Jaki jest Wasz stosunek do pracy zarobkowej?

Tutaj możemy się lepiej poznać. Napisać, co lubimy, jacy jesteśmy i zapytać o to innych. Tematy poważne i osobiste oraz lekkie i błahe.
Awatar użytkownika
Rafael
Krypto-Extra
Posty: 901
Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: ISFJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Jaki jest Wasz stosunek do pracy zarobkowej?

Post autor: Rafael »

Patrycjusz pisze: 23 sie 2025, 20:45 To jest właśnie absurd takiego pracodawcy: zamiast się cieszyć, że ktoś siedzi, robi robotę i chce dostać po prostu ok pieniądze pozwalające na jakieś życie, widzi Cię czarno-biało: albo jesteś karierowiczem, albo dla nas średnio istniejesz.
Tak właśnie działa system feudalny. :slabo: Dla niego nie jest ważny ani zysk ani efektywność.
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
Awatar użytkownika
Drimlajner
Global Moderator
Posty: 2483
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Okęcie

Re: Jaki jest Wasz stosunek do pracy zarobkowej?

Post autor: Drimlajner »

Ja mam taką propozycję, żebyście sprawdzili sobie w słowniku co to znaczy feudalizm.
Awatar użytkownika
Rafael
Krypto-Extra
Posty: 901
Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: ISFJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Jaki jest Wasz stosunek do pracy zarobkowej?

Post autor: Rafael »

Drimlajner pisze: 24 sie 2025, 18:14 Ja mam taką propozycję, żebyście sprawdzili sobie w słowniku co to znaczy feudalizm.
Słowa mają to do siebie, że zyskują w innych epokach odmienne znaczenie.🙃
Tak to teraz ekonomiści określają. Słownik nie nadąża.

Za to google bot bez problemu:
"Feudalizm korporacyjny" to pojęcie opisujące współczesne społeczeństwo, w którym hierarchiczne struktury korporacyjne przypominają feudalizm, z niewielką elitą kontrolującą zasoby (często dane lub technologię), podczas gdy reszta społeczeństwa jest zależna od niej w sposób podobny do systemu feudalnego.
I może jeszcze więcej.
Hierarchiczna struktura:
Podobnie jak w średniowiecznym systemie feudalnym, istnieją jednostki i grupy na szczycie, które kontrolują kluczowe zasoby i przywileje, oraz ci, którzy są od nich zależni.

Kontrola nad zasobami:
W feudalizmie było to głównie ziemia. W systemie korporacyjnym mogą to być dane, platformy cyfrowe lub inne zasoby technologiczne.

Zależność i eksploatacja:
Pracownicy (podobnie jak chłopi w feudalizmie) są zależni od korporacji (feudałów), aby uzyskać dostęp do zasobów lub pracy.

Koncentracja władzy i bogactwa:
Elity korporacyjne gromadzą bogactwo i władzę, podczas gdy większość ludzi pracuje, aby utrzymać swoje podstawowe potrzeby.
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
Awatar użytkownika
Drimlajner
Global Moderator
Posty: 2483
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Okęcie

Re: Jaki jest Wasz stosunek do pracy zarobkowej?

Post autor: Drimlajner »

Rafael pisze: 24 sie 2025, 18:48
Drimlajner pisze: 24 sie 2025, 18:14 Ja mam taką propozycję, żebyście sprawdzili sobie w słowniku co to znaczy feudalizm.
Słowa mają to do siebie, że zyskują w innych epokach odmienne znaczenie.🙃
Tak to teraz ekonomiści określają. Słownik nie nadąża.

Za to google bot bez problemu:
"Feudalizm korporacyjny" to pojęcie opisujące współczesne społeczeństwo, w którym hierarchiczne struktury korporacyjne przypominają feudalizm, z niewielką elitą kontrolującą zasoby (często dane lub technologię), podczas gdy reszta społeczeństwa jest zależna od niej w sposób podobny do systemu feudalnego.
I może jeszcze więcej.
Hierarchiczna struktura:
Podobnie jak w średniowiecznym systemie feudalnym, istnieją jednostki i grupy na szczycie, które kontrolują kluczowe zasoby i przywileje, oraz ci, którzy są od nich zależni.

