Dusza

Dyskusje dotyczące życia, społeczeństwa, polityki, filozofii itp.
s1a3p1a1
Pobudzony intro
Posty: 147
Rejestracja: 10 lut 2018, 4:05
Płeć: nieokreślona

Re: Dusza

Post autor: s1a3p1a1 »

Jak szczur w labiryncie; prędzej czy później odnajdzie wyjście i wytworzy w swojej pamięci namiastkę mapy.
Awatar użytkownika
Miszka
Intro-wyjadacz
Posty: 442
Rejestracja: 03 paź 2012, 21:38
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Śląsk

Re: Dusza

Post autor: Miszka »

Niezależnie od wiary w istnienie/brak duszy, to że człowiek stoi wyżej w drabinie ewolucyjnej jest faktem. Wystarczy porównać ile bitów informacji człowiek jest w stanie przetwarzać/przechowywać (także poza swoim organizmem), czy jak kształtować otoczenie wokół siebie.

W dyskusjach na temat duszy często zastanawia mnie założenie a priori że dusza nie może być czymś fizycznym (np. funkcją mózgu, czy samoświadomością wynikającą z jego budowy i reakcji chemicznych w nim zachodzących). Nie jestem znawcą teologii, ale odnoszę wrażenie że traktowanie duszy jako ducha z zewnątrz oderwanego od ciała to bardziej tradycja niż dogmat, przynajmniej w katolicyzmie. Pojęcie duszy to taka trochę próba zdefiniowania świadomości/psychiki sprzed kilku tysięcy lat, gdy braki z zakresu psychologii łatano religią.

Odnosząc się do katechizmu:
KKK 363: Pojęcie dusza często oznacza w Piśmie świętym życie ludzkie lub całą osobę ludzką. Oznacza także to wszystko, co w człowieku jest najbardziej wewnętrzne i najwartościowsze,[...] "dusza" oznacza zasadę duchową w człowieku.
W tym punkcie słowo "dusza" mogłoby być zastąpione przez "świadomość" i raczej akcentowany jest jej związek niż oderwania od ciała.
KKK365 Jedność ciała i duszy jest tak głęboka, że można uważać duszę za "formę" ciała; oznacza to, że dzięki duszy duchowej ciało utworzone z materii jest ciałem żywym i ludzkim; duch i materia w człowieku nie są dwiema połączonymi naturami, ale ich zjednoczenie tworzy jedną naturę.
Podobnie, bardziej podkreślany jest związek "duszy" z ciałem.
KKK366 Kościół naucza, że każda dusza duchowa jest bezpośrednio stworzona przez Boga [...]i połączy się na nowo z ciałem w chwili ostatecznego zmartwychwstania.
Pomijając pierwszą część zdania (typowo religijną), znów dusza jest kojarzona z ciałem. Nawet wizja wieczności w raju/piekle nie zakłada oddzielenia duszy od ciała, a zmartwychwstania ciała po to by móc osądzić duszę.

Rozumiejąc duszę w ten sposób, jako synonim psychiki lub świadomości, dusza jak najbardziej istnieje ;) Dopiero to czy jest nieśmiertelna to kwestia wyznawania/niewyznawania odpowiedniej religii.

Ciekawe też może być porównanie podejścia do tego tematu w bardziej egzotycznych dla nas religiach/filozofiach, ale nie podejmę się tego wyzwania :wink:
s1a3p1a1
Pobudzony intro
Posty: 147
Rejestracja: 10 lut 2018, 4:05
Płeć: nieokreślona

Re: Dusza

Post autor: s1a3p1a1 »

Piętnuję optymizm, który wynosi człowieka na abstrakcyjne wyżyny arogancji. Bo to wygląda tak, jak gdyby wszystkie gatunki wspinały się po drabinie krok po kroku, a jeden jedyny człowiek wjeżdżał obok przeszkloną windą. To oderwanie od rzeczywistości. Bo na świat wpływ mają wszystkie jego elementy, choć w różnej skali. Człowiek jest wielki w swoim przekonaniu, ale bez tej ameby w jamie ustnej nawet by nie mógł przeżyć.

Pojęcie duszy było strzałem w dziesiątkę. Ktokolwiek na nie wpadł głodny nie chodził. Choć powątpiewam, aby ta osoba zdawała sobie sprawę z konsekwencji. Jak to jeden kamyk nie mógł się zatrzymać i spowodował lawinę.
Awatar użytkownika
Nocnik
Pobudzony intro
Posty: 153
Rejestracja: 15 kwie 2017, 19:14
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INTJ
Lokalizacja: Podhale

Re: Dusza

Post autor: Nocnik »

