No ale proszę, nie minęło pół roku jak znów zaczęło mnie ciągnąć do klepania kodu. Mimo, że to paskudna praca to jednak świetne hobby. Coś w tym programowaniu tkwi niezwykłego, że tak przyjemnie, tak doskonale jest znów poczuć ten działający debugger, literówkowe błędy, ujrzeć pokolorowaną składnię i wysypujący się program. Taki wspaniały fenomen, że po kilkugodzinnym tropieniu i usuwaniu jednego błędu, po nagłym i niespodziewanym jego naprawieniu, zaczynam skakać z radości, cieszyć się jak dziecko. A zasypiam i tak przygnębiony, bo pracuję nad kolejnym błędem, którego jeszcze nie rozwikłałem.
Drodzy forumowi programiści, żyjecie?