Kontrola nad zasobami:
W feudalizmie było to głównie ziemia. W systemie korporacyjnym mogą to być dane, platformy cyfrowe lub inne zasoby technologiczne.

Zależność i eksploatacja:
Pracownicy (podobnie jak chłopi w feudalizmie) są zależni od korporacji (feudałów), aby uzyskać dostęp do zasobów lub pracy.

Koncentracja władzy i bogactwa:
Elity korporacyjne gromadzą bogactwo i władzę, podczas gdy większość ludzi pracuje, aby utrzymać swoje podstawowe potrzeby.
Oczywiście, a jutro 2 + 2 nie będzie 4.

Patrycjusz
Intro-wyjadacz
Posty: 390
Rejestracja: 08 sty 2015, 15:47
Płeć: mężczyzna

Re: Jaki jest Wasz stosunek do pracy zarobkowej?

Post autor: Patrycjusz »

Problem z dostaniem pracy w konkretnej branży jest taki, że zbyt wiele zależy tutaj od stereotypów, oczekiwań społecznych i łatek przylepionych przez chociażby skończony kierunek studiów. W wątku padło sporo o różnicach między płciami i nie ma co z tym dyskutować. Nawet jeśli uczciwie zgodzimy się, że nie ma to sensu, myślenie tych ludzi jest brutalne i skuteczne - praca A dla kobiet, B dla mężczyzn i 10% marginesu niewiele tu zmienia. Praca C dla absolwentów tego, D dla innego i tyle, i znowu, 10% marginesu niewiele tu znaczy.

Jest taka książka "Nowy wspaniały świat" Aldousa Huxleya, która jest m.in. o przydziale ludzi do konkretnych zawodów już od urodzenia. Może i w takim świecie jeszcze nie żyjemy, ale jesteśmy gdzieś pośrodku, dlatego że jeśli płeć + wykształcenie już generuje przydziały do kategorii, niezależnie od prawdziwych skilli i chęci, to mamy do czynienia ze światem zmierzającym do tego z wymienionej książki. Człowiek sobie żyje, żyje, a tu nagle we wczesnej dorosłości dostaje młotkiem w głowę, dlatego że nie może spróbować się w tym, co naprawdę go pociąga i do czego ma predyspozycje, tylko w tym, co należy do jego płci i co jest efektem zdobytych dyplomów. To wygląda tak, jakby społeczeństwo chciało dla nas dobrze, bo w ich mniemaniu taki sposób działania jest najbardziej efektywny i oszczędza również nam problemów, ale nie kupuję tego.

Czasem mam wrażenie, że tu nawet nie chodzi o pracę, tylko to jest ta sama śpiewka, co w przypadku wiary w określone poglądy i i wypełniania całej masy innych "przykazań" społecznych. Według mnie, jedyną grupą wyłamującą się z tego, o czym tutaj rozmawiamy, są artyści-twórcy, nawet jeśli muszą częściowo przystosować się do realiów rynku.
Iratia

Re: Jaki jest Wasz stosunek do pracy zarobkowej?

Post autor: Iratia »

Patrycjusz pisze: 25 sie 2025, 0:42 Według mnie, jedyną grupą wyłamującą się z tego, o czym tutaj rozmawiamy, są artyści-twórcy, nawet jeśli muszą częściowo przystosować się do realiów rynku.
Hmm. Czy tylko częściowo? Komercyjny sukces artysty zależy w sporej mierze od dobrej promocji, a w konsekwencji także grupy odbiorczej. Wielu muzyków/pisarzy/malarzy itd. mają oddzielne źródło utrzymania w postaci jakiejś konwencjonalnej pracy, bo z ich wizji artystycznej żadnych benefitów finansowych nie ma.
Patrycjusz
Intro-wyjadacz
Posty: 390
Rejestracja: 08 sty 2015, 15:47
Płeć: mężczyzna

Re: Jaki jest Wasz stosunek do pracy zarobkowej?

