Czy macie swoje miejsca odosobnienia
-
arc
-
Alighieri
-
Hi_Tronic
A moje miejsce to raczej stan.
Jestem tam zawsze gdy odpalam kompilator i zaczynam programować, rozwiązuję problemy i wymyślam nowe. Albo też, kiedy jestem nad swoim stawem, zwykle wieczorem, rechotanie żab wprawia mnie "że tak powiem" w pewien trans, budzę się i idę do domu bo do domu zawsze trzeba wracać.
Ten staw to piękne miejsce, nie ma nikogo, jestem tylko ja (chociaż trochę szkoda) i moje informacje z dzieciństwa, bo to tam zaczęła się moja introversyjność.
Jestem tam zawsze gdy odpalam kompilator i zaczynam programować, rozwiązuję problemy i wymyślam nowe. Albo też, kiedy jestem nad swoim stawem, zwykle wieczorem, rechotanie żab wprawia mnie "że tak powiem" w pewien trans, budzę się i idę do domu bo do domu zawsze trzeba wracać.
Ten staw to piękne miejsce, nie ma nikogo, jestem tylko ja (chociaż trochę szkoda) i moje informacje z dzieciństwa, bo to tam zaczęła się moja introversyjność.
-
Versus
Góry, góry są moim miejscem odosobnienia. Tam się wychowałem i tam kocham przebywać. Gdy się wspinam czuję się wolny, zresztą czuję też spory zastrzyk adrenaliny, co jest dla mnie równie ważne. We wspinaczce na przykład cenię sobie to, że można polegać tylko na swoich umiejętnościach i na umiejętnościach partnera. Potrzebne jest całkowite zaufanie.
Teraz mieszkam we Wrocławiu, więc zarówno w góry jak i w skały rzadko moge się wybrać. Dlatego czasami w nocy wychodzę na most, na te łuki i z góry obserwuję świat.
Teraz mieszkam we Wrocławiu, więc zarówno w góry jak i w skały rzadko moge się wybrać. Dlatego czasami w nocy wychodzę na most, na te łuki i z góry obserwuję świat.
-
długa_broda
A moim miejscem odosobnienia jest chwila kiedy kładę się spać, telewizor już wyłączony a w pokoju ciemno. I te chwile kiedy już leżę w łóżku ale jeszcze nie śpię. Wtedy jestem panem samego siebie i w zależności od nastroju snuję w myślach różne opowiastki. Czasem rozmawiam sam ze sobą na bardzo ważne dla mnie tematy.
-
Łukasz
Moim miejscem odosobnienia jest również rower i wycieczka po obrzeżach miasta a gdy pogoda jest niesprzyjająca raczej lubię wsiąść w samochód i jechać bez celu, nie dbać o czas, nie dbać o paliwo
- choć to już nie do końca
w każdym bądź razie taka mała podróż sprawia mi przyjemnośc i wprawia mnie w lepszy nastrój.
Przede wszystkim dom, w którym mieszkam, a dokładnie - pokój w tym domu. Uszczelniłem dodatkowo drzwi, by nie słyszeć pozostałych, dość hałaśliwych, lokatorów
Marzy mi się natomiast własny dom z ogrodem daleko od miejskiego zgiełku, z wysokim żywopłotem, żelaznym ogrodzeniem ze "szpikulcami" i tabliczką na bramie: "teren prywatny - wstęp wzbroniony" 
Muszę też podpisać się pod powyższymi wypowiedziami dotyczącymi nocy - sam siedzę do 2-3 właśnie ze względu na ciszę i spokój, które oferuje ta pora (zwłaszcza w mieście).
Muszę też podpisać się pod powyższymi wypowiedziami dotyczącymi nocy - sam siedzę do 2-3 właśnie ze względu na ciszę i spokój, które oferuje ta pora (zwłaszcza w mieście).