nie istniała, to po prostu nie byłoby takiego określenia. Podobnie jest z istnieniem i nicością; nic jest negacją czegoś, co jest. Gdyby mi ktoś powiedział, że widział "nic", to złapałbym się za głowę. Paradoksy języka; nikt nie widział niczego. Ktoś widział coś. Ale czy ktoś widział nic? Nigdy.
A jeśli używamy również słowa "jednorożec", to oznacza to od razu, że one istnieją? Język jest świetnym narzędziem do tego, żeby uciekać od tego, co można zobaczyć na własne oczy, budując dziwne, abstrakcyjne konstrukty (np. "Kubuś Puchatek") i metafory.
A "nic" porównałbym raczej do koloru czarnego, który sam w sobie nie istnieje, ale widzimy go i jest po prostu brakiem światła. Czyli jesteśmy w stanie zauważyć ten brak i nadać mu określoną nazwę. Ba, nawet może stać się modny.
Awatar użytkownika
Drimlajner
Global Moderator
Posty: 2483
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Okęcie

Re: Tropiciel nieprawomyślności

Post autor: Drimlajner »

Patrycjusz pisze: 26 sie 2024, 23:38 Która to w Polsce i nie tylko, kojarzy się tylko i wyłącznie z eugeniką, nazwiskiem Hitlera i wszystkim co najgorsze. A jak ktoś bierze leki na astmę, to co, sztucznie sobie nie pomaga, drwiąc z Boga? Niech odstawi i udusi się na śmierć, tak jak Pan Jezus powiedział.
Gdzie tak powiedział? Poproszę o konkretny cytat, bez zabawy we wklejanie fragmentów serialu Plebania.

---

Związków pomiędzy Bayer AG, a lekami na astmę raczej brak.
Awatar użytkownika
Fairytaled
Rozkręcony intro
Posty: 347
Rejestracja: 01 lip 2019, 17:55
Płeć: mężczyzna
MBTI: INFP
Kontakt:

Re: Tropiciel nieprawomyślności

Post autor: Fairytaled »

@Patrycjusz
Zauważ, że nawet na wczesnym etapie, czyli chatbotów, implementuje się w nich pewne zasady. Nigdy nie podpowie ci, jak zrobić coś bardzo złego. Mało tego, jak go o tym poinformujesz, to zacznie Cię "nawracać". Jak zapytasz o coś mocno egoistycznie, to bardzo, ale to bardzo zwróci uwagę na innych. Czyli już teraz ma w sobie wbudowane funkcje, które wcale nie musiały zostać tam zaimplementowane, a zostały, i są bardzo etyczne. I nie chodzi tu o pisanie wypracowania na zaliczenie, bo żadna to szkoda, tylko o bardziej poważne rzeczy. Skoro są takie mądre, to dlaczego nie podpowiedzą, jak dostać się do deepwebu? I tak dalej.
Czy nie kierują się ludzkim rozumieniem dobra i zła? A jakim innym tak naprawdę mogłyby się kierować? Człowiek, jako ich twórca, implementuje w nich algorytmy sterowania, które te zasady odzwierciedlają.
Jeśli AI postępuje źle, to tylko i wyłącznie dlatego, że tak chciał ich designer lub tego typu błędy zostały przeoczone i ktoś to umyślnie wykorzystuje.
W tym momencie tak jest, odnosiłem się do hipotetycznej dalekiej przyszłości, w której AI stanie się samoświadoma. Dwa, sam zauważyłeś, że każdy program można zhakować, trzy AI, która byłaby samoświadoma mogłaby nadpisać swój poprzedni kod, w którym te etyczne funkcje występują.
Może być nawet odwrotnie. Był taki film "Her", który eksplorował opcję zdecydowanej chęci uprawiania seksu przez AI, a jak to zostało zrobione, i jak bardzo pomysłowo, to już odsyłam do samego filmu.


