Ja momentami mam ciezko. z jedna z dziewczyn mieszkam juz 1,5 roku, a ta nadal potrafi, spotykajac mnie rano w kuchni, zapytac: a Ty co taka zla jestes??? (podczas gdy wcale nie jestem... poprostu nie chce mi sie gadac, bo wstalam 1 minute temu?) rozmawialysmy pare razy, i wie,ze jestem intro, ale chyba nie do konca to do niej dociera... wiekszosc ekstrawertykow mysli chyba,ze kazdy czlowiek wyskakuje z lozka jak z procy, szerokim usmiechem wita nowy dzien i zagaduje wszystkich ludzi, ktorych spotka: hej, co tam? na ktora do szkoly idziesz? ale masz ladna pizamke......blablaaa. tak wlasnie jest z ta skrajna ekstrawertyczka :/ dziewczyna ''atakuje'' kogo moze, bo nie moze wytrzymac jak nie otwiera buzi. sama sie do tego przyznaje. nieraz puka do mnie, wchodzi i mowi: a przyszlam, bo tamta sie uczy i nie mam do kogo buzi otworzyc... (???)
a jakie Wy macie doswiadczenia ze swoimi wspollokatorami?
