Po co żyć?

Tutaj możemy zadać pytanie dotyczące konkretnego problemu związanego mniej lub bardziej z introwertyzmem naszym lub innych, poprosić o pomoc, rady, wskazówki.
Awatar użytkownika
Rafael
Krypto-Extra
Posty: 901
Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: ISFJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Po co żyć?

Post autor: Rafael »

nietota pisze: 17 sie 2024, 14:20 tl;dr: życie (pełną piersią) to też jakaś umiejętność, której nabywamy z wiekiem. tak koło 30, imho.
U mnie to całkiem na odwrót było.
Właśnie w młodości czerpałem życie pełnymi garściami, na cały regulator, a po 30 roku, to już trzeba było tą gałkę znacząco przykręcać ze względu na choroby i niepełnosprawności. :(
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
Patrycjusz
Intro-wyjadacz
Posty: 390
Rejestracja: 08 sty 2015, 15:47
Płeć: mężczyzna

Re: Po co żyć?

Post autor: Patrycjusz »

Rafael pisze: 18 sie 2024, 13:49
nietota pisze: 17 sie 2024, 14:20 tl;dr: życie (pełną piersią) to też jakaś umiejętność, której nabywamy z wiekiem. tak koło 30, imho.
U mnie to całkiem na odwrót było.
Coś mi tu właśnie nie grało. Przy dobrych wiatrach, da się do tej 30 dość sporo wyciągnąć. Potem kończy się "dzień dziecka" i zaczyna się głównie myślenie o pracy i kasie. Jak ktoś lubi pracować, traktuje to jakoś bardzo poważnie, chce robić karierę, jara go to, plus przy okazji chce dobrze zarabiać, to jego życie może faktycznie zacząć się po 30, ale w innym przypadku tak średnio.

Do tego to już taki wiek, który co prawda nie jest w ogóle "starczy", ale z perspektywy poznawczej i emocjonalnej, główne odkrycia mamy za sobą. Widzę to dalej jako powtarzanie w kółko tego samego, ewentualnie z lekkimi zmianami.
Purple Garden
Wtajemniczony
Posty: 9
Rejestracja: 01 lip 2023, 19:45
Płeć: mężczyzna

Re: Po co żyć?

Post autor: Purple Garden »

Słyszałem gdzieś kiedyś, że do trzydziestki człowiek jest w okresie doświadczania i poznawania zaś po trzydziestce nastaje moment podsumowania, swoistej rozkminy na temat tego wszystkiego co dotychczas się zrobiło. Zapewne każdy będzie to czuł trochę inaczej, ale jednak mam wrażenie, że coś w tym jest. A po co żyć? Nie wiem, niech każdy sam znajdzie sobie powód. Każdy z nas jest decydentem swojego życia i nie uważam, aby podejście w stylu złotej rady było tutaj jakkolwiek potrzebne. :)
intbrun
Intromajster
Posty: 465
Rejestracja: 27 sty 2021, 8:37
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INFP
Lokalizacja: Norwegia

Re: Po co żyć?

Post autor: intbrun »

podsumowania po 30stce? Chyba po 50tce, jeśłi nie później. Po 30stce to się dopiero poznawanie zaczyna :D
Awatar użytkownika
Coldman
Administrator
Posty: 2688
Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: Szajs
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Po co żyć?

Post autor: Coldman »

Purple Garden pisze: 20 sie 2024, 1:37 Słyszałem gdzieś kiedyś, że do trzydziestki człowiek jest w okresie doświadczania i poznawania zaś po trzydziestce nastaje moment podsumowania, swoistej rozkminy na temat tego wszystkiego co dotychczas się zrobiło. Zapewne każdy będzie to czuł trochę inaczej, ale jednak mam wrażenie, że coś w tym jest. A po co żyć? Nie wiem, niech każdy sam znajdzie sobie powód. Każdy z nas jest decydentem swojego życia i nie uważam, aby podejście w stylu złotej rady było tutaj jakkolwiek potrzebne. :)
To ja już mam takie podsumowanie po 25, bo już tak naprawdę w tym wieku nie jesteś już pewien spraw ruszyć i zostałeś już wytyczony pewną drogą.
Purple Garden
Wtajemniczony
Posty: 9
Rejestracja: 01 lip 2023, 19:45
Płeć: mężczyzna

Re: Po co żyć?