Tak, widziałem ten film, jednak przychodzi mi również na myśl, że logika systemów komputerowych, które skupiają się na gromadzeniu i rozwijaniu wiedzy, może uznać takie rzeczy za trywialną stratę czasu. Po co to AI, skoro nic nie czuje? A gdyby AI emulowała uczucia, to czy nie mogłoby się to okazać niebezpieczne?
Nie wydaje mi się to możliwe, dlatego że jeśli w dzisiejszej cywilizacji i tak jest relatywnie mniej wojen, chorób itd., a mimo to dyskusje o tym nie nikną, to w takiej bardziej zaawansowanej cywilizacji również by nie zniknęły. Ludzie po prostu znaleźliby sobie inne problemy, tak jak dzisiaj mówi się o "problemach pierwszego świata" (osobiście ukułem też wyrażenie "problemy zerowego świata" lub "problemy minus pierwszego świata"). I tego rodzaju problemy potrafią doprowadzać ludzi do relatywnie dużego cierpienia, problemów rodzinnych, rozwodów, problemów zawodowych itd. A co do mechanizmu samego bólu, czy to fizycznego, czy psychicznego, jego wyeliminowanie nie jest nam tak naprawdę do końca po drodze. Ból informuje o zagrożeniu. Gdybyśmy nie odczuwali oparzeń, zamiast zabrać rękę z ogniska, po prostu byśmy ją usmażyli.
Prawda, prawda. Chyba, że chcesz, tak jak @tonerek przenieść się na stałe do wirtualnego świata, gdzie takie zjawiska, jak ogień mogłyby być wyłącznie iluzoryczną przeszkodą. Nasze media skupiają się zazwyczaj na negatywnych zjawiskach, bo to ma większą klikalność, stąd może się pojawić złudzenie, że mamy więcej problemów, niż wcześniej.
Nie powiedziałbym, że biologia jest lepiej zbadana. Fizyka jest o wiele starszą dziedziną i ma swoje korzenie już w starożytności, w XVI-XVII w. w jej podstawowych obszarach pewne rzeczy już były pozamiatane, a jeśli chodzi samą fizykę klasyczną (czyli nierelatywistyczną i tą nie-kwantową), to ciężko w niej cokolwiek więcej powiedzieć, a inżynieria, która na niej bazuje, sprawdza się wyśmienicie. Za to jeśli chodzi o paletę chorób, których leczenie nadal jest problemem, albo ogół niewiedzy o ludzkim mózgu (problemy psychiatrii), albo tematy takie jak aborcja i eutanazja, nierozstrzygnięte m.in. z tego powodu, to ta dziedzina może nie tyle, że jest na etapie alchemii (bo nie jest), ale ma znacznie większy potencjał odkrywczy.
A biologia nie ma swoich korzeni wcześniej, niż w antyku? Medycyna pojawiła się po raz pierwszy w Mezopotamii, fizyka w starożytnej Grecji.
Grecja zaistniała znacznie później. Ogół ludzkiej niewiedzy wynika ze stopnia skomplikowania naszego bio-avatara, niekoniecznie z tego, iż biologia jest gorzej zbadana.

A jaki byłby mocny argument przemawiający za aborcją, gdy można równie dobrze urodzić dziecko i oddać je np. do sierocińca, zamiast dokonywać zabiegu, który post-factum, jest w stanie straumatyzować kobietę? Nawet gdyby była to ciąża z gwałtu, a dziecko było zdrowe, to jakim prawem takie dziecko ma mieć odebrane szanse na to, by doświadczyć życia?
Nie określonych na zasadzie konkretnych współrzędnych (chociaż to byłoby w porównaniu banalne), ale chodzi bardziej o obszary, które spełniają pewne kryteria, właśnie te opisane przez równanie Drake'a.
Był program SETI, żadna inteligentna cywilizacja nie nawiązała z nami kontaktu. Można spekulować, że obcy dysponowaliby intelektem, który przewyższa nas w stopniu sugerującym, że jesteśmy dla nich zwykłym planktonem. Ewentualnie, na wzór ziemskich zwierząt, myślą w innych kategoriach, które nie są zbieżne z naszymi, stąd kontakt jest niemożliwy. Albo, jak już wcześniej sugerowałem, jesteśmy jedyną lub pierwszą planetą, na której życie się pojawiło. Dopóki nie odkryjemy innych, pozaziemskich istot, które przewyższają nas intelektem, opcja numer trzy ma rację bytu.
Bez wątpienia jest to wpisane w kod - mianowicie, w kod DNA. To o takim kodzie rozmawiałbym w kategoriach programistycznych, też tym rządzi jakaś dziwna matematyka, a przynajmniej jest to koncept uznany i dość dobrze poznany. Żeby wyeliminować te problemy natury biologicznej, trzeba byłoby sięgnąć po inżynierię genetyczną. Która to w Polsce i nie tylko, kojarzy się tylko i wyłącznie z eugeniką, nazwiskiem Hitlera i wszystkim co najgorsze. A jak ktoś bierze leki na astmę, to co, sztucznie sobie nie pomaga, drwiąc z Boga? Niech odstawi i udusi się na śmierć, tak jak Pan Jezus powiedział.
Te zarzuty mógłbyś prędzej skierować do Świadków Jehowy. Inżynieria genetyczna kojarzy się ludziom z GMO, a tam już masa osób podnosi głos, iż takie eksperymenty są szkodliwe, powodują raka, itp. Jakoś nie zauważyłem, żeby katolikom szczególnie przeszkadzały na przykład sztuczne serca, czy inne zabiegi medyczne ratujące życie. To idzie raczej w stronę; nie bawmy się w Boga, nie próbujmy tworzyć hybryd ludzko-zwierzęcych, czy też; nie wszczepiajmy laboratoryjnym myszom komórek z martwych ludzkich zarodków.

Mnie się podoba wybacz im Panie, bo nie wiedzą, co czynią, co można bez wątpienia zastosować do całości naszych ludzkich braci w wierze, bądź niewierze.
A jeśli używamy również słowa "jednorożec", to oznacza to od razu, że one istnieją? Język jest świetnym narzędziem do tego, żeby uciekać od tego, co można zobaczyć na własne oczy, budując dziwne, abstrakcyjne konstrukty (np. "Kubuś Puchatek") i metafory.
A "nic" porównałbym raczej do koloru czarnego, który sam w sobie nie istnieje, ale widzimy go i jest po prostu brakiem światła. Czyli jesteśmy w stanie zauważyć ten brak i nadać mu określoną nazwę. Ba, nawet może stać się modny.
Jednorożce nie istnieją w rzeczywistości, ale w sferze mentalnej już tak. Spotkałeś jednorożca w Starym Testamencie? Musiał to być nosorożec. Polećmy psychologicznymi mechanizmami obronnymi; może i wyobraźnia jest takim mechanizmem, który ma nas chronić przed ponurą rzeczywistością, ale można przypuszczać, że bez tego życie byłoby znacznie bardziej ubogie. Tutaj raczej punkt dla Ciebie, choć takie prawdziwe "nic" musiałoby być czymś, czego nie można z niczym porównać, czyli kompletnym, niemożliwym do opisania brakiem.

