A ja mam to wszystko już w dupie

Dział forum, w którym poruszane są tematy dotyczące kontaktów międzyludzkich, a także problemów w relacjach, których przyczyną może być introwersja.
Awatar użytkownika
Kaziol
Introwertyk
Posty: 97
Rejestracja: 12 paź 2007, 15:57
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w5
MBTI: ISTJ
Lokalizacja: Wrocław

A ja mam to wszystko już w dupie

Post autor: Kaziol »

No hejaski moje wy małe introwertusie, gdyby nie ta prowokacyjna nazwa tematu to byście nie zajrzeli, bo każdy intro ma dużo z egoisty i jak jest okazja to sam lubi się pochwalić zamiast słuchać użalań innych. Taka prawda. Przemyślcie sobie na spokojnie czy nie.
A ja właśnie postanowiłem się pożalić. Był gdzieś temat o wybuchach, kto wie ocb to dobrze. Ale to chyba nie był wybuch, ot... raz na jakiś czas i ja jestem wesoły i mi wszystko wychodzi czego nie tkne, nawet z gówna bat ukręcę :lol: Na uczelni wczoraj poszło mi przezajebiście, przygotowałem najlepszą pracę z całego roku z przedmiotu na myśl o którym wszyscy srali ze strachu. Oczywiście 5 i gratulacje. W takich sytuacjach moja pewność siebie rośnie o 1000% i intro mija. Moge sam zagadywać do zupełnie obcych osób i nawijać o czym chce.
Taa... czujecie już ? To będzie odwieczny damsko-męski problem :lol: No i tak sobie wracam do domu autobusem, patrze: wsiadła naprawde fajna laska. No to podbiłem do niej, oczywiście dobra gadka i tak pare minut gadaliśmy... W pewnym momencie sobie przypomniałem: ja przecież tak tylko dzisiaj umiem, w 95% innych dni bym nie miał odwagi nawet podejść, skłamałem na najbliższym przystanku: "wysiadam tutaj, cześć" i sobie poszedłem. Tutaj standardowo pożalę się, że kto by chciał być z kimś kto niewiele gada, nie imprezuje i w ogóle... ponadto ogarnia mnie strach, że ktoś mógłby mi się "znudzić" i była by lipa z deczka. No ale co ja mam udawać ? Przecież tak się nie da. A będąc sobą to do usranej śmierci z nikim nie będe. Doszło do tego że zaczynam czuć szczerą nienawiść do mijanych na ulicy par, co ci goście mają takiego co ja nie mam ? Wszystko ten pierdolony introwertyzm. Z powodu tego rzadkiego przebywania ze znajomymi poza domem to jestem jakiś nieobyty w tych wszystkich pierdołach, w restauracji zamiast skupić się na drugiej osobie to martwiłbym się jakimi sztućcami zabrać się za jakąś potrawe :? Już nie wiem co robić. Mam paru znajomych, a jak chciałem się wyżalić to kurwa nagle wszyscy robią coś innego i nie mają czasu.

O i tyle chyba. Kto przeczytał to fajnie, kto olał i ma mnie w dupie to też miło. Musiałem komuś popłakać w rękaw.
Nie zwracaj uwagi na moje posty, nabijam do 100
Awatar użytkownika
Inno
Legenda Intro
Posty: 1214
Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Re: A ja mam to wszystko już w dupie

Post autor: Inno »