Post autor: Patrycjusz »

Iratia pisze: 25 sie 2025, 18:40Hmm. Czy tylko częściowo? Komercyjny sukces artysty zależy w sporej mierze od dobrej promocji, a w konsekwencji także grupy odbiorczej. Wielu muzyków/pisarzy/malarzy itd. mają oddzielne źródło utrzymania w postaci jakiejś konwencjonalnej pracy, bo z ich wizji artystycznej żadnych benefitów finansowych nie ma.
Tak, tylko nie mówiłem o utrzymaniu się, a o możliwości w ogóle robienia tego, co nie wynika z przymusu społecznego. I to może dać benefity finansowe, ale zazwyczaj tak jak piszesz - zmuszające do konwencjonalnej pracy. Albo dzielenia projektów na ten komercyjny i odwrotnie.
intbrun
Intromajster
Posty: 465
Rejestracja: 27 sty 2021, 8:37
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INFP
Lokalizacja: Norwegia

Re: Jaki jest Wasz stosunek do pracy zarobkowej?

Post autor: intbrun »

@Iratia
Wspominałem o tym wcześniej, jest spora grupa artystów (muzyków, fotografów, malarzy), którzy zarobkowo robią to co lubią (czyli wczesniej wymienione), ale jednocześnie niekoniecznie z przyjemnością - granie do kotleta, fotografowanie ślubów, malowanie portretów na ulicy. I potencjalnie mogą dotrzeć do punktu, gdy przestają lubić ten temat w ogóle. Ale że niespecjalnie inwestowali w coś innego, to muszą to dalej ciągnąć. A to już niczym nie różni się od zwykłego korpo czy dowolnej innej pracy, którą trzeba odbębnić, bo innej nie ma.

Można się zastanowić nad kilkoma punktami (tutaj również do @Patrycjusz), na które nie ma prostej odpowiedzi, poza "jak się uda".
1. Czy jesteśmy w stanie wpłynąć na wybór studiów/dyplomów, tak żeby nie wylądować w 'domyślnej' pracy po tychże studiach, a w takiej która będzie nam naprawdę frajdę sprawiała? Szanse na dobrą decyzję w mimo wszystko młodym wieku? Udział osób trzecich w tym wyborze, ale i drodze do tego wyboru?
2. Czy mamy naprawdę tylko jedno hobby i 'inna' praca nie może być również ciekawa, a nie za karę? I pełnić rolę jakiegoś mniejszego hobby, nie skreślając zupełnie innego, tego najbardziej wymarzonego? Z mojej perspektywy, cierpię raczej na nadmiar zainteresowań (czyli dużo rzeczy po łebkach, spróbować, dotknąć, zobaczyć, mieć własne zdanie). Więc szansa na dobranie pracy do hobby jest mizerna, pozostaje więc złapać pracę na tyle ciekawą, żeby nie odrzucała, i dawała choć trochę czasu na wszelkie inne hobby. I więcej niż trochę zasobów, żeby się nad tymi hobby pochylić.
3. Czy gdy już wybrało się ścieżkę nauki/pracy, która jest rozbieżna od hobby, czy da się taką pracę po prostu polubić i traktować bardziej niż pracę (przy założeniu, że pomaga to usprawiedliwić przed samym sobą czas, który w tej pracy spędzamy)

Co do stereotypów i przydziałów, to nie wiem czy to są czynniki stałe, czy jednak są mocno osadzone kulturowo (czytaj - im bardzie konserwatywne społeczeństwo, tym bardziej klasyczny jest podział ról). Sporo 'prac' które u nas są 90/10 przypisane do płci, na zachodzie okazują się bliżej 60/40 lub nawet 50/50. W bliskiej mi Norwegii, dziewczyny wykonują chyba wszystkie "męskie" prace, jakie mogą przyjść do głowy (ile znacie takich np. mechaniczek samochodowych?). Trochę jak za komuny - kobiety na traktory ;-). A facetów można zobaczyć regularnie na pozycjach, które u nas wydają się być jednak obsadzone przez panie (choćby w dużych marketach spożywczych częściej na kasie siedzi facet a nie babka).
Awatar użytkownika
Fyapowah
Rozkręcony intro
Posty: 302
Rejestracja: 01 maja 2012, 23:24
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP
Kontakt:

Re: Jaki jest Wasz stosunek do pracy zarobkowej?