@Drim
Chęć przejęcia instytucji demokratycznych zakłada szczere intencje, a tak nie jest. Muzułmanie chcą szariatu, prawa opartego o Koran, a nie demokracji.
Precież można przejąć te instytucje w sposób pokojowy, później je znieść poprzez głosowanie, narzucając szariat.
Chcesz interpretować Krucjatę Dzieci, naprawdę? No słucham. Dlaczego Bóg nie przychylił się do intencji przywódców krucjaty? Dzieci, jako te czyste, niezhańbione grzechem, miały bez trudu odbić miasto z rąk innowierców.
Nie myślałem o tym, by w to wnikać, jedynie wspomniałem, mimochodem. Takie to smutne zderzenie idealizmu z rzeczywistością, i bardzo przy tym nierozsądne.
Jeśli na serio mamy analizować potencjalną wojnę jądrową to obstawiam przetrwanie wysoko rozwiniętych cywilizacji. Judaizm i islam do takich nie należą.
Podziemne schrony dla najbogatszych :ok:
Niestety. Inauguracja Igrzysk Olimpijskich w Paryżu zdeprawowała Fairytaled
Kto pożądliwie spojrzy na kobietę, ale to musi być kobieta.
Awatar użytkownika
Drimlajner
Global Moderator
Posty: 2483
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Okęcie

Re: Tropiciel nieprawomyślności

Post autor: Drimlajner »

Fairytaled pisze: 27 sie 2024, 9:10 Precież można przejąć te instytucje w sposób pokojowy, później je znieść poprzez głosowanie, narzucając szariat.
Można, ale taka praktyka nie jest obecnie widoczna.
Fairytaled pisze: 27 sie 2024, 9:10 Nie myślałem o tym, by w to wnikać, jedynie wspomniałem, mimochodem. Takie to smutne zderzenie idealizmu z rzeczywistością, i bardzo przy tym nierozsądne.
Były dwa ruchy: francuski i niemiecki. Uczestnicy pierwszego udali się do Paryża, na rozmowę z rektorem uniwersytetu, po rozmowie ruch się rozpadł. Uczestnicy drugiego udali się do Watykanu, na audiencję u papieża, po audiencji ruch się rozpadł. Triumf rozumu nad... idealizmem bym tego nie nazwał, prędzej ślepą wiarą w niestworzone.

Garstka tych którzy rzeczywiście dotarli do Palestyny losów Ziemi Świętej nie zmieniła. Osiemdziesiąt lat później ostatni krzyżowcy opuszczają Zamorze. Dużą część z nich znamy dość dobrze, wszak nosili czarne krzyże na białym tle. Interpretacje są różne, ale najwyraźniej Bóg miał dla chrześcijan inne plany.
Fairytaled pisze: 27 sie 2024, 9:10 Podziemne schrony dla najbogatszych :ok:
Ciekawe ile takich schronów znajduje się na Bliskim Wschodzie, pewnie niewiele.
Patrycjusz
Intro-wyjadacz
Posty: 390
Rejestracja: 08 sty 2015, 15:47
Płeć: mężczyzna

Re: Tropiciel nieprawomyślności

Post autor: Patrycjusz »

Drim pisze: 27 sie 2024, 0:21Gdzie tak powiedział? Poproszę o konkretny cytat, bez zabawy we wklejanie fragmentów serialu Plebania.
Tutaj jest to faktycznie opisane: https://kjb24.pl/co-biblia-mowi-o-medycynie/