Post autor: Purple Garden »

No cóż, to już zależy od tego jakie decyzje podejmujemy na przestrzeni trwania swojego życia. Bo można podjąć decyzje zobowiązujące, które faktycznie pozostają z nami na długo lub na zawsze, albo też podejść podejść do takich sytuacji z pewną dozą ostrożności. Ja wiem, że życie jak to życie, i tak po prostu w pełni się nie da. Nie mniej myślę, że jeżeli zostajemy wytyczeni pewną drogą, to jest to przede wszystkim nasz własny wybór.
intbrun
Intromajster
Posty: 465
Rejestracja: 27 sty 2021, 8:37
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INFP
Lokalizacja: Norwegia

Re: Po co żyć?

Post autor: intbrun »

zawsze będzie tak, że pewnych spraw nie da się ruszyć, a pewne wybory z nami zostają. Ale to nie znaczy od razu, że przestajemy doświadczać i odkrywać i nadszedł czas podsumowań. Że zamyka nam to możliwości. Poczytajcie sobie o uniwersytetach 3-go wieku, mam paru znajomych, którzy wchodzą w nowe tematy po przejściu na emeryturę. Która w PL kojarzy się z chodzeniem na ryneczek i do apteki. Naprawdę można. I właśnie dlatego, że pewnych spraw nie da się ruszyć, że są priorytety i zobowiązania, niektóre rzeczy muszą poczekać na swój czas, chociaż dużo lepiej byłoby zająć się nimi, gdy było się pięknym i młodym. Oczywiście, że mamy pewne podsumowania nawet 'za młodu', ale po czasie dopiero zrozumiemy, że to był tylko początek podsumowań i na te prawdziwe przyjdzie jeszcze czas. To trochę jak ze 'specjalistą', zapewne w dowolnej branży, który po 2-3 latach pracy myśli, że już wszystko umie i wszystko widział, bo mu 'senior' ktoś dopisał na wizytówce. Po kolejnych 15 latach sam będzie się uśmiechał na to wspomnienie (jeśli oczywiście nie zmarnował czasu...)

Dlatego w dalszym ciągu stanowczo nie zgadzam się z tym co @Coldman napisał. 25 lat to czas żeby zacząć żyć, a nie żeby podsumowywać.
Awatar użytkownika
Fairytaled
Rozkręcony intro
Posty: 347
Rejestracja: 01 lip 2019, 17:55
Płeć: mężczyzna
MBTI: INFP
Kontakt:

Re: Po co żyć?

Post autor: Fairytaled »

intbrun pisze: 24 sie 2024, 18:21 zawsze będzie tak, że pewnych spraw nie da się ruszyć, a pewne wybory z nami zostają. Ale to nie znaczy od razu, że przestajemy doświadczać i odkrywać i nadszedł czas podsumowań. Że zamyka nam to możliwości. Poczytajcie sobie o uniwersytetach 3-go wieku, mam paru znajomych, którzy wchodzą w nowe tematy po przejściu na emeryturę. Która w PL kojarzy się z chodzeniem na ryneczek i do apteki. Naprawdę można. I właśnie dlatego, że pewnych spraw nie da się ruszyć, że są priorytety i zobowiązania, niektóre rzeczy muszą poczekać na swój czas, chociaż dużo lepiej byłoby zająć się nimi, gdy było się pięknym i młodym. Oczywiście, że mamy pewne podsumowania nawet 'za młodu', ale po czasie dopiero zrozumiemy, że to był tylko początek podsumowań i na te prawdziwe przyjdzie jeszcze czas. To trochę jak ze 'specjalistą', zapewne w dowolnej branży, który po 2-3 latach pracy myśli, że już wszystko umie i wszystko widział, bo mu 'senior' ktoś dopisał na wizytówce. Po kolejnych 15 latach sam będzie się uśmiechał na to wspomnienie (jeśli oczywiście nie zmarnował czasu...)