Post autor: Fyapowah »

intbrun pisze: 26 sie 2025, 12:03 Sporo 'prac' które u nas są 90/10 przypisane do płci, na zachodzie okazują się bliżej 60/40 lub nawet 50/50. W bliskiej mi Norwegii, dziewczyny wykonują chyba wszystkie "męskie" prace, jakie mogą przyjść do głowy (ile znacie takich np. mechaniczek samochodowych?). Trochę jak za komuny - kobiety na traktory ;-). A facetów można zobaczyć regularnie na pozycjach, które u nas wydają się być jednak obsadzone przez panie (choćby w dużych marketach spożywczych częściej na kasie siedzi facet a nie babka).
Dowód anegdotyczny. W rzeczywistości jest zupełnie na odwrót.
Czucie i wiara silniej mówi do mnie
Niż mędrca szkiełko i oko.
Awatar użytkownika
Percy
Rozkręcony intro
Posty: 344
Rejestracja: 01 wrz 2019, 12:08
Płeć: mężczyzna

Re: Jaki jest Wasz stosunek do pracy zarobkowej?

Post autor: Percy »

Tu może intbrun (jako tubylec) powie więcej, ale podobno rząd Norwegii nie uważa, że zrobił wszystko co możliwe do osiągnięcia równości płci, i na lata 2025-2030 zaplanował inżynierię społeczną strategię mającą na celu zaadresowanie faktu, że tylko 15% aktywnych zawodowo pracuje w miejscach "zbalansowanych płciowo" (za takowe uznaje się, gdy stosunek procentowej reprezentacji jednej płci do drugiej nie jest większy niż 60:40).

Więcej można sobie poczytać tu https://www.regjeringen.no/contentasset ... menn-e.pdf
intbrun
Intromajster
Posty: 465
Rejestracja: 27 sty 2021, 8:37
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INFP
Lokalizacja: Norwegia

Re: Jaki jest Wasz stosunek do pracy zarobkowej?

Post autor: intbrun »

Ja nie twierdzę, że jest absolutnie równo. Wskazuje tylko, że w obszarach, w których u nas jest praktycznie monogamicznie, tutaj widać jednak zróżnicowane. Może inaczej - w PL pań jeżdżących na śmieciarce i rzucających pojemnikami jakoś nie uświadczyłem ;-) Filmik nie halo, widocznie treści się nie spodobały wielkiemu bratu ;-)

Raport ciekawy, widać gdzie można poprawić i co.
Warto zwrócić uwagę na dwa aspekty - system cośtam planuje w temacie, trochę na komunistyczny styl, czyli wie lepiej od obywatela. U nas to zdaje się, że jakieś umyślne stanowisko przy korycie było w temacie równości, a rezultaty nawet na papierze niezbyt widoczne. To po pierwsze. Po drugie, jednak trzeba ciągle pamiętać o efekcie skali, czyli liczbach absolutnych, sposobach zbierania statystyk itd. Pewne pomysły po prostu da się sprawniej wdrozyć w miejszej skali. Do tego ciekawym mogłoby być porównanie samych pracy - ilu u nas jest urzędników i pracowników w dużych firmach, nie tylko państwowych, którzy zajmują się przewalaniem papierów przeróżnych, w tematach, które od dawna dałoby się obsłużyć kilkoma kliknięciami przez internet. Bo to jest budowanie statystyk na potencjalnie niewłaściwych danych wejściowych.
Patrycjusz
Intro-wyjadacz
Posty: 390
Rejestracja: 08 sty 2015, 15:47
Płeć: mężczyzna

Re: Jaki jest Wasz stosunek do pracy zarobkowej?