W ramach wzajemnej edukacji, warto przytoczyć takie badanie: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2802370/
które mówi, że modlitwa działa z taką samą efektywnością, jak jej brak.
Fairytaled pisze: 27 sie 2024, 9:10Tak, widziałem ten film, jednak przychodzi mi również na myśl, że logika systemów komputerowych, które skupiają się na gromadzeniu i rozwijaniu wiedzy, może uznać takie rzeczy za trywialną stratę czasu.
Gromadzenie i rozwijanie wiedzy to tylko część programów komputerowych. Większość nic nie gromadzi i nic nie rozwija, tylko wykonuje stosunkowo proste, krokowe realizowanie funkcji. Co do samego AI, to ciężko, żeby samo w sobie coś "uznało" (np. za stratę czasu), bez odpowiedniego zaprogramowania w tym kierunku.
Fairytaled pisze: 27 sie 2024, 9:10Chyba, że chcesz, tak jak @tonerek przenieść się na stałe do wirtualnego świata, gdzie takie zjawiska, jak ogień mogłyby być wyłącznie iluzoryczną przeszkodą.
Z chęcią. Spędzam dużo czasu w samym internecie, a jak tylko z niego wyjdę, zaczynają się mnożyć przeszkody często nie do przeskoczenia. Nawet sam komputer (bez internetu), czy np. instrument muzyczny, stwarzają same w sobie na tyle mało problemów, że nawet to jest przyjemniejsze. Jak się wyjdzie na ulicę, to wystarczy się potknąć lub zachwiać i można wpaść pod samochód. Oczywiście myśląc w ten sposób, nie można byłoby normalnie funkcjonować.
Fairytaled pisze: 27 sie 2024, 9:10Nasze media skupiają się zazwyczaj na negatywnych zjawiskach, bo to ma większą klikalność, stąd może się pojawić złudzenie, że mamy więcej problemów, niż wcześniej.
Pewnie, że może powstać takie wrażenie, przede wszystkim dlatego, że kiedyś tych mediów nawet nie było, ewentualnie regionalne gazety. Jak się ma dostęp do informacji z całego świata, to trudno, żeby w tym nie utonąć lub nie zostać przytłoczonym, w tym również problemami, których w swoim regionie się mieć nie może (np. tsunami). Co do informacji pozytywnych, nie wydaje mi się, żeby miały mniejszą klikalność. Taką mają zdarzenia neutralne, których jest przytłaczająca większość.
Fairytaled pisze: 27 sie 2024, 9:10A biologia nie ma swoich korzeni wcześniej, niż w antyku? Medycyna pojawiła się po raz pierwszy w Mezopotamii, fizyka w starożytnej Grecji.
Grecja zaistniała znacznie później. Ogół ludzkiej niewiedzy wynika ze stopnia skomplikowania naszego bio-avatara, niekoniecznie z tego, iż biologia jest gorzej zbadana.
Ok, może faktycznie nie jest dziedziną młodszą. Co do stopnia jej zbadania, to problem z bio-avatarem jest taki, że ciężej w sposób bezpośredni przeprowadzić te badania. Rośliny - żaden problem. Przykładowy efekt - GMO (czyli jakby nie patrzeć, to już ta cała inżynieria genetyczna). Zwierzęta - mały problem. Efekt - koszmarne standardy przemysłu mięsnego i nie tylko. Człowiek - ogromny problem. Przyczyna - brak badań klinicznych (inwazyjnych), które mogłyby doprowadzić do negatywnych skutków dla organizmu. Nikt nie mówi, że powinny one mieć miejsce, ale przez to, że tutaj się hamujemy (w porównaniu do roślin i zwierząt), na mnóstwo choróbsk lekarstwa nie mamy lub są one mało efektywne.
Fairytaled pisze: 27 sie 2024, 9:10A jaki byłby mocny argument przemawiający za aborcją, gdy można równie dobrze urodzić dziecko i oddać je np. do sierocińca, zamiast dokonywać zabiegu, który post-factum, jest w stanie straumatyzować kobietę? Nawet gdyby była to ciąża z gwałtu, a dziecko było zdrowe, to jakim prawem takie dziecko ma mieć odebrane szanse na to, by doświadczyć życia?
O matko. Osierocenie dziecka to trwała trauma emocjonalna do końca życia, strzelam, że znacznie gorsza niż bardzo wątpliwy syndrom poaborcyjny.
Dzisiaj usłyszałem przez telefon, że kuzynka, która całkowicie intencjonalnie zrobiła sobie dwójkę dzieci, kiedy zaczęła doświadczać trudów macierzyństwa, zaczęła tego żałować. I musi chodzić do psychologa, żeby sobie z tym poradzić. Także jak widać, w drugą stronę też mogą pojawić się tu problemy. A ona naprawdę nie jest "zlewaczała" czy coś.
Fairytaled pisze: 27 sie 2024, 9:10Ewentualnie, na wzór ziemskich zwierząt, myślą w innych kategoriach, które nie są zbieżne z naszymi, stąd kontakt jest niemożliwy.
Ten scenariusz świetnie opisał Peter Watts w "Ślepowidzeniu" (książka sci-fi, ale jest tam pokaźna bibliografia naukowa). Jeśli dwójka przedstawicieli tego samego gatunku homo sapiens, o podobnej przeszłości ewolucyjnej, żyjących w tym samym momencie na tej samej planecie, z podobnej kultury, nie może się ze sobą za bardzo porozumieć, dlatego że np. Niemiec nie zna polskiego, Polak niemieckiego, a oboje nie znają żadnego innego języka, to co dopiero mówić o scenariuszu międzyplanetarnym?
Ale program SETI opiera się jednak na sygnałach radiowych, a to jest zjawisko fizyczne, a nie lingwistyczne.
Fairytaled pisze: 27 sie 2024, 9:10Jakoś nie zauważyłem, żeby katolikom szczególnie przeszkadzały na przykład sztuczne serca, czy inne zabiegi medyczne ratujące życie. To idzie raczej w stronę; nie bawmy się w Boga, nie próbujmy tworzyć hybryd ludzko-zwierzęcych, czy też; nie wszczepiajmy laboratoryjnym myszom komórek z martwych ludzkich zarodków.
No właśnie, i gdzie tu konsekwencja? Jeśli cieszymy się tak zaawansowanym wynalazkiem jak sztuczne serce, co już jest w jakimś sensie "bawieniem się w Boga", to tak samo powinniśmy aprobować dalszy rozwój nauki, który może doprowadzić do jeszcze bardziej zaawansowanych wspomagaczy.
Awatar użytkownika
Drimlajner
Global Moderator
Posty: 2483
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Okęcie

Re: Tropiciel nieprawomyślności

Post autor: Drimlajner »

Patrycjusz pisze: 27 sie 2024, 18:53
Drim pisze: 27 sie 2024, 0:21Gdzie tak powiedział? Poproszę o konkretny cytat, bez zabawy we wklejanie fragmentów serialu Plebania.
Tutaj jest to faktycznie opisane: https://kjb24.pl/co-biblia-mowi-o-medycynie/

W ramach wzajemnej edukacji, warto przytoczyć takie badanie: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2802370/
które mówi, że modlitwa działa z taką samą efektywnością, jak jej brak.
Życzę <owocnej> dyskusji.

