Sama nie wiem co mam myśleć. Czy odpuścić póki nie zaangażowałam się w relację na tyle mocno by potem nie być w stanie czy uzbroić się w cierpliwość.
Poznałam 2 miesiące temu mojego introwertyka i kompletnie nie mogę wyczytać czego oczekuje od tej relacji.
Nigdy nie inicjuje sam spotkania - za to po moich propozycjach nigdy jeszcze nie odmówił. (no pomijając jedną sytuację kiedy był pijany i zaprosił mnie do siebie do domu w środku nocy
Nie komplementuje mnie wogóle na żywo- ewentualnie po wie "ładnie dziś byłaś ubrana" zamiast ładnie dziś wyglądasz.
Nie inicjuje żadnego kontaktu fizycznego na żywo prócz przytulenia na powitanie za to online rzuca aluzjami seksualnymi.
Bardzo dużo rozmawiamy online na różne tematy w tym bardzo głębokie i egzystencjalne natomiast mało na żywo . Jesli jednak już rozmawiamy na żywo, możemy rozmawiać godzinami.
Dużo pisze mi o sobie i co się dzieje w ciagu jego dnia. Co robił itp. Pyta też jak mi minął dzień ale tez potrafi nie odzywać sie 3 dni kiedy to ja nie napisze(jesli ja sie upre i nie pisze, wkoncu odzywa sie sam po paru dniach).
Jest bardzo pomocny i gdy go tylko poprosze o jakąś pomoc jest chętny ale sam z siebie nie pyta czy potrzebuje w czyms pomocy.
Nic nie mowi o swoich uczuciach. Sama mu mówiłam, że powolutku krusze ten mur między nami ale narazie tylko lekko naruszyłam jego konstrukcje na co on odpowiada, że to dla niego i tak bardzo dużo i wiekszosc nawet nie dochodzi do tego.
Jest cały czas obok ale sam nie robi nic by relacja szla do przodu. Nie daje żadnych znaków czy chce zwyklego koleżeństwa czy czegoś więcej. A może daje tylko bardzo subtelne i ja ich nie łapie? Jestem "przyzwyczajona" do tego, że mężczyzni jawnie okazują mi swoje zainteresowanie. Ja szukam jednak czegoś głębszego. Musze poczuć osobiste połączenie z mężczyzną. Z nim poczułam... jednak jestem jak dziecko we mgle... nie wiem co myśleć.Co myslicie? Jak postępować?. W piątek kończy 29 urodziny zaproponowałam wspólny wieczór na co się zgodził.