Dlatego w dalszym ciągu stanowczo nie zgadzam się z tym co @Coldman napisał. 25 lat to czas żeby zacząć żyć, a nie żeby podsumowywać.
Podsumowywać można na łożu śmierci, każdy dzień może być ostatnim, ale równie dobrze może być pierwszym, choć wiadomo, że nie dla wszystkich będzie to możliwe.
Awatar użytkownika
Rafael
Krypto-Extra
Posty: 901
Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: ISFJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Po co żyć?

Post autor: Rafael »

Patrycjusz pisze: 18 sie 2024, 19:32 Jak ktoś lubi pracować, traktuje to jakoś bardzo poważnie, chce robić karierę, jara go to, plus przy okazji chce dobrze zarabiać, to jego życie może faktycznie zacząć się po 30, ale w innym przypadku tak średnio.
Fakt też takich znałem, ale to byli ci, którym nie powiodło się życie emocjonalne, relacja. :(
Za to fortuna do nich się uśmiechnęła, trafili dobrą pracę i poszli w tan a kapitalizmem, bo z dziewczynami nie umieli.
Do tego to już taki wiek, który co prawda nie jest w ogóle "starczy", ale z perspektywy poznawczej i emocjonalnej, główne odkrycia mamy za sobą. Widzę to dalej jako powtarzanie w kółko tego samego, ewentualnie z lekkimi zmianami.
Szczególnie w obszarze emocji to właśnie tak jest, a stopień przeżywania też nie taki jak u nastolatka.
Nic nie smakuje tak jak dawniej. :(
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
intbrun
Intromajster
Posty: 465
Rejestracja: 27 sty 2021, 8:37
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INFP
Lokalizacja: Norwegia

Re: Po co żyć?

Post autor: intbrun »

Czytając co piszecie, to dla niektórych jednak 30tka to bardzo starczy wiek, skoro już perspektyw nie widzą. Ci którzy piszą tak na wyrost, bo 30tka jeszcze przed nimi, są chociaż trochę usprawiedliwieni. A już konkluzja że jak ktoś ma dobrą pracę, to dlatego że mu się emocjonalnie nie powiodło z dziewczynami jest co najmniej awangardowa. Albo znajomi nieodpowiedni...
Awatar użytkownika
Drimlajner
Global Moderator
Posty: 2483
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Okęcie

Re: Po co żyć?

Post autor: Drimlajner »

Zluzujcie kalesony, po 30 nie jest tak źle. Co do podsumowań to opowiadałbym się za takimi cyklicznymi, np. raz do roku.
Patrycjusz
Intro-wyjadacz
Posty: 390
Rejestracja: 08 sty 2015, 15:47
Płeć: mężczyzna

Re: Po co żyć?

Post autor: Patrycjusz »

Rafael pisze: 27 sie 2024, 18:57Szczególnie w obszarze emocji to właśnie tak jest, a stopień przeżywania też nie taki jak u nastolatka.
Akurat to może być zaletą. Ile złych decyzji podejmowało się za takiego nastolatka, czy 20-parolatka, właśnie przez nadmierne emocje? Jakby nie patrzeć, emocjonalność nastoletnią w życiu dorosłym uznaje się za niedojrzałość. I nie znaczy to wcale, że taki nudny dorosły nie ma emocjonalności, tylko bardziej rozkłada się ona w czasie i jest mniej impulsywna.
Awatar użytkownika
Rafael
Krypto-Extra
Posty: 901
Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: ISFJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Po co żyć?

Post autor: Rafael »

Patrycjusz pisze: 28 sie 2024, 0:07 Jakby nie patrzeć, emocjonalność nastoletnią w życiu dorosłym uznaje się za niedojrzałość.
W teorii tak, a w praktyce różnie bywa. :)
Niektórzy chętnie wrócili by do tego okresu, bo w wieku dorosłym stracili kontakt ze swoimi emocjami z różnych powodów.
Ale bywa i odwrotnie, że ktoś jako nastolatek był zablokowany, a po 30tce nawiązał połączenie z własnymi emocjami, czy to dzięki psychoterapii, autoterapii, a nawet samoistnie.
Dużo też może pomóc trafienie na odpowiedniego partnera, partnerkę. :hug:

Jednak mało ludzi chce uczciwie pracować nad swoimi schematami. :(
Wielu z tych co trafiają do gabinetów, szuka tylko usprawiedliwienia przed samym sobą, że niby coś robią, a tak naprawdę nie mają ochotę na gruntowne zmiany. :(
Zresztą można też wtedy zwalić całą winę na terapeutę, przecież chodziłem co tydzień, a jest jak było.
Samo chodzenie bez pracy własnej raczej nic nie pomoże.