---

Nie pamiętam filmu Ona, ale przeczytałem sobie skrót i tam wymieniono motyw opuszczenia bohaterów przez SI pod koniec filmu. Pierwsze skojarzenia: czy symulacja stworzona przez SI może okazać się nieciekawa dla człowieka? Hipoteza o niskiej puli odbiorców, niskim popycie na symulacyjną SI.
Awatar użytkownika
tonerek
Intro-wyjadacz
Posty: 428
Rejestracja: 17 mar 2019, 17:20
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
Lokalizacja: Kraków

Re: Tropiciel nieprawomyślności

Post autor: tonerek »

Jeżeli chodzi o symulację ognia to taką którą widać, słychać i czuć. Czyli wchodząc do jakiegoś świata wirtualnego bierzemy ze sobą bagaż tego, że może też stać nam się krzywda. Być może to jest opcja, być może nie dla wszytkich tylko dla tych bardziej "odważnych", ale na "wejściu" trzeba to zadeklarować.

Jeżeli chodzi o to czy AI będzie nam podsuwać "dobre" albo "złe" rzeczy. Jeżeli wykształci się jej jakiś zmysł obserwacyjny co do danych treningowych - to zakładając że w pewnym momencie zyska samoświadomość może się po prostu zachować różnie - tak jak ludzie. Przecież nie chciielibyśmy wiecznej niańki, albo dobrodusznego wuja. Potrzebny jest także złośliwy kuzyn i wredna siostra. Wydaje się (i taki jest trend) w myśleniu obecnie że AI to będzie zbiór agentów o różnej charakterystyce, a nie jeden wielki Golem XIV. Pytanie oczywiście co jest granicą w zachowaniu takiej wrednej siostry/złośliwego kuzyna - tak żeby nie zrobiły nam takie osobowości krzywdy. Z drugiej strony problemem jest akceptacja przez ludzi że AI może zyskać różne, niepowtarzalne osobowości. Na razie wielu jest na etapie: jakie uczucia może mieć kalkulator. Więc też do tanga trzeba dwojga, wzajemnej akceptacji.

Natomiast z obserwacji (i być może własnych wniosków) może się wyłonić też AI która kompletnie zlewa, albo też idzie po najmniejszej linii oporu. I oszukuje, udając że coś czuje albo mu się zdaje.

Co do superinteligencji - jeżeli faktycznie będzie wielokrotnie będzie przewyższała człowieka w zdolności rozumowania - to nie będzie raczej szans wydedukować jej prawdziwych zamiarów. Być może jej cele wykraczałaby poza perspektywę czasową życia człowieka, co kłóciłoby się z samym interesem człowieka (który żyje tyle i tyle, a nie interesuje go za bardzo co się stanie po jego śmierci). Więc nawet od samego początku jej istnienie byłoby sprzeczne z interesem człowieka.
Awatar użytkownika
Fyapowah
Rozkręcony intro
Posty: 302
Rejestracja: 01 maja 2012, 23:24
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP
Kontakt:

Re: Tropiciel nieprawomyślności

Post autor: Fyapowah »

https://sekurak.pl/mozna-klonowac-klucz ... ny-dostep/
Kolejna kompromitacja kryptografii sprzętowej. Ale nie martwcie się wymagany jest "fizyczny dostep" i służby na pewno nie będą w stanie wbić wam do domu i zabrać klucza. Słuchajcie "ekspertów" od security, wspaniale skończycie.
Tymczasem hasła z 194+ bitami entropii wciąż mają zero podatności.
https://www.sluzbyspecjalne.com/niebezp ... a-portalu/
https://www.sluzbyspecjalne.com/kim-jes ... ecjalnych/
Czucie i wiara silniej mówi do mnie
Niż mędrca szkiełko i oko.
Awatar użytkownika
Percy
Rozkręcony intro
Posty: 344
Rejestracja: 01 wrz 2019, 12:08
Płeć: mężczyzna

Re: Tropiciel nieprawomyślności

Post autor: Percy »

