Jakie to ciekawe uczucie kiedy pytanie, które wielokrotnie zadawałeś sam sobie, zadawane jest z zewnątrz i twoja odpowiedź w końcu ożyje, woah
Muszę przyznać, że wiele razy w swoim życiu, kiedy natrafiałam na utwory, które tak totalnie mnie dotykały i wzruszały, myślałam o nich jako kandydatach na tę ostatnią, ziemską piosenkę. To może wydawać się niepokojące. Myślę, że zrozumieją osoby, które również odczuwają niesamowitą łączność z muzyką, kochają słuchać muzyki, potrafią muzykę odczuwać całym sobą...
Ciekawe jest też to, że ostatnie utwory najczęściej wybierane są jako patetyczne, ckliwe. Co kieruje nami przy wyborze? Chęć oddania powagi sytuacji,a może ostateczne zdefiniowanie siebie?
Z niewielkim uczuciem straty pewnej części muzycznej prywatności- utwór lecący w tle podczas rozmywania przez niewzruszone, morskie fale moich prochów (nielegalne, ale obraz piękny). Utwór jeden z wielu, o których myślałam. Trochę niosący nadzieję, żeby czasem na pogrzebie, no...nie było za smutno.
Filling the empty...
Seabear- "Cold Summer"