Rozkminianie za pomocą rozumu czym jest dusza, to chyba tak jakby ryba za pomocą rozumu chciała zglebić i zrozumieć czym jest woda.
Dochodzi się do tego, że ludzie zaczynają toczyć spory o znaczenie słów i nazewnictwo: czy to będzie świadomość, czy to będzie obecność, czy to będzie jaźń.
„Ciekawym paradoksem jest to, że kiedy akceptuję się takim, jakim jestem, wtedy mogę się zmieniać” Carl Rogers

Overthinking Kills Your Happiness.
Awatar użytkownika
Hazaks
Introwertyk
Posty: 101
Rejestracja: 10 gru 2017, 12:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INTP

Re: Dusza

Post autor: Hazaks »

Porównanie z rybą chyba trochę nie trafione, bo przecież my wiemy czym jest powietrze :P Ale chyba rozumiem o co Ci chodziło.
No dobra, tylko czym mam próbować w takim razie pojąć duszę jak nie rozumem? Ludzie nie zostali wyposażeni w nic innego czym mogli by pojmować świat, więc czym mają pojmować rzeczywistość jak nie rozumem? Dlatego jak ktoś mi mówi, że czegoś nie da się pojąć rozumem, tylko trzeba to zrozumieć wiarą/sercem itd. to dla mnie mówi "nie zastanawiaj się, przyjmij naszą prawdę i nie zadawaj pytań".
WOW! Mogę tu wpisać co tylko chcę! Nie będę odostawał od innych, umieszczę tu jakieś nadęte filozoficzne sentencje :mrgreen:

"Quidquid Latine dictum sit, altum videtur" brzmi mądrze nieprawdaż? :D

"Przyczyna wszystkich ludzkich problemów jest jedna... Urodzili się" - Ja, wymyśliłem to przed chwilą :P
Awatar użytkownika
Agon
Krypto-Extra
Posty: 1045
Rejestracja: 13 kwie 2012, 15:20
Płeć: mężczyzna

Re: Dusza

Post autor: Agon »

Świadomość ma charakter metafizyczny, a ja mam świadomość, więc nie jestem tylko ciałem, a raczej jestem duszą posiadającą ciało. Mógłbym uznać, że tylko ja jestem, a reszta ludzi to tylko iluzja i są to wyłącznie ciała (tzn. solipsyzm), ale zakładam, że są jak ja czyli są duszami mającymi ciała.

Zakładam, że my ludzie jesteśmy duszami. Prawdopodobnie istnieje więcej duchowych bytów np. aniołowie i Bóg. Bóg stworzył wszystko, a skoro tak, to prawdopodobnie jest zaangażowany w swoje dzieło, więc deizm wydaje mi się mylną koncepcją. Zakładam też, że Bóg traktuje wszystkich ludzi równo, a nie faworyzuje jeden naród ponad inne, bo inaczej nie tworzyłby ludzi różnych narodowości. Twierdzenie, że Bóg wybrał wyłącznie jeden naród brzmi jakby ktoś próbował wykorzystać religię politycznie, a sama koncepcja wydaje się głupia jakoby Bóg był nacjonalistą.

Idąc dalej za stwierdzeniem, że skoro Bóg stworzył ludzi, to Mu na nich zależy, więc prawdopodobnie chciał być blisko ludzi. Bóg mógł stać się człowiekiem by bezpośrednio komunikować się z ludźmi, ale to by oznaczało, że musiał wybrać jakiś naród w którym by się urodził jako człowiek.

Jak Bóg wcielony jako człowiek mógłby zakończyć swoje życie ludzkie? Prawdopodobnie w sposób, który trwale zapisałby się w historii i tak by stać się symbolem dla ludzi by ukształtować ich religię.

Marks twierdził, że religia to opium dla ludu. Generalnie dobrze mieć opium tzn. coś do znieczulenia gdy potrzebna jest operacja chirurgiczna. Każdy człowiek potrzebuje ukojenia bo każdy spotyka się z cierpieniem i śmiercią. Uważam, że Marks miał tylko częściowo rację. Samo to, że religia jest "opium" nie jest złe, a nawet korzystne. Złe jest gdy z ludzi robi się "narkomanów", gdy żyją w nędzy, a oligarchowie w dostatku, a religia taki stan aprobuje i wmawia ludziom, że to jest ok. Prawosławie tak właśnie robi, więc Marks mógł mieć rację w kontekście prawosławia. Na zachodzie gdzie jest katolicyzm nie wmawia się ludziom, że to dobrze że są biedni, ale stara się aktywnie dążyć do zwalczania nierówności i niesprawiedliwości.

Ludzie mają w sobie empatię i sadyzm. Ludzie wiele polowali, a podczas polowania nie mogli być empatyczni wobec ofiar, a wręcz przeciwnie. Najsłabsze, najmniejsze zwierzęta ze stada, często młode, które w innych warunkach niż polowanie rozczulałyby ludzi, podczas polowania stawały się celem myśliwych. Myśliwy odczuwał satysfakcję z zabicia takiej ofiary, pościg za ofiarą i zamęczanie jej było doznaniem pozytywnym dla myśliwego. Taki rodzaj sadyzmu jest w ludziach i czasami niestety pojawia się w relacjach międzyludzkich.