"Ile złych decyzji podejmowało się za takiego nastolatka, czy 20-parolatka, właśnie przez nadmierne emocje? "
Też różnie bywa. Niektórzy faktycznie mogą sobie życie zepsuć.

Ale są też tacy jak ja, którym nic o poważniejszych, dalekosiężnych konsekwencjach się nie przytrafiło. :)
Dla mnie to bez dwu zdań najlepszy okres w życiu. Właśnie nie dzieciństwo jak u wielu, tylko ten nastoletni.
Każda sfera życia była na plus. :ok:

Rodzice się wreszcie rozwiedli, po wyprowadzce ojca dostałem własny pokój. Rodzinnie się wszystko ułożyło.
Z dziewczynami super. :kiss: :serce:
Miałem świetną grupę rówieśniczą, dużo fajnych hobby.
Byłem najbogatszy w okolicy.
Założyłem własny zespół muzyczny. :muza:
W szkole znakomite osobiste układy z nauczycielami, jak u nikogo innego. O nauce mogłem zapomnieć. :zzz:
W sportach też zawsze na podium. Bardzo dobra wspierająca wspólnota sąsiedzka.
Własny motocykl i samochód, to już w liceum.

Wszystko co chciałem to miałem, tylko kwestia czasu i odpowiedniego wysiłku, bo te wszystkie wspaniałości nie spadły z nieba przecież.
Startowałem tylko z pozytywną osobowością na pokładzie. :)
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
Awatar użytkownika
Rafael
Krypto-Extra
Posty: 901
Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: ISFJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Po co żyć?

Post autor: Rafael »

intbrun pisze: 27 sie 2024, 19:59 A już konkluzja że jak ktoś ma dobrą pracę, to dlatego że mu się emocjonalnie nie powiodło z dziewczynami jest co najmniej awangardowa. Albo znajomi nieodpowiedni...
Jeszcze mi się przypomniało, z zeszłego miesiąca, anonimowe badanie przeprowadzone wśród menadżerek, singielek po trzydziestce, jak najbardziej w temacie.
Pytanie dotyczyło motywacji robienia kariery. I większość z nich odpowiedziało, że jest nią nieudane życie osobiste. :(
Były ambitne, chciały być w czymś dobre, a w relacjach romantycznych i przyjacielskich takie nie były.
Te decyzje to już na studiach zapadały, gdy ostatecznie się przekonały, że z powodu takich a nie innych zasobów i profilu osobowości nigdy duszą towarzystwa, ani dziewczyną cieszącą się dużym powodzeniem, nie będą. :(
Za to mogą zostać menadżerkami, bo do tego mają predyspozycje. W tym fachu mogą być podziwiane i cieszyć się uznaniem i atencją. :)
Zatem na pytanie po co żyć, mogły by odpowiedzieć, aby robić karierę.

A ja swojego doświadczenia wiem, że niezależnie od płci, jeśli ktoś jest lubiany, potrafi głęboko przeżywać emocje i wchodzić w satysfakcjonujące relacje towarzyskie, to poszuka sobie pracy na 8 godzin, spokojnej, zgodnej z jego osobowością i najczęściej nisko płatnej. Takiej, żeby po wyjściu z niej czuł się tak samo wypoczęty, jak przed rozpoczęciem i mógł po godzinach dopiero na serio zacząć żyć, angażując się w interakcja społeczne dające mu dużo radości i przyjemności. :)
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
Awatar użytkownika
Drimlajner
Global Moderator
Posty: 2483
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Okęcie

Re: Po co żyć?

Post autor: Drimlajner »

Komedia.
ODPOWIEDZ