Post autor: Patrycjusz »

intbrun pisze: 26 sie 2025, 12:031. Czy jesteśmy w stanie wpłynąć na wybór studiów/dyplomów, tak żeby nie wylądować w 'domyślnej' pracy po tychże studiach, a w takiej która będzie nam naprawdę frajdę sprawiała? Szanse na dobrą decyzję w mimo wszystko młodym wieku? Udział osób trzecich w tym wyborze, ale i drodze do tego wyboru?
Tylko wtedy, kiedy przekonamy otoczenie, że da nam to większą stabilizację i większe pieniądze. Inne argumenty, takie jak "pasja", "zainteresowania" nie działają. Z perspektywy płacenia rachunków - zrozumiałe. Z innej - nie.
intbrun pisze: 26 sie 2025, 12:032. Czy mamy naprawdę tylko jedno hobby i 'inna' praca nie może być również ciekawa, a nie za karę? I pełnić rolę jakiegoś mniejszego hobby, nie skreślając zupełnie innego, tego najbardziej wymarzonego? Z mojej perspektywy, cierpię raczej na nadmiar zainteresowań (czyli dużo rzeczy po łebkach, spróbować, dotknąć, zobaczyć, mieć własne zdanie). Więc szansa na dobranie pracy do hobby jest mizerna, pozostaje więc złapać pracę na tyle ciekawą, żeby nie odrzucała, i dawała choć trochę czasu na wszelkie inne hobby. I więcej niż trochę zasobów, żeby się nad tymi hobby pochylić.
intbrun pisze: 26 sie 2025, 12:033. Czy gdy już wybrało się ścieżkę nauki/pracy, która jest rozbieżna od hobby, czy da się taką pracę po prostu polubić i traktować bardziej niż pracę (przy założeniu, że pomaga to usprawiedliwić przed samym sobą czas, który w tej pracy spędzamy)
Odpowiedź na 2+3:

Zauważyłem, że wygląda to w ten sposób, że w każdej pracy wykonuje się zadania. Można mieć do nich lepszy lub gorszy background, lepsze lub gorsze predyspozycje, jakieś wcześniejsze doświadczenie, które nawet w małym nasileniu już dużo ułatwia na starcie (bo na dłuższą metę w awansach już niekoniecznie). I za te zadania dostajemy: a) pieniądze (zwykłe cyferki na koncie, ilościowe), b) informacje zwrotne pozytywne i negatywne - to już nie są zwykłe cyferki, a równie silny efekt psychologiczny, który potrafi poważnie wpłynąć na dalszy rozwój zawodowy.
I teraz mamy kombinacje:
a) lepszy background + lepsza kasa + pozytywne info zwrotne = nierealistycznie dobrze, usuwamy
b) lepszy background + lepsza kasa + dużo krytyki = zaczynam przez to przechodzić, nie polecam emocjonalnie
c) gorszy background + gorsza kasa + pozytywne info zwrotne = realistyczne przy chęci kierownictwa do awansów, może skończyć się nabraniem dobrego doświadczenia i dobrymi zarobkami
d) gorszy background + gorsza kasa + negatywne info zwrotne = w realistycznym scenariuszu zwolnienie po którejkolwiek ze stron szybciej niż później

