Manuel [Marcel] pisze:Oczywiście, że taka odpowiedź zabija dyskusję i nie jest ani trochę fajna. Stać was na odrobinę empatii? Wczujcie się choć trochę w drugą stronę: owszem, może chodzić o gadkę-szmatkę dla zabicia czasu, ale może też chodzić o nawiązanie w prosty sposób rozmowy. Jeśli danej osoby interlokutor dobrze nie zna, to od czego innego, niż od błahostki miałby właściwie zacząć?
O przekazie niewerbalnym oczywiście słyszałeś? To zabijające konwersację „nie” można wypowiedzieć na różne sposoby. Można burknąć pod nosem, nie patrząc nawet na pytającego; odpowiedzieć stanowczo i odwrócić się plecami… Nie wiem, jak zabrzmiało „nie”
Ani, ale przecież czekała na dalszy rozwój sytuacji. Jak widać, pytający zagadał i jakoś nie miał pomysłu na dalszą rozmowę.
Ani miała domyślić się, o co komuś chodzi i dlaczego pyta akurat o basen? Gdy ktoś ni z tego, ni z owego podchodzi i zadaje takie proste i konkretne pytanie, to często po prostu odruchowo odpowiada się w prosty i konkretny sposób. Może ktoś ma karnet dla dwóch osób na basen i szuka kogoś do pary, a może chce wypytać, który basen w mieście jest najlepszy... Owszem, można odpowiedzieć: -Nie, a dlaczego pytasz? Ale jeśli ktoś zaczyna rozmowę i naprawdę chce pogadać, to nie zraża się i drąży dalej, prowadząc do, jak to nazwałeś, „fajnej konwersacji”.
Manuel [Marcel] pisze:Bo czy naprawdę takie trudne byłoby rozmowę poprowadzić na tego typu tory:
"-Chodzisz czasem na basen?
-Nie. A Ty?
- Zdarza mi się.
- To znaczy, że lubisz pływać? Czy raczej chodzisz na basen "tak po prostu"?
- Hmmm... chyba raczej to drugie.
- A co Cię naprawdę jara? Masz jakąś pasję?
- Fajnie, że o to pytasz. Uwielbiam..."
A czy naprawdę takie trudne byłoby rozmowę poprowadzić na tego typu tory:
"-Chodzisz czasem na basen?
-Nie.
- Nie lubisz czy nie masz czasu?
- Nie lubię.
-O szkoda, myślałam, że Cię wyciągnę na małe pływanko, bo ja uwielbiam basen. A Ty masz jakąś rzecz, którą uwielbiasz robic?
- Jasne, jeździć na rowerze/malować/grać na pianinie itp., itd.
Można zagadać i dać do zrozumienia drugiej osobie, że interesuje nas rozmowa, a nie pytanie dla samego pytania.
Swoją drogą to całkiem zabawne, że zaczynasz od podsumowania czyjejś wypowiedzi słowami „O co za bzdura.”, a później dajesz wykład o empatii i zabijaniu konwersacji
