Re: Globalizacja
: 27 kwie 2025, 14:43
Nie wiem, czy Trump ma plan. Ma diagnozę obecnej sytuacji, jakąś wizję przyszłości, wypracowaną doświadczeniem w biznesie metodę wpływu, ale od tego do planu gruntownego przekształcenia największej gospodarki świata trochę brakuje.
Wbrew pozorom, dziadek Biden działał na podstawie podobnej diagnozy. Ceł i umów handlowych wprowadzonych za Trumpa 1.0 nie usunął ani nie renegocjował. Tym niemniej jego pomysł na reindustrializację USA polegał na subsydiach federalnych, z których największym echem odbiły się "Inflation Reduction Act" z dofinansowaniem dla firm od energii odnawialnej i aut elektrycznych, "Infrastructure Ivestment and Jobs act" (na czym skorzystał przemysł ciężki oraz w sumie wszyscy, bo w końcu infrastruktura energetyczna i transportowa ma wartość uniwersalną) oraz "Chips act" z dofinansowaniem dla producentów półprzewodników celem zwiększenia ich produkcji w USA.
Trump nie był fanem żadnego z tych rozwiązań. IRA chciał ubić pierwszego dnia urzędowania, ale pacta sunt servanta, ileś umów i projektów wystartowało i nie da się z dnia na dzień im powiedzieć "dziękuję", co też podkreślają sądy i każą wznowić wypłaty z tytułu programu. Chips act było ostro krytykowane przez Trumpa, ale zostało, z poleceniem "wynegocjowania lepszych deali" przez zarządzającą programem instytucję.
Następne lata pewnie będą wygląć tak, że Trumpowe "chcieć" będzie się zderzać z siłą ciążenia zglobalizowanej gospodarki. Obstawiam, że USA na koniec kadencji będą mieć "lepszy deal" w relacjach handlowych, ale deficyt budżetowy spuchnie. Mniejsze firmy zostaną wchłonięte przez megakorpy, co we wskaźnikach makro będzie wyglądało na wzrost. Status quo będzie jakie jest. Tylko niesmak pozostanie.
Wbrew pozorom, dziadek Biden działał na podstawie podobnej diagnozy. Ceł i umów handlowych wprowadzonych za Trumpa 1.0 nie usunął ani nie renegocjował. Tym niemniej jego pomysł na reindustrializację USA polegał na subsydiach federalnych, z których największym echem odbiły się "Inflation Reduction Act" z dofinansowaniem dla firm od energii odnawialnej i aut elektrycznych, "Infrastructure Ivestment and Jobs act" (na czym skorzystał przemysł ciężki oraz w sumie wszyscy, bo w końcu infrastruktura energetyczna i transportowa ma wartość uniwersalną) oraz "Chips act" z dofinansowaniem dla producentów półprzewodników celem zwiększenia ich produkcji w USA.
Trump nie był fanem żadnego z tych rozwiązań. IRA chciał ubić pierwszego dnia urzędowania, ale pacta sunt servanta, ileś umów i projektów wystartowało i nie da się z dnia na dzień im powiedzieć "dziękuję", co też podkreślają sądy i każą wznowić wypłaty z tytułu programu. Chips act było ostro krytykowane przez Trumpa, ale zostało, z poleceniem "wynegocjowania lepszych deali" przez zarządzającą programem instytucję.
Następne lata pewnie będą wygląć tak, że Trumpowe "chcieć" będzie się zderzać z siłą ciążenia zglobalizowanej gospodarki. Obstawiam, że USA na koniec kadencji będą mieć "lepszy deal" w relacjach handlowych, ale deficyt budżetowy spuchnie. Mniejsze firmy zostaną wchłonięte przez megakorpy, co we wskaźnikach makro będzie wyglądało na wzrost. Status quo będzie jakie jest. Tylko niesmak pozostanie.