Czy macie swoje miejsca odosobnienia
Często łapię się na tym, że moim miejscem odosobnienia, do którego wciąż uciekam, jest mój własny świat myśli. Mogę być w zatłoczonym korytarzu, w gwarnym pomieszczeniu, pełnej ludzi ulicy, a wystarczy, że ucieknę myślami w siebie, "wyłączę się", a już mnie tam nie będzie. Będę hen daleko, gdzie mogę wytchnąć od zgiełku i chaosu.
Dlatego też słowa René Descartes (Kartezjusza) "Cogito ergo sum" ("Myślę, więc jestem") uznaję na własny sposób. Jeśli "wyłączam się", a więc niejako przestaję myśleć o otaczającym mnie świecie, to tak na prawdę w tedy mnie tam nie ma. Może to trochę szalone, ale często miewam podobnie dziwne teorie.
Dlatego też słowa René Descartes (Kartezjusza) "Cogito ergo sum" ("Myślę, więc jestem") uznaję na własny sposób. Jeśli "wyłączam się", a więc niejako przestaję myśleć o otaczającym mnie świecie, to tak na prawdę w tedy mnie tam nie ma. Może to trochę szalone, ale często miewam podobnie dziwne teorie.
INFp, gr. B
- Akolita
- Krypto-Extra
- Posty: 756
- Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Łódź/Włocławek
Ja jak koleżanka Rilla. Po prostu, gdziekolwiek jestem, włączam sobie swój świat, gdzie są stworzone przeze mnie pejzaże, postaci, wydarzenia. Taka kraina jak z powieści fantasy, gdzie się przenoszę i znikam z tego świata, zostawiając tylko pustą skorupę ciała. Nic nie widzę, nic nie słyszę co się wokoło dzieje.Rilla pisze:Często łapię się na tym, że moim miejscem odosobnienia, do którego wciąż uciekam, jest mój własny świat myśli. Mogę być w zatłoczonym korytarzu, w gwarnym pomieszczeniu, pełnej ludzi ulicy, a wystarczy, że ucieknę myślami w siebie, "wyłączę się", a już mnie tam nie będzie.
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
- kropka
- Introwertyk
- Posty: 84
- Rejestracja: 05 sie 2008, 19:20
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: wyrwana z kontekstu
Wg mnie uciekanie do własnych myśli to raczej sprawdzony sposób na "wyłączenie" się z otoczenia, a nie na pójście do odosobnionego miejsca.
A takich kryjówek w sumie mam sporo, i to rozsianych po różnych zakątkach świata, które dane mi było zobaczyć. Ułama gałąź drzewa, załom skalny na szczycie góry, stara kapliczka w szczerym polu pełnym maków, chabrów i zboża, stolik u ulubionej knajpce
Mnóstwo tego.
A takich kryjówek w sumie mam sporo, i to rozsianych po różnych zakątkach świata, które dane mi było zobaczyć. Ułama gałąź drzewa, załom skalny na szczycie góry, stara kapliczka w szczerym polu pełnym maków, chabrów i zboża, stolik u ulubionej knajpce
- Akolita
- Krypto-Extra
- Posty: 756
- Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Łódź/Włocławek
Temat brzmi "Czy macie swoje miejsca odosobnienia"kropka pisze:Wg mnie uciekanie do własnych myśli to raczej sprawdzony sposób na "wyłączenie" się z otoczenia, a nie na pójście do odosobnionego miejsca.
Świat marzeń, choć niematerialny, może być miejscem w którym człowiek ukryje się przed otoczeniem, odetnie od ludzi. Co z tego, że nie można tego miejsca wymacać, powąchać ani zobaczyć? Tym lepiej, mam gwarancję, że nikt nigdy go nie odkryje i z butami nie wlezie, niszcząc mój spokój. Wyłączenie się z otoczenia jest odosobnieniem. W temacie nie zostało podkreślone, że chodzi o miejsce, które można znaleźć na mapie.
Druga sprawa, autor tematu podkreśla "Chodzi o miejsca tylko dla siebie". A takich miejsc w świecie realnym nie ma, bo nie istnieje miejsce, do którego intruz nie mógłby się ewentualnie wedrzeć. Nigdzie, poza moją własną głową.
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
- Akolita
- Krypto-Extra
- Posty: 756
- Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Łódź/Włocławek
Problem o którym piszesz to już sprawa zależna od osobowości człowieka. Ktoś się zakocha i w jego mentalną samotnię wkradnie się obraz ukochanej osoby( acz myślę, że jeśli naprawdę będzie potrzebować samotności, to będzie w stanie swoją drugą połowę odsunąć w jakiś ciemny zaułek myślowy), ktoś będzie za kimś tęsknić, lub z kimś się mocno pokłóci i też zacznie intensywnie rozmyślać... ale są osobowości, które potrafią w swojej samotni odciąć się od myśli na temat innych ludzi, jakkolwiek mocno tamci by na ich psychikę nie oddziaływali. 
Nie rozumiem Twojego przedostatniego zdania, bo mnie jeszcze nigdy taka obsesja nie dopadła (co nie znaczy, że się z Tobą nie zgadzam. Pewnie masz rację, tylko ja tej racji nie potrafię pojąć). Miewam obsesje, ale nie związane z ludźmi.
Nie rozumiem Twojego przedostatniego zdania, bo mnie jeszcze nigdy taka obsesja nie dopadła (co nie znaczy, że się z Tobą nie zgadzam. Pewnie masz rację, tylko ja tej racji nie potrafię pojąć). Miewam obsesje, ale nie związane z ludźmi.
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
- Akolita
- Krypto-Extra
- Posty: 756
- Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Łódź/Włocławek
Również lubiłabym i chętnie bym uskuteczniała nocne wędrówki sam na sam ze sobą, gdyby nie było to aż tak niebezpieczne. 
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
moze nie samo wychodzenie, ale pora - noc, a wiec mrok, wszyscy spią. i ta cisza tak potrzebna introwertykowi.
nie lubie porankow. kojarza mi sie z powrotem calego tego ekstrawertycznego zgielku.
nie lubie porankow. kojarza mi sie z powrotem calego tego ekstrawertycznego zgielku.
Dark Maiden taking hold of my hand
Lead me away from hibernation
Strong and unafraid
Never a question why
Lead me away from hibernation
Strong and unafraid
Never a question why
-
PL_Leo
-
slawek77
- Naphthalene
- Introwertyk
- Posty: 65
- Rejestracja: 28 lip 2008, 14:39
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Małopolska