Ludzie polują psychicznie na słabość drugiego tak jak kiedyś na słabe zwierzę w stadzie.
Okrucieństwo może dawać satysfakcję, szczególnie jeśli ktoś czuje się bezkarny, lepszy, „dominujący”.
Często działa to nieświadomie jakby ludzki umysł miał zapisaną w sobie dawną logikę tropiciela. Ktoś dręczy słabszego w klasie/pracy i czuje się lepszy. Ktoś upokarza partnera i czuje władzę. Ktoś wyśmiewa niepełnosprawnych i czuje, że sam „jest normalny”. To wszystko to cywilizowane formy pradawnego sadyzmu łowcy.

Co mówi o tym chrześcijaństwo? Z duchowego punktu widzenia grzech pierworodny oznacza m.in. właśnie tę ambiwalencję: człowiek chce dobra, ale ciąży ku złu. Jezus przynosi przebudzenie empatii, godności i miłosierdzia. Jego podejście do cierpiących, dzieci, kobiet, grzeszników było rewolucyjne jak na tamte czasy. Ewangelia mówi: "Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili" (Mt 25,40). To jest radykalne przekształcenie logiki polowania – zamiast tropić słabych, masz ich chronić, bo są ikoną Boga. W tym sensie chrześcijaństwo jest duchową rewolucją empatii.

Jednak empatia również może być wykorzystywana w złym celu. Empatia, choć zwykle uważana za cechę pozytywną, nie jest moralnie neutralna. To narzędzie psychiczne, a nie sama w sobie cnota. Może więc być źródłem współczucia, pomocy i solidarności, ale też narzędziem manipulacji, kontroli i wywierania wpływu. Krótko mówiąc empatia to zdolność nie intencja. A każda zdolność może zostać wypaczona.

Jak empatia może być używana w złym celu?

Manipulacja emocjonalna. Osoby o wysokiej empatii potrafią odczytywać stany emocjonalne innych, przewidywać ich reakcje i wykorzystywać to do "zyskania przewagi psychicznej". Partner używa łez lub „cierpienia” by wymusić uległość, polityk wyczuwa emocje społeczne i cynicznie je wykorzystuje (np. gra na strachu lub współczuciu), manipulator „ratuje” innych tylko po to, by ich później kontrolować (tzw. "syndrom białego rycerza").

Empatia nie jest obiektywna, jest wybiórcza. Często działa tylko wobec „swoich”. Ludzie współczują dzieciom z własnego kraju, ale ignorują tragedie obcych. Media potrafią wywołać empatię do jednej grupy, jednocześnie odczłowieczając inną. To właśnie brak empatii wobec "Innych" umożliwia wojnę, przemoc, segregację. Empatia wybiórcza może prowadzić do usprawiedliwienia zła wobec tych, którzy nie należą do kręgu „naszych”.

Empatia jako narzędzie kontroli społecznej. W niektórych systemach ideologicznych empatia jest używana jako wymóg moralny - narzędzie presji. Osoba, która nie reaguje emocjonalnie na jakąś modną sprawę (np. w social mediach), może być oskarżana o brak empatii, choć jej postawa jest po prostu refleksyjna albo krytyczna. To prowadzi do emocjonalnego konformizmu i publicznego zawstydzania tych, którzy „czują nie to, co trzeba”.

Empatia jako środek do uzyskiwania władzy moralnej. Empatia może dawać symboliczny kapitał: „Skoro tak bardzo czuję ból innych, to mam prawo mówić, co jest moralne, a co nie.” „Skoro jestem empatyczny, to jestem lepszy moralnie od tych, którzy są bardziej chłodni czy analityczni.” To może być forma pychy moralnej przebrana za współczucie.

Dlaczego tak się dzieje? Bo empatia to mechanizm psychiczny, a nie system etyczny. Ona informuje o emocjach innych, ale nie mówi, co z tymi informacjami zrobić. Dlatego potrzebna jest moralna refleksja, która nada kierunek empatii, sprawiedliwość, która chroni przed uprzedzeniami i wola, która działa nie tylko pod wpływem emocji, ale zgodnie z zasadami.

Co mówi o tym chrześcijaństwo? Chrześcijaństwo nie opiera się wyłącznie na empatii, ale raczej na miłości agape czyli decyzji troszczenia się o drugiego niezależnie od emocji, miłosierdziu, które przekracza naturalną reakcję, obejmując też nieprzyjaciół, sprawiedliwości, która nie działa tylko tam, gdzie wzruszenie serca, ale tam, gdzie jest prawda i potrzeba.
Empatia jest użytecznym narzędziem, ale chrześcijańska etyka nie pozwala się nią manipulować ani ograniczać.
ODPOWIEDZ