Kaziol pisze:No hejaski moje wy małe introwertusie
Nie pisz w ten sposób. :evil:
Kaziol pisze:gdyby nie ta prowokacyjna nazwa tematu to byście nie zajrzeli, bo każdy intro ma dużo z egoisty i jak jest okazja to sam lubi się pochwalić zamiast słuchać użalań innych. Taka prawda. Przemyślcie sobie na spokojnie czy nie.
Gówno prawda. Straszliwie generalizujesz. Nawet jeśli piszesz z własnego doświadczenia, to błędne jest rozciąganie wniosków na całą grupę.
Kaziol pisze:Na uczelni wczoraj poszło mi przezajebiście, przygotowałem najlepszą pracę z całego roku z przedmiotu na myśl o którym wszyscy srali ze strachu.
Gratulacje :)
Kaziol pisze:W takich sytuacjach moja pewność siebie rośnie o 1000% i intro mija. Moge sam zagadywać do zupełnie obcych osób i nawijać o czym chce.
„Intro” nie może minąć. Nie jest też bezpośrednią przyczyną problemów z zaczepianiem nieznajomych i swobodnym mówieniem na wybrany przez siebie temat. Nie mylisz aby introwertyzmu z nieśmiałością, niepewnością siebie, innymi zahamowaniami?
Kaziol pisze: kto by chciał być z kimś kto niewiele gada, nie imprezuje i w ogóle...
No, ja na przykład i nie tylko ja.
Kaziol pisze: ponadto ogarnia mnie strach, że ktoś mógłby mi się "znudzić" i była by lipa z deczka.
Większość ludzi tak mniej więcej funkcjonuje. Wchodzą w związki, po jakimś czasie nudzą się albo odkrywają, że „to nie to”, zrywają i rozpoczynają nowy układ.
Dlaczego przeraża Cię perspektywa „znudzenia się” drugą osobą?
Kaziol pisze: No ale co ja mam udawać ? Przecież tak się nie da.
Nie rozumiem, co masz tu na myśli.
Kaziol pisze: Wszystko ten ******* introwertyzm. Z powodu tego rzadkiego przebywania ze znajomymi poza domem to jestem jakiś nieobyty w tych wszystkich *******łach, w restauracji zamiast skupić się na drugiej osobie to martwiłbym się jakimi sztućcami zabrać się za jakąś potrawe.
Co ma introwertyzm do problemu ze sztućcami? Jeżeli to rzeczywiście taki problem to nie chodź do restauracji albo nie zamawiaj homara.
Jeżeli w restauracji martwisz się o sztućce to znaczy, że boisz się, że się ośmieszysz i wypadniesz na głupka. To nie kwestia introwertyzmu tylko problem z pewnością siebie.
Obrazek
Awatar użytkownika
qb
IntroManiak
Posty: 736
Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: INFP
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: qb »

Hejaski :d Z tego co widzę, zbyt duża uwagę przykładasz do tego co jest przed Tobą. Z resztą ja tez mam podobnie i z przyczyny wielu rzeczy, które nie nastąpiły, a mogą mieć miejsce, odmawiam sobie czasem różnych wyjść czy czego tam jeszcze.
Czy to chodzi o pewność siebie, no na pewno tak w pewnym stopniu... ale może jesteś pedantem? :D No może bez przesady, ale są ludzie, którzy większa uwagę przykładają do tego czy kołnierzyk jest równo wyprasowany aniżeli do tego co mówi 2 osoba. Chociaż jak tak myślę, to w większym stopniu chodzi właśnie o to co by się nie wygłupić tak jak napisała Inno ;P
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
Awatar użytkownika
Akolita
Krypto-Extra
Posty: 756
Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Łódź/Włocławek

Post autor: Akolita »

Wyluzuj się.
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
Ingart

Post autor: Ingart »