Więc jeśli w pracy człowiek czuje się kompetentny i chociaż częściowo doceniony, to wtedy można też to polubić. W grę wchodzą oczywiście jeszcze interakcje społeczne z pracownikami, ale ja się tu nie wypowiem, bo są dla mnie zbyt pozbawione treści.
intbrun pisze: 26 sie 2025, 12:03Co do stereotypów i przydziałów, to nie wiem czy to są czynniki stałe, czy jednak są mocno osadzone kulturowo (czytaj - im bardzie konserwatywne społeczeństwo, tym bardziej klasyczny jest podział ról). Sporo 'prac' które u nas są 90/10 przypisane do płci, na zachodzie okazują się bliżej 60/40 lub nawet 50/50. W bliskiej mi Norwegii, dziewczyny wykonują chyba wszystkie "męskie" prace, jakie mogą przyjść do głowy (ile znacie takich np. mechaniczek samochodowych?). Trochę jak za komuny - kobiety na traktory ;-). A facetów można zobaczyć regularnie na pozycjach, które u nas wydają się być jednak obsadzone przez panie (choćby w dużych marketach spożywczych częściej na kasie siedzi facet a nie babka).
Zazdroszczę. I właśnie tutaj wychodzi całe szydło z worka - że Polska część progresywną/lewicową ma gdzieś w samej kulturze, "w ludziach", ale im bliżej czegokolwiek, co dotyczy pieniędzy - a praca dotyczy ich w 100% - tym bardziej widzimy, że tutaj z postulatami gorzej.
intbrun
Intromajster
Posty: 465
Rejestracja: 27 sty 2021, 8:37
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INFP
Lokalizacja: Norwegia

Re: Jaki jest Wasz stosunek do pracy zarobkowej?

Post autor: intbrun »

Odpowiadając na ostatni akapit - nie oceniam, raczej stwierdzam fakty. Ale i trochę wiem z czego wynikają, bo widze jak wychowywane są dzieciaki i czym różni się szkoła. Ot, taka wycieczka w starszych klasach na kilka dni, hotel typu apartament lub 'bacówka' w górach. Dzieciaki same muszą zadbać o swoje wyżywienie, ale 'na ocenę', czyli muszą przygotować plan, przepisy, a potem ugotować sobie obiad/ kolację w małych grupach. Te same dzieciaki jako 5 latki jeżdżą już same na rowerkach/hulajnogach do przedszkola i potem szkoły. Popołudnia na dworze (w młodszych klasach nie ma zadań domowych lub bardzo sporadyczne), przy ładnej pogodzie lokalne uliczki osiedlowe zmieniają się w place zabaw (a mieszkańcy potrafią zostawiać samochody dalej na parkingu i dopiero wieczorem podjeżdżać pod dom, żeby ten zabawy nie przerywać. Rodzice oczywiście są obok i monitorują, ale generalnie od małego dba się o dużą niezależność (można by się tutaj złośliwie uśmiechnąć, że to taki typowo socjalistyczny model oddzielania dzieci od rodziców od najmłodszych lat).

Młodzież kończąca szkołę jest najczęściej dobrze wysportowana, więc nie boi się pracy fizycznej. Nie ma też presji, że trzeba iść na studia - nawet bym powiedział że tzw 'year gap' jest czymś normalnym i często spotykanym. 18 latkowie potrafią już samodzielnie mieszkać, sprzyja temu typowa konstrukcja domu, gdzie w suterenie zazwyczaj jest wydzielone mieszkanie na wynajem, ale często później właśnie przejmowane na jakiś czas przez dorastającą młodzież. Do tego dochodzą programy dla młodych - tańsze kredyty z mniejszym lub zerowym wkładem własnym, w tym pożyczki od gminy, ulgi dla młodych rodzin, płatne macie- i tacierzyńskie itd itd.

Oczywiście powszechna tolerancja wobec 'tęczowości', jako jeden z elementów, który wpływa później na postrzeganie równości w innych obszarach. Paradoksalnie bardzo widoczny ujemny (w moich konserwatywnych oczach) efekt takiej równości to zauważalny brak typowego romantycznego traktowania dziewczyn. Wg naszej miarki to się czasem potrafi ocierać o brak szacunku, ale co ciekawe, nie jest to chyba tak odbierane.

Więc na to, że proporcje w pracy czy układach społecznych rozkładają się inaczej jest wypadkową wielu czynników, takich długoterminowych, czy nawet wielopokoleniowych. I możliwe, że u nas nigdy tak nie będzie. Nie należy równać wszystkich do jednej statystyki i tyle.

