Odpowiadając na ostatni akapit - nie oceniam, raczej stwierdzam fakty. Ale i trochę wiem z czego wynikają, bo widze jak wychowywane są dzieciaki i czym różni się szkoła. Ot, taka wycieczka w starszych klasach na kilka dni, hotel typu apartament lub 'bacówka' w górach. Dzieciaki same muszą zadbać o swoje wyżywienie, ale 'na ocenę', czyli muszą przygotować plan, przepisy, a potem ugotować sobie obiad/ kolację w małych grupach. Te same dzieciaki jako 5 latki jeżdżą już same na rowerkach/hulajnogach do przedszkola i potem szkoły. Popołudnia na dworze (w młodszych klasach nie ma zadań domowych lub bardzo sporadyczne), przy ładnej pogodzie lokalne uliczki osiedlowe zmieniają się w place zabaw (a mieszkańcy potrafią zostawiać samochody dalej na parkingu i dopiero wieczorem podjeżdżać pod dom, żeby ten zabawy nie przerywać. Rodzice oczywiście są obok i monitorują, ale generalnie od małego dba się o dużą niezależność (można by się tutaj złośliwie uśmiechnąć, że to taki typowo socjalistyczny model oddzielania dzieci od rodziców od najmłodszych lat).
Młodzież kończąca szkołę jest najczęściej dobrze wysportowana, więc nie boi się pracy fizycznej. Nie ma też presji, że trzeba iść na studia - nawet bym powiedział że tzw 'year gap' jest czymś normalnym i często spotykanym. 18 latkowie potrafią już samodzielnie mieszkać, sprzyja temu typowa konstrukcja domu, gdzie w suterenie zazwyczaj jest wydzielone mieszkanie na wynajem, ale często później właśnie przejmowane na jakiś czas przez dorastającą młodzież. Do tego dochodzą programy dla młodych - tańsze kredyty z mniejszym lub zerowym wkładem własnym, w tym pożyczki od gminy, ulgi dla młodych rodzin, płatne macie- i tacierzyńskie itd itd.
Oczywiście powszechna tolerancja wobec 'tęczowości', jako jeden z elementów, który wpływa później na postrzeganie równości w innych obszarach. Paradoksalnie bardzo widoczny ujemny (w moich konserwatywnych oczach) efekt takiej równości to zauważalny brak typowego romantycznego traktowania dziewczyn. Wg naszej miarki to się czasem potrafi ocierać o brak szacunku, ale co ciekawe, nie jest to chyba tak odbierane.
Więc na to, że proporcje w pracy czy układach społecznych rozkładają się inaczej jest wypadkową wielu czynników, takich długoterminowych, czy nawet wielopokoleniowych. I możliwe, że u nas nigdy tak nie będzie. Nie należy równać wszystkich do jednej statystyki i tyle.
Odnośnie 1).
Myślę, że coraz częściej można spotkać się z podejściem, że rodzice próbują pchać dziecko do matury, a później dają już większą swobodę. I sporo ludzi studiuje bo się czymś interesuje, a mają jakiś swój plan na 'zwykłą' pracę. Ale czynników jest na pewno wiele i czasem szara rzeczywistość nie pozwala na swobodę wyboru (a nierzadko w ogólne pójście na jakiekolwiek studia).
co do kombinacji mi się trafiało c) -> a) (na chwilę, ale jednak, yeti istnieje

-> b) i na etapie B się rozstawaliśmy, a ja zaczynałem kolejny cykl. Przy czym w c) te pozytywne odczucia to czasem byłem bardziej ja niż środowisko. Taki efekt nowego miejsca, nowych tematów. Zawsze jest pozytywnie, zanim kurz opadnie. Kolejne wybory są zazwyczaj bardziej świadome, ale i poprzeczka jest wyżej. Więc prędzej czy później b) się pojawi.
Problem robi się, gdy tkwiąc w b) (a czasem i w d), nie możemy swobodnie się 'urwać', bo wisimy na jakimś haku - kredyty, płynność finansowa rodziny, i pewnie wiele innych. I tak jak jesteśmy gotowi na zmianę, tak nie ma za bardzo na co zmienić, bez pogorszenia którychś aspektów życia. To mogą być pieniądze, to może być odległość, czy innych czynnik uderzający np w rodzinę. A to już naprawdę niefajnie się z psyche robi, bo zarówno zmiana jak i pozostanie w miejscu dają negatywny bilans.
Co do samej pracy, to jednak dodałbym opcję elementu twórczego. Tak, praca to wykonywanie zadań, ale czym innym są tematy twórcze, dające swobodę wyboru rozwiązania (potencjalnie z miejscem na błędy), a czym innym jest odtwórcze wykonywanie zadań. Co ciekawe, niektórzy czują się lepiej w pracy odtwórczej i tacy też są potrzebni, nie ma w tym nic złego, i taka praca nie jest w niczym gorsza. Ale ci co lubią nieco swobody, mogą docenić, a więc polubić to co robią, przechodząc z etapu "to tylko praca" do "fajna praca". Mając jednocześnie inne hobby, którego ta praca nie zastępuje.