Kaziol pisze:No hejaski moje wy małe introwertusie, gdyby nie ta prowokacyjna nazwa tematu to byście nie zajrzeli, bo każdy intro ma dużo z egoisty
Ja osobiscie wychodze z zalozenia ze wszyscy ludzie sa egoistami. Kazde dzialanie da sie umotywowac pobudkami egoistycznymi. Tylko czo to zle?
Kaziol pisze:W pewnym momencie sobie przypomniałem: ja przecież tak tylko dzisiaj umiem, w 95% innych dni bym nie miał odwagi nawet podejść, skłamałem na najbliższym przystanku: "wysiadam tutaj, cześć" i sobie poszedłem.
I co z tego, ze nie moglbys podejsc skoro podszedles? Jak osiagniesz cos co ci sie nie udawalo wczesniej to tez rezygnujesz bo przeciez wczesniej sie nie udawalo czy tak jest tylko w damsko-meskich relacjach?
Kaziol pisze:ponadto ogarnia mnie strach, że ktoś mógłby mi się "znudzić" i była by lipa z deczka.
Podjecie wyzwania moze byc bledem ale nie podjecie zawsze nim jest.
Kaziol pisze:No ale co ja mam udawać ? Przecież tak się nie da. A będąc sobą to do usranej śmierci z nikim nie będe.
Bedziesz soba. Kim chcialbys byc? Czemu nie podoba ci sie to kim jestes?
Zaakceptuj siebie. Pogodz sie z soba. I czy naprawde chcialbys byc kims? Czy to jest to czego tak naprawde pragniesz? Badz soba i olej cala reszte.
Kaziol pisze:Wszystko ten ******* introwertyzm.
Jasne. Bo pomysl, ze to moze byc twoja wina jest za bardzo niedorzeczny. Trzeba zwalic wszystkie swoje niepowodzenia na jakiegos kozla ofiarnego. Przeciez to nie ja jestem zly tylko caly swiat. Jezeli swiat sie zmieni to ja bede szczesliwy. Nie bedziesz. Z takim podejsciem moglbys byc ekstrawertyczny i i tak by to nic nie zmienilo. Zwalilbys na cos innego.
Kaziol pisze:Z powodu tego rzadkiego przebywania ze znajomymi poza domem to jestem jakiś nieobyty w tych wszystkich *******łach, w restauracji zamiast skupić się na drugiej osobie to martwiłbym się jakimi sztućcami zabrać się za jakąś potrawe
Olej to. To ze nie wiesz co zrobic ze sztuccami nie ma zadnego znaczenia. Czemu uznalezniasz swoje szczescie od tego czy dobrze uzyjesz sztuccow? Jakby to mialo jakies znaczenie.
Kaziol pisze:Już nie wiem co robić. Mam paru znajomych, a jak chciałem się wyżalić to k***** nagle wszyscy robią coś innego i nie mają czasu.
Jak wspomnialem ludzie sa egoistami. Czy chcialo by ci sie wysluchiwac zalow drugiej osoby? Mysle, ze robilbym to tylko wtedy gdybym wiedzial, ze pozniej bede miec wyrzuty sumienia, ze tego nie zrobilem albo mial nadzjeje ze dzieki temu da mi swiety spokoj.
Awatar użytkownika
Ausencia
Intromajster
Posty: 503
Rejestracja: 20 lip 2008, 16:08
Płeć: nieokreślona

Post autor: Ausencia »

Hah, Kaziol, robawiles mnie do łez ; ) A to nieładnie smiac się z nieszczęscia czlowieka, bo przeciez Twoj rzekomo komiczny post wieje goryczą i cynizmem.
Nie oburzajcie się tak, wszystko prawda li to. Introwertusie.

A Tobie Kaziol mozna tylko życzyc jednego: aby trafił swoj na swego. Wsrod lasek tez zdarzają się introwertyczki albo takie, ktore po prostu pociągają cechy wiadomo jakie. Poczekaj.
Rady typu "wyluzuj się" są niedorzeczne (jak Cię lubię Akolita) - introwertyzm ma to do siebie, ze otoz własnie na wyluzowanie nie pozwala. (nie chce mi sie rozwijac wątku, liczę na bystrosc waszych umysłow)

Tak w ogole, to tez się szybko nudzę. Niedobra cecha, oj niedobra.
Awatar użytkownika
Inno
Legenda Intro
Posty: 1214
Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Inno »

Ausencia pisze:introwertyzm ma to do siebie, ze otoz własnie na wyluzowanie nie pozwala. (nie chce mi sie rozwijac wątku, liczę na bystrosc waszych umysłow)
Wzywam Cię do rozwinięcia, bo nie kumam czemu introwertyzm nie pozwala na wyluzowanie.
(nie że bystra nie jestem czy cuś ;> )
Obrazek
Awatar użytkownika
Ausencia
Intromajster
Posty: 503
Rejestracja: 20 lip 2008, 16:08
Płeć: nieokreślona

Post autor: Ausencia »