Odnośnie 1).
Myślę, że coraz częściej można spotkać się z podejściem, że rodzice próbują pchać dziecko do matury, a później dają już większą swobodę. I sporo ludzi studiuje bo się czymś interesuje, a mają jakiś swój plan na 'zwykłą' pracę. Ale czynników jest na pewno wiele i czasem szara rzeczywistość nie pozwala na swobodę wyboru (a nierzadko w ogólne pójście na jakiekolwiek studia).

co do kombinacji mi się trafiało c) -> a) (na chwilę, ale jednak, yeti istnieje ;) -> b) i na etapie B się rozstawaliśmy, a ja zaczynałem kolejny cykl. Przy czym w c) te pozytywne odczucia to czasem byłem bardziej ja niż środowisko. Taki efekt nowego miejsca, nowych tematów. Zawsze jest pozytywnie, zanim kurz opadnie. Kolejne wybory są zazwyczaj bardziej świadome, ale i poprzeczka jest wyżej. Więc prędzej czy później b) się pojawi.
Problem robi się, gdy tkwiąc w b) (a czasem i w d), nie możemy swobodnie się 'urwać', bo wisimy na jakimś haku - kredyty, płynność finansowa rodziny, i pewnie wiele innych. I tak jak jesteśmy gotowi na zmianę, tak nie ma za bardzo na co zmienić, bez pogorszenia którychś aspektów życia. To mogą być pieniądze, to może być odległość, czy innych czynnik uderzający np w rodzinę. A to już naprawdę niefajnie się z psyche robi, bo zarówno zmiana jak i pozostanie w miejscu dają negatywny bilans.

Co do samej pracy, to jednak dodałbym opcję elementu twórczego. Tak, praca to wykonywanie zadań, ale czym innym są tematy twórcze, dające swobodę wyboru rozwiązania (potencjalnie z miejscem na błędy), a czym innym jest odtwórcze wykonywanie zadań. Co ciekawe, niektórzy czują się lepiej w pracy odtwórczej i tacy też są potrzebni, nie ma w tym nic złego, i taka praca nie jest w niczym gorsza. Ale ci co lubią nieco swobody, mogą docenić, a więc polubić to co robią, przechodząc z etapu "to tylko praca" do "fajna praca". Mając jednocześnie inne hobby, którego ta praca nie zastępuje.
Patrycjusz
Intro-wyjadacz
Posty: 390
Rejestracja: 08 sty 2015, 15:47
Płeć: mężczyzna

Re: Jaki jest Wasz stosunek do pracy zarobkowej?

Post autor: Patrycjusz »

intbrun pisze: 29 sie 2025, 19:26Rodzice oczywiście są obok i monitorują
I tu jest pies pogrzebany. U nas kontrola autorytarna, a tam pro-bezpieczna. Sory, wychodzi na to samo. Sam złamałem te modele w wieku 20 lat i przez to nie potrafię osadzić się w żadnych poglądach na te tematy, ewentualnie w takich, żeby coś takiego, jak rodzice w ogóle nie istniało, co byłoby ciężkie do zrobienia, biorąc pod uwagę to, jak powstają dzieci.
intbrun pisze: 29 sie 2025, 19:2618 latkowie potrafią już samodzielnie mieszkać
To nie jest samodzielne mieszkanie. To już wynajem taniego pokoju jest bardziej samodzielny niż ta opcja, o której napisałeś. Znajomy ma 32 lata i mieszka w ten sposób w domu rodziców, i tak mu wszystko piorą, gotują itd., więc o czym mowa.
intbrun pisze: 29 sie 2025, 19:26brak typowego romantycznego traktowania dziewczyn. Wg naszej miarki to się czasem potrafi ocierać o brak szacunku, ale co ciekawe, nie jest to chyba tak odbierane.
O, oklaski. W Polsce dopóki nie trafi się na mniejszą lub większa lewaczkę, można pomarzyć o normalnym odbiorze w takich warunkach. Coś te wyemancypowane feministki lepiej znoszą normalne (czyt. równe) traktowanie jednak.
intbrun pisze: 29 sie 2025, 19:26I możliwe, że u nas nigdy tak nie będzie. Nie należy równać wszystkich do jednej statystyki i tyle.
Nie należałoby, gdyby nie fakt, że jesteśmy w Unii i mamy sporo rozwiązań zachodnich. Też myślę, że tu nigdy tego nie będzie.