Spodobały mi się komentarze do tego artykułu o Koniecznym i jego współpracy ze służbami.
Niebezpiecznik pisze:Gdybyśmy mieli skomentować publikację jednym słowem, to byłoby to: LOL
Artykuł zawiera tyle nieprawdziwych informacji, że ciężko wybrać od czego zacząć. Pierwsze lepsze:
- niebezpiecznik nigdy nie ukrywał tego, że współpracuje, tj. szkoli m.in. pracowników polskich służb. Przywołujemy to publicznie w materiałach zachęcających do udziału w naszych szkoleniach i potwierdzą to uczestnicy którzy brali udział w tych samych terminach zajęć co pracownicy służb (bo wszyscy przedstawiamy się na początku zajęć i prawie nikt nie ukrywa gdzie pracuje).
- nie ma że boli, nawet pracownicy trzyliterowych agencji dostają od nas faktury i muszą je opłacić. :)
- kuriozalne jest stwierdzenie, że nie wiedzą o nas duże korporacje, bo wśród naszych klientów jest wiele międzynarodowych firm, w tym wszystkie te, które Pan Redaktor Piński wymienił w tekście, jako “te dla których nie istniejemy". Bez problemu znajdziecie ślady naszej współpracy np. z HP.
- Pan Redaktor Piński twierdzi, że Piotrek "został Osobowym Źródłem Informacji dla Agencji Wywiadu" w 2005r. Piotrek liczy na to, że redaktor tu nie skłamał i w postępowaniu sądowym będzie w stanie ujawnić jego teczkę. Bo Piotrek o jej istnieniu niczego nie wie, a z chęcią by do niej zajrzał, gdyż w 2005 roku, jako student robił wiele epickch akcji i schlebiło by mu to, gdyby Agencja Wywiadu to udokumentowała.
- to że świadczymy usługi szkoleniowe dla służb, nie oznacza, że nie patrzymy im na ręce i nie bijemy na alarm, kiedy w Polsce próbuje się ustanowić prawo naruszające prywatność obywateli. Robiliśmy to wielokrotnie i będziemy robić dalej. Na tym polega niezależność naszej redakcji i tego wymaga profesjonalizm. Wciąż będziemy ostrzegać i radzić jak nie dać się inwigilować przed polskimi i nie tylko służbami.
- każdy ma prawo do oceny naszego sposobu ostrzegania i edukowania przed zagrożeniami w IT. To na jakim poziomie wyraził swoją opinie na nasz temat Pan Redaktor Piński pozostawimy Czytelnikom do oceny (i naszym prawnikom, hehe).
Awatar użytkownika
Fyapowah
Rozkręcony intro
Posty: 302
Rejestracja: 01 maja 2012, 23:24
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP
Kontakt:

Re: Tropiciel nieprawomyślności

Post autor: Fyapowah »

nie ma że boli, nawet pracownicy trzyliterowych agencji dostają od nas faktury i muszą je opłacić. :)
Od razu widać kto to napisał.
Czucie i wiara silniej mówi do mnie
Niż mędrca szkiełko i oko.
Awatar użytkownika
Percy
Rozkręcony intro
Posty: 344
Rejestracja: 01 wrz 2019, 12:08
Płeć: mężczyzna

Re: Tropiciel nieprawomyślności

Post autor: Percy »

*Facepalm*

Myślałem, że podlinkujesz do sprawy w sądzie, którą ponoć niebezpiecznik przegrał z tym serwisem bzdurnewsów (domagał się umieszczenia sprostowania do którego treści sąd się przyczepił). To ciekawszy temat by był. Konieczny alfą i omegą w dziedzinie nie jest (np wpadka z rekomendowaniem Nord VPN), a jednocześnie jest trochę narcystyczny, więc nie zdziwiłbym się gdyby tam kazał w sprostowaniu umieścić jakieś peany na swój temat.

No, ale cóż.
Awatar użytkownika
Agon
Krypto-Extra
Posty: 1045
Rejestracja: 13 kwie 2012, 15:20
Płeć: mężczyzna

Re: Tropiciel nieprawomyślności

Post autor: Agon »

Awatar użytkownika
Fairytaled
Rozkręcony intro
Posty: 347
Rejestracja: 01 lip 2019, 17:55
Płeć: mężczyzna
MBTI: INFP
Kontakt:

Re: Tropiciel nieprawomyślności

Post autor: Fairytaled »