A byłas kiedys "wyluzowana"? Ja sobie nie przypominam takiej sytuacji, nawet po dobrym winie. Jesli jest się introwertykiem, tzw natęzenie swiadomosci (polecam btw piosenkę turnaua o tym samym tytule;p) nigdy, przenigdy nie maleje. Jest się wciaz do bolu swiadomym siebie, własnych emocji, odczuc, wszystkiego co w Tobie krzyczy i zyjesz z tym natłokiem mysli i kotłowaniną uczuc non stop. Bez wytchnienia.
Awatar użytkownika
qb
IntroManiak
Posty: 736
Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: INFP
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: qb »

Ausencia pisze:A byłas kiedys "wyluzowana"? Ja sobie nie przypominam takiej sytuacji, nawet po dobrym winie. Jesli jest się introwertykiem, tzw natęzenie swiadomosci (polecam btw piosenkę turnaua o tym samym tytule;p) nigdy, przenigdy nie maleje. Jest się wciaz do bolu swiadomym siebie, własnych emocji, odczuc, wszystkiego co w Tobie krzyczy i zyjesz z tym natłokiem mysli i kotłowaniną uczuc non stop. Bez wytchnienia.
Z tym się trzeba zgodzić. Nawet po "winie" ;p dalej się uważa na słowa, dalej się zastanawia nad każdym posunięciem, chociaż pod wpływem alkoholu jest się w stanie przyjąć do wiadomości pewne konsekwencje ale mimo wszystko się myśli.
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
Awatar użytkownika
Inno
Legenda Intro
Posty: 1214
Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Inno »

Ausencia:
Może inaczej definiujemy "wyluzowanie". Dla Ciebie to jest coś w rodzaju oczyszczenia umysłu z wszystkich myśli jak np. podczas medytacji?

Owszem, wydawało mi się, że bywałam wyluzowana, ale teraz zabiłaś mi ćwieka i muszę to przemyśleć. :)
Obrazek
Awatar użytkownika
Ausencia
Intromajster
Posty: 503
Rejestracja: 20 lip 2008, 16:08
Płeć: nieokreślona

Post autor: Ausencia »

Inno pisze:Ausencia:
Może inaczej definiujemy "wyluzowanie". Dla Ciebie to jest coś w rodzaju oczyszczenia umysłu z wszystkich myśli jak np. podczas medytacji?


Nie, bynajmniej. To co qb zauwazył, ani na chwilę nie tracimy czujnosci. Jeeeju, nie wiem jak to wyjasnic. ; )
Awatar użytkownika
Inno
Legenda Intro
Posty: 1214
Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Inno »

Owszem, przeczytałam co qb napisał.
Chodzi wam o taki stan jak podczas upojenia alkoholowego, kiedy robi sie rzeczy pod wpływem impulsu, w sensie: jeszcze nie skończyło się pomyśleć żeby coś zrobić, a okazuje się, że już się jest w trakcie robienia tego?
Obrazek
Awatar użytkownika
qb
IntroManiak
Posty: 736
Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: INFP
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: qb »

Inno pisze:Owszem, przeczytałam co qb napisał.
Chodzi wam o taki stan jak podczas upojenia alkoholowego, kiedy robi sie rzeczy pod wpływem impulsu, w sensie: jeszcze nie skończyło się pomyśleć żeby coś zrobić, a okazuje się, że już się jest w trakcie robienia tego?
Nie. Podczas upojenia alkoholowego nie przejmujesz się tak bardzo, że po zrobieniu czegoś ktoś Cię weźmie za głupka, ale niestety następnego dnia wszystko doskonale pamiętasz i sobie wypominasz "po co ja to robiłem/łam??"
A najgorsze jest to, ze w większości przypadków jest to straszna pierdoła, na którą i tak nikt nie zwrócił uwagi ;p
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
Awatar użytkownika
Inno
Legenda Intro
Posty: 1214
Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Inno »

No ok. To o co chodzi z tym wyluzowaniem? :D
Obrazek
Awatar użytkownika
qb
IntroManiak
Posty: 736
Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: INFP
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: qb »

Inno pisze:No ok. To o co chodzi z tym wyluzowaniem? :D
No chyba mimo wszystko występuje właśnie w momentach kiedy nie przejmujemy się tak bardzo skutkami tego co się dzieje.
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
ODPOWIEDZ