intbrun pisze: 29 sie 2025, 19:26Przy czym w c) te pozytywne odczucia to czasem byłem bardziej ja niż środowisko. Taki efekt nowego miejsca, nowych tematów. Zawsze jest pozytywnie, zanim kurz opadnie. Kolejne wybory są zazwyczaj bardziej świadome, ale i poprzeczka jest wyżej. Więc prędzej czy później b) się pojawi.
To fakt. Z obserwacji, im dłużej, tym gorzej. Plus dalsze radzenie sobie to bardziej dobre rozkminianie uwikłań społecznych, finansowych, prawnych itd., a nie sama czysta merytoryka związana z daną pracą. I to jest ogromnym problemem, bo najwyżej lądują makiaweliści, którzy znają kruczki, a nie ci z największą wiedzą i umiejętnościami typowo zawodowowymi.
intbrun pisze: 29 sie 2025, 19:26Problem robi się, gdy tkwiąc w b) (a czasem i w d), nie możemy swobodnie się 'urwać'
Najczęściej właśnie tak jest. Jeszcze gorzej sprawa wygląda, jak branża jest niszowa i hermetyczna, wtedy ogłoszeń o pracę jest jak na lekarstwo i zaczyna się pułapka.
intbrun pisze: 29 sie 2025, 19:26Co do samej pracy, to jednak dodałbym opcję elementu twórczego. Tak, praca to wykonywanie zadań, ale czym innym są tematy twórcze, dające swobodę wyboru rozwiązania (potencjalnie z miejscem na błędy), a czym innym jest odtwórcze wykonywanie zadań. Co ciekawe, niektórzy czują się lepiej w pracy odtwórczej i tacy też są potrzebni, nie ma w tym nic złego, i taka praca nie jest w niczym gorsza. Ale ci co lubią nieco swobody, mogą docenić, a więc polubić to co robią, przechodząc z etapu "to tylko praca" do "fajna praca". Mając jednocześnie inne hobby, którego ta praca nie zastępuje.
Chyba mamy inne postrzeganie tego, co oznacza słowo "twórcze", bo dla mnie to tworzenie od zera jakiegoś rozwiązania. Przykładowo, w projektowaniu (mniejsza o to, czego) można albo wykoncypować coś całkowicie od zera, ewentualnie posiłkując się podobnymi projektami (o, już zaczyna się zgapianie); albo zastosować jedno z wielu działających i znanych rozwiązań; albo zrobić coś na zasadzie - tutaj też będzie pasowało, kopiuj-wklej z małymi zmianami. Według mnie, tylko pierwsza opcja (od zera) jest twórcza, reszta to jak przepisywania zadania domowego od kolegi z małymi zmianami, żeby nauczyciel się nie zorientował. I tak właśnie działa cały rynek pracy, nawet molochy branżowe po prostu kopiują z małymi zmianami rozwiązania innych firm (teraz dzieje się to w temacie AI).
Dlatego też napisałem o artystach, ale nie miałem na myśli np. grajków do kotleta, z całym, że tak powiem, szacunkiem oczywiście.
intbrun
Intromajster
Posty: 465
Rejestracja: 27 sty 2021, 8:37
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INFP
Lokalizacja: Norwegia

Re: Jaki jest Wasz stosunek do pracy zarobkowej?

Post autor: intbrun »

Tak naprawdę to może używam słowa "twórcze" trochę nadmiarowo. Patrzę nie tyle od strony produktu końcowego, co raczej samego wykonywania pracy. Tworzenie klonów AI, czy usprawnianie istniejących oprogramować, tak aby te różne AI mogły wykorzystywać. To mimo wszystko jest coś świeżego, nowego, a więc trochę twórczego. Na swój sposób. Staram się nie oczekiwać od pracy takiej absolutnej twórczości, żeby się nie rozczarować. Nauczyłem się tonować apetyt. A już w pracy szczególnie ;-)
ODPOWIEDZ