Mam 15 lat, ostatni rok gimnazjum. W mojej szkole jest podstawówka i gimnazjum, więc spędziłam ponad 8 lat z tymi samymi osobami. W mojej klasie jest parę naprawdę ekstremalnych przypadków debili. Są gimbusy, są typowe dziunie "Plastik is fantastik", są naziści popierający Hitlera szepczący mi nad uchem przez bite 8 lekcji dziennie "Polaczki, zwierzęta"... Esencja gimnazjum, ktoś by powiedział. Ale tutaj pojawia się problem. Sam fakt, że jestem introwertyczką, komplikuje sytuację. Dodatkowo jestem z natury osobą nerwową, ale z małą siłą przebicia.
I tutaj pojawia się problem. Co zrobić w takiej sytuacji? Rozmawiać nawet z nimi nie idzie, a naprawdę potrzebuję sporej samokontroli, żeby nie wpakować im pięści w gęby... Nie wiem, czy ktoś byłby w stanie mi pomóc, ale to naprawdę ostatnia deska ratunku.
To, jak wspominałam, ostatni rok gimnazjum, ale będę szczera - jeśli czegoś nie wymyślę, to skończę w kaftanie. Więc proszę, pomóżcie. Macie jakieś porady, wskazówki, może sami byliście w podobnej sytuacji? Cokolwiek.
Pozdrawiam, Hania