http://mojkufelek.pl/piwny-elementarz-w ... e-ale.html
Z takich szerzej dostępnych i podobnych piw to ostatnio można w marketach spotkać Żywiec APA
A z piw od naszych sąsiadów polecam czeskiego Skalaka
To dziwne, też tak miałem, mimo że nikt nie wpajał mi takiego podejścia, ani nie nie było u mnie w najbliższej rodzinie jakichś problemów związanych z alkoholem, które miałyby wzbudzić we mnie taką awersję. Ale awersja była i trwała jakoś do 16go roku życia. Alkohol to było dla mnie czyste zło, a znajomych, którzy się nim konspiracyjnie raczyli widziałem z mieszanką pogardy i współczucia (chociaż srogo najebani ludzie, odpierdzielający inby po pijaku ciągle wzbudzają moją pogardę). Pamiętam nawet taką wycieczkę w gimbazie, gdzie grupą niepijących odłączyliśmy się od pijanego motłochu i przesiedzieliśmy całą noc gdzieś na jakiejś opuszczonej kładce nad rzeką rozmawiając o tym, jaki to alkohol jest zły i jacy to my - biali rycerze, strażnicy przyzwoitości jesteśmy moralnie lepsi. Wspominam to teraz z zażenowaniem, ale cóż, różne się miało odpały za łebka. W kilka lat potem, nawet najwięksi wstrzemięźliwcy pękliSaladin pisze:Do 18-stki byłem wojującym abstynentem. Wmawiałem wszystkim, że alkohol to czyste zło, że nie warto etc.