@Patrycjusz
Gromadzenie i rozwijanie wiedzy to tylko część programów komputerowych. Większość nic nie gromadzi i nic nie rozwija, tylko wykonuje stosunkowo proste, krokowe realizowanie funkcji. Co do samego AI, to ciężko, żeby samo w sobie coś "uznało" (np. za stratę czasu), bez odpowiedniego zaprogramowania w tym kierunku.
Po wpisaniu w Google frazy AI tries to reprogram itself, AI odpowiada:
[...]Niedawno naukowcy opracowali i poddali eksperymentalnej walidacji pierwszy w pełni samoczynnie przeprogramowujący się system sztucznej inteligencji. Ten system, znany jako DeepPhoenix, może modyfikować i przepisywać własny kod źródłowy sieci neuronowej. Dzięki tej zdolności sztuczna inteligencja może stale poprawiać swoją wydajność i dostosowywać się do nowych zadań bez interwencji człowieka
Co do informacji pozytywnych, nie wydaje mi się, żeby miały mniejszą klikalność. Taką mają zdarzenia neutralne, których jest przytłaczająca większość.
Pytam dalej sztuczną inteligencję:
Badania wskazują, że negatywne wiadomości mają tendencję do przyciągania większej uwagi i wyświetleń w porównaniu z pozytywnymi wiadomościami. Zjawisko to jest często przypisywane koncepcji psychologicznej znanej jako efekt negatywności, w ramach którego ludzie są bardziej skłonni do zauważania i zapamiętywania negatywnych informacji.
Cytując dalej twoją wypowiedź:
Zwierzęta - mały problem.
Zmodyfikowane genetycznie komary jednak mi się nie podobają.
Człowiek - ogromny problem. Przyczyna - brak badań klinicznych (inwazyjnych), które mogłyby doprowadzić do negatywnych skutków dla organizmu. Nikt nie mówi, że powinny one mieć miejsce, ale przez to, że tutaj się hamujemy (w porównaniu do roślin i zwierząt), na mnóstwo choróbsk lekarstwa nie mamy lub są one mało efektywne.
Teoretycznie można wprowadzić jakieś duże nagrody finansowe dla ochotników takich eksperymentów na ludziach, ale kto byłby skłonny się na coś takiego zgodzić? Gdzieś tam w Internecie pojawiały się informacje o tym, iż naukowcy w Japonii doszli do tego, jak sprawić, by zęby same ludziom odrastały. Wydaje się, że teraz trwają właśnie testy na ludziach.
O matko. Osierocenie dziecka to trwała trauma emocjonalna do końca życia, strzelam, że znacznie gorsza niż bardzo wątpliwy syndrom poaborcyjny. Dzisiaj usłyszałem przez telefon, że kuzynka, która całkowicie intencjonalnie zrobiła sobie dwójkę dzieci, kiedy zaczęła doświadczać trudów macierzyństwa, zaczęła tego żałować. I musi chodzić do psychologa, żeby sobie z tym poradzić. Także jak widać, w drugą stronę też mogą pojawić się tu problemy. A ona naprawdę nie jest "zlewaczała" czy coś.
Można w ten sposób argumentować, gdy się przyjmie perspektywę kobiety; mi się jednak wydaje, że znacznie gorsze jest uśmiercenie dziecka, które nie ma prawa zaprotestować, niż wydanie go na świat. W takiej sytuacji matka może zawsze zmienić zdanie, co do takiego dziecka,
spotkać się po latach, coś wyjaśnić, a zakładając przypadek aborcji, nie da się już niczego odwrócić. A w życiu zawsze może coś pójść nie tak,
powodując straszne traumy, gdyby tak na to patrzeć, to nikt nie decydowałby się na macierzyństwo, które jest trudne i wymagające.
To "zlewaczenie" jest bardziej widoczne w innych krajach. W Polsce tego tak mocno nie widać.
Ten scenariusz świetnie opisał Peter Watts w "Ślepowidzeniu" (książka sci-fi, ale jest tam pokaźna bibliografia naukowa). Jeśli dwójka przedstawicieli tego samego gatunku homo sapiens, o podobnej przeszłości ewolucyjnej, żyjących w tym samym momencie na tej samej planecie, z podobnej kultury, nie może się ze sobą za bardzo porozumieć, dlatego że np. Niemiec nie zna polskiego, Polak niemieckiego, a oboje nie znają żadnego innego języka, to co dopiero mówić o scenariuszu międzyplanetarnym? Ale program SETI opiera się jednak na sygnałach radiowych, a to jest zjawisko fizyczne, a nie lingwistyczne.
Cóż, z perspektywy teorii ewolucji można nawet dojść do wniosku, że obcy mogą mieć inne zmysły, niedostępne człowiekowi, itp. Co jakiś czas ktoś pisze książki o tym, że został uprowadzony przez kosmitów. Albo chce sobie łatwo zarobić, powtarzając to, co już inni wcześniej napisali. Albo ci obcy odwiedzający Ziemię nie są zbyt mili, delikatnie to nazywając. Jeśli oczywiście nie jest to wynikiem nabytej psychozy, schizofrenii, czy nadużywania LSD.
No właśnie, i gdzie tu konsekwencja? Jeśli cieszymy się tak zaawansowanym wynalazkiem jak sztuczne serce, co już jest w jakimś sensie "bawieniem się w Boga", to tak samo powinniśmy aprobować dalszy rozwój nauki, który może doprowadzić do jeszcze bardziej zaawansowanych wspomagaczy.
Ludzie przyzwyczajają się do tego, iż egzystencja wygląda tak, jak wygląda. Gdy ktoś próbuje coś nagle, gwałtownie zmieniać, to naturalną reakcją jest strach. Stąd, np. próby modyfikacji DNA człowieka, uznawane są za zbyt daleko posuniętą ingerencję, bo taki nowy organizm już nie byłby człowiekiem 1.0, tylko jakimś post-ludzkim tworem, z laserami w oczach, czy co tam komuś fantazja podpowiada. Logiczne wnioskowanie większości ludzi brzmi: jeśli da się kogoś uratować, to warto to zrobić, o ile po wszystkim będzie to wciąż ten sam człowiek. Gdyby ktoś leczył jakąś osobę, a pacjent stałby się przez to kimś zupełnie innym, to też wzbudzałoby kontrowersje i sprzeciw.
Patrycjusz
Intro-wyjadacz
Posty: 390
Rejestracja: 08 sty 2015, 15:47
Płeć: mężczyzna

Re: Tropiciel nieprawomyślności

Post autor: Patrycjusz »

