Na pierwszy strzał idzie...




Tylko czymże jest życie doczesne w obliczu życia wiecznego? Masz trochę dziwne spojrzenie na temat religii - tzn co oferuje ona obecnie. Nie jestem wierzący, jestem zwolennikiem agnostycyzmu, więc nie widzę sensu nikogo nawracać na ateizm.. za to ze względu na moją filozoficzną duszę staram się także prowadzić dyskusje w oparciu o treści reprezentowane przez religie i wskazując na ... błędy Kościoła.. albo ew. niespójności, albo własne interpretacje.. Ale po co nawracać?zarat pisze:Moim zdaniem, najsilniejszy argument przemawiający za ateizmem. To głównie pod jego wpływem stałem się ateistą.
Życie istnieje, natomiast życie wieczne może równie dobrze istnieć jak i nie istnieć. Dlatego myślę, że najlepiej skupić się na samym życiu. Ale jeśli odebrałeś ten obrazek jako nawracanie... hm, to widocznie wyszło mi to bardzo źle. Absolutnie nikogo nie chcę nawracać. Prędzej będę błogosławił różnorodność i to, że nie wszyscy ludzie są ateistami. Nie ma jednego właściwego światopoglądu. Myślę, że jedyną domeną jedynego właściwego światopoglądu jest tylko różność.Kamil pisze:Tylko czymże jest życie doczesne w obliczu życia wiecznego? Masz trochę dziwne spojrzenie na temat religii - tzn co oferuje ona obecnie. Nie jestem wierzący, jestem zwolennikiem agnostycyzmu, więc nie widzę sensu nikogo nawracać na ateizm.. za to ze względu na moją filozoficzną duszę staram się także prowadzić dyskusje w oparciu o treści reprezentowane przez religie i wskazując na ... błędy Kościoła.. albo ew. niespójności, albo własne interpretacje.. Ale po co nawracać?
Alkohol też pociesza...Kamil pisze:A religia ułatwia życie.. czy to nie podnosi na duchu, że ktoś czuwa? czasem wspiera? wysłucha modlitw(nie formułek, ale szczerych zwierzeń!)?
Dokładnie. Myślę, że konflikty religijne nie wynikają z religii tylko z chęci wbicia komuś ustalonej wizji rzeczywistości. Dlatego unikam sądzenia, że istnieje jakikolwiek właściwy i jedyny światopogląd.Kori pisze:Chodzi o to, żeby swojego widzenia rzeczywistości nie narzucać innym. Ale przypatrzcie się, co zawsze się działo i co się dzieje. Ludzie zabijają się z powodu religii. Co za nieporozumienie. Co za porażka. Jedni narzucają na drugich swoją wizję rzeczywistości i dochodzi do konfliktu.
Przez pewien czas nawet nazywałem siebie buddystą. Doszedłem jednak do wniosku - co to za przyjemność, od razu otrzymać odpowiedzi na najgłębsze pytania? A tak właśnie czynią religie. Ja nie chcę odpowiedzi. Ja chcę samodzielnie odpowiedzieć. Tworzyć przez całe życie, że tak powiem, jednoosobową religię.Kori pisze:Zarat, a co myślisz o doktrynie buddyzmu? Jak dla mnie, to ona jest odpowiedzią na najgłębsze pytania.
Problem zamknięcia się na inne religie to wcale nie problem religii, to kwestia fanatyzmu, przejaw.. nieogarniania świata... Równie dobrze można być fanatycznym ateistą (o zgrozo! jak walczyć z Bogiem którego przy tym założeniu nie ma?), patriotą, (anty)klientem koncernu X, zwolennikiem partii politycznej, itd.. Dalej problem jest taki, że chrzest odbywa się tuż po narodzinach.,, a dalsze sakramenty nie wymagają żadnej wiedzy na temat zasad religii.. A Chrystusa można nazwać ... liberałem... każdemu dawał wolną rękę - może go słuchać, ale i go ignorować.. z religią chrześcijańską też tak być powinno.. ale cóż, szybko religia trafiła do zwykłych ludzi, którzy przypuszczalnie oprócz tego, że wyznają teraz Chrystusa, to nic więcej o tym nie widzą... dalej edykty nakazujące chrześcijaństwo... i religia stała się obowiązkiem bez względu na jej poznanie.. Odnośnie barier, to wszędzie są jakieś bariery - logiki, prawa państwowego, itp.. ale świat bez nich by nie istniał... A czymże jest jakiś marny dzień postu w tygodniu w obliczu życia wiecznego w raju? Notabene zasada niejedzenia mięsa w piątek nawet przez księży nie koniecznie jest przestrzegana.. To jest wymysł bardziej ludowy, niż zasad religijnych.. Oczywiście nie wymysłem jest za to poszczenie przed Wielkanocą... ale z punktu widzenia medycznego to zdrowo przez jakiś czas ciągły pościć i się oczyścić wewnętrznie.. W chrześcijaństwie tego nie ma, ale możemy jeszcze popatrzeć na zakaz jedzenia wieprzowiny będący w Judaizmie i dalej w Islamie, gdzieś czytałem, że jedzenie wieprzowiny i mieszkanie w tamtym hmm palestyńskim klimacie jest szkodliwe i grozi zwiększeniem ryzyka chyba zawałów.. Tutaj ciekawe jest założenie tego, bo byle kto tego nie wymyślił, niezbędna była wiedza medyczna, więc albo kapłani żydowscy byli tak dobrze obeznani z medycyną, albo też mieli kontakt z dobrze rozwiniętymi medycynami, np Egipt... albo dodając wątek religijny- autentycznie Bóg te zasady dał, ... albo dodając rozwiązanie fantastyczne przez niektórych promowane - zasady dali kosmici i to oni byli tym całym bogiem.Kori pisze: ciiaach
Cóż, to jest właśnie kwestia wiary, poświęcasz coś, wierząc, że w zamian będziesz mieć odpowiednie korzyści.. Po części tak jest z inwestycją, można się skupić na wydaniu pieniędzy, a można w coś zainwestować.. ale nie ma żadnej pewności, że się uda i odzyska pieniądze, a dodatkowo, że będzie zarobek..zarat pisze: Życie istnieje, natomiast życie wieczne może równie dobrze istnieć jak i nie istnieć. Dlatego myślę, że najlepiej skupić się na samym życiu.
Alkohol raczej chwilowo zatapia problem, a dla osoby prawdziwie wierzącej, religia może dodać siły... także w wyzdrowienie (Bóg mi pomorze!)... a autosugestia jest decydująca w wielu wypadkach..zarat pisze: Alkohol też pociesza...
Cóż.. podejmując twórczość na rzecz ateizmu promujesz jednak swój pogląd..Zarat pisze: Dokładnie. Myślę, że konflikty religijne nie wynikają z religii tylko z chęci wbicia komuś ustalonej wizji rzeczywistości. Dlatego unikam sądzenia, że istnieje jakikolwiek właściwy i jedyny światopogląd.
Ale nie uważam, że ateizm jest tym prawdziwym poglądem, a wszystkie inne są kłamstwem.Kamil pisze:Cóż.. podejmując twórczość na rzecz ateizmu promujesz jednak swój pogląd..Zarat pisze: Dokładnie. Myślę, że konflikty religijne nie wynikają z religii tylko z chęci wbicia komuś ustalonej wizji rzeczywistości. Dlatego unikam sądzenia, że istnieje jakikolwiek właściwy i jedyny światopogląd.