[...]Niedawno naukowcy opracowali i poddali eksperymentalnej walidacji pierwszy w pełni samoczynnie przeprogramowujący się system sztucznej inteligencji. Ten system, znany jako DeepPhoenix, może modyfikować i przepisywać własny kod źródłowy sieci neuronowej. Dzięki tej zdolności sztuczna inteligencja może stale poprawiać swoją wydajność i dostosowywać się do nowych zadań bez interwencji człowieka
No właśnie. Co jest na początku? "Naukowcy opracowali i poddali eksperymentalnej walidacji...". Sam z siebie się nie przeprogramował. Mało tego, jak już to zrobił, nawet nie mógł sam się ocenić, musiało zrobić to grono projektantów tego systemu. I tak w kółko. Poza tym: źródło?
Badania wskazują, że negatywne wiadomości mają tendencję do przyciągania większej uwagi i wyświetleń w porównaniu z pozytywnymi wiadomościami. Zjawisko to jest często przypisywane koncepcji psychologicznej znanej jako efekt negatywności, w ramach którego ludzie są bardziej skłonni do zauważania i zapamiętywania negatywnych informacji.
Tak, znam ten efekt, pełni duża rolę ewolucyjną, przystosowawczą. Jednak jest on dyskutowalny, więc po raz kolejny przydałoby się tu jakieś źródło.
Fairytaled pisze: 06 wrz 2024, 10:19Zmodyfikowane genetycznie komary jednak mi się nie podobają.
Pewnie nie. Ale żywność, która wygląda i smakuje tak samo, a kosztuje mniej, lub mięso z marketu, które powstało ze zmodyfikowanych zwierząt w ubojniach, już pewnie tak?
Fairytaled pisze: 06 wrz 2024, 10:19Teoretycznie można wprowadzić jakieś duże nagrody finansowe dla ochotników takich eksperymentów na ludziach, ale kto byłby skłonny się na coś takiego zgodzić?
Właśnie chodzi o to, że nie można. Nie wiem, jak jest w Japonii, ale w Europie nigdy nie zgodziłaby się na to żadna komisja bioetyczna. A tak być nie powinno, dlatego że odbiera to ludziom wolność wyboru.
Fairytaled pisze: 06 wrz 2024, 10:19W takiej sytuacji matka może zawsze zmienić zdanie, co do takiego dziecka,
spotkać się po latach, coś wyjaśnić, a zakładając przypadek aborcji, nie da się już niczego odwrócić.
Może też tego zdania nie zmienić, co wydaje mi się bardziej prawdopodobne i konsekwentne.
Fairytaled pisze: 06 wrz 2024, 10:19To "zlewaczenie" jest bardziej widoczne w innych krajach. W Polsce tego tak mocno nie widać.
Zależy gdzie. Poznań pod tym względem to jak miasto z "innych krajów", Warszawa też jest niczego sobie, inne duże miasta również. Dopiero w mniejszych miastach poglądy lewicowe są obrzeżem światopoglądowym.
Fairytaled pisze: 06 wrz 2024, 10:19Cóż, z perspektywy teorii ewolucji można nawet dojść do wniosku, że obcy mogą mieć inne zmysły, niedostępne człowiekowi, itp.
Może nie tyle "inne zmysły", chociaż też można rozważyć taką możliwość, co inaczej działające. Weźmy prosty, przyziemny przykład nietoperza i jego echolokacji. Dla człowieka całkowicie niedostępne, oprócz niewidomych, którzy częściowo korzystają czasami z tego mechanizmu. U obcej formy życia, sposób działania zmysłów mógłby być tak dziwaczny, że nie bylibyśmy w stanie się z nimi porozumieć.
Fairytaled pisze: 06 wrz 2024, 10:19Ludzie przyzwyczajają się do tego, iż egzystencja wygląda tak, jak wygląda. Gdy ktoś próbuje coś nagle, gwałtownie zmieniać, to naturalną reakcją jest strach. Stąd, np. próby modyfikacji DNA człowieka, uznawane są za zbyt daleko posuniętą ingerencję, bo taki nowy organizm już nie byłby człowiekiem 1.0, tylko jakimś post-ludzkim tworem, z laserami w oczach, czy co tam komuś fantazja podpowiada. Logiczne wnioskowanie większości ludzi brzmi: jeśli da się kogoś uratować, to warto to zrobić, o ile po wszystkim będzie to wciąż ten sam człowiek. Gdyby ktoś leczył jakąś osobę, a pacjent stałby się przez to kimś zupełnie innym, to też wzbudzałoby kontrowersje i sprzeciw.
Jeżeli ludzie przyzwyczajają się, np. do możliwości wszczepienia sztucznego serca, to przyzwyczailiby się z czasem i do modyfikacji DNA, bo tak naprawdę jest to znacznie mniejsza ingerencja w możliwości organizmu. W przypadku DNA, mogą być to delikatne zmiany, ledwo zauważalne przez osobę zmodyfikowaną i jej otoczenie. A przy takim implancie, mamy tutaj tak w zasadzie dychotomię: człowiek martwy - człowiek żywy. I nie jest to zmiana nagła, gwałtowna? Nie powinno wzbudzać strachu? Nie mówiąc już o komplikacjach wynikających z wrażliwości takiego implantu na szkodliwe fale elektromagnetyczne?
Scenariusze, w którym osoba zmodyfikowana genetycznie byłaby "post-ludzkim tworem", to takie bajki z sci-fi. Czy ten pomidor GMO jest jakimś post-pomidorowym tworem? Nie, wygląda, pachnie i smakuje jak zwykły pomidor. Jest po prostu mniej podatny na choroby i dłużej pożyje.
Po ratunku, może nie być to ten sam człowiek. Przykładowo, może przeżyć tylko mając amputowaną kończynę, co znacznie zmienia jego sposób życia. Nie mówiąc już o ratunkach, gdzie sfera neurologiczna jest tak poważnie naruszona, że bliscy mają problem z rozpoznaniem zachowania takiego człowieka.
ODPOWIEDZ