sens życia

Dyskusje dotyczące życia, społeczeństwa, polityki, filozofii itp.
lucci
Intronek
Posty: 56
Rejestracja: 22 lut 2009, 11:56
Płeć: nieokreślona

Re: sens życia

Post autor: lucci »

zarat pisze: Powiem tak: jeśli chcesz żyć tylko dla swej śmierci to lepiej nie żyj. Życie dla śmierci jest absurdalne. Wybacz, ale: niech ktoś pomoże Ci w osiągnięciu swego sensu życia :/.
Finałem jest śmierć. Nadal uważam że celem nie jest ani przekazywanie materiału genetycznego ani przeżywanie ,,dużo i ciekawie''. Myśl że życie ogranicza się tylko do tego co powyżej
jest przygnębiająca. Sensem życia wg. mnie, a z czym sie nie zgadzacie jest coś co nazywamy vita post mortem (życiem po śmierci). W tym momencie pewnie każdy racjonalista uznający człowieka jako jedynie zwierzę z wyjątkowo dużym mózgiem tarza się w śmiechu, ale trudno.
Chciałbym po prostu usiąść i rozmyślać sobie przez całe życie..
Obrazek
Awatar użytkownika
Akolita
Krypto-Extra
Posty: 756
Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Łódź/Włocławek

Re: sens życia

Post autor: Akolita »

Pięknie by było, gdyby każdy człowiek ze skrajnie odmiennym podejściem do czegoś, czego w 100% nikt nie jest w stanie udowodnić, miał swoje zdanie, przy czym szanowałby, oraz akceptował zdanie innych. :P Dlaczego w takiej dyskusji jak ta ludzie obrzucają się wzajemnie określeniami takimi, jak: absurdalne, bez sensu, większej chały itp? Można chyba dyskutować o różnych światopoglądach i koncepcjach sensu życia bez podkreślania takimi słowami swojego lekceważenia wobec poglądów drugiej osoby.

A ja sensu życia nie szukam, bo go nie ma - możecie się z tym zgadzać, albo nie, ale w dyskusje, gdzie ktoś będzie się swoimi argumentami starał udowodnić, że jego racja jest jegszo jegsza, niż moja, wdawać się nie zamierzam. :twisted: :twisted: :twisted: Osobiście nie wierzę w dalszy żywot świadomości po śmierci, ale wszystkie te koncepcje, które zakładają taki obrót spraw są, zaiste, bardzo piękne i przyjemne. To musi być miłe, wierzyć w zmartwychwstanie, choć jednak perspektywa wiecznej, nieśmiertelnej samoświadomości trochę mnie przeraża. ^___^
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
kosmita
Intro-wyjadacz
Posty: 411
Rejestracja: 19 lis 2008, 17:08
Płeć: nieokreślona

Re: sens życia

Post autor: kosmita »

Akolita pisze:Dlaczego w takiej dyskusji jak ta ludzie obrzucają się wzajemnie określeniami takimi, jak: absurdalne, bez sensu, większej chały itp?
Dobrze: to jest TYLKO I WYŁĄCZNIE MOIM ZDANIEM absurdalne. Teraz dobrze? ;) Wybaczcie jeśli kogoś uraziłem, moje hamulce są zawodne.
szukam
lucci
Intronek
Posty: 56
Rejestracja: 22 lut 2009, 11:56
Płeć: nieokreślona

Re: sens życia

Post autor: lucci »

Zastanawialiście się czym jesteśmy i po co? Czy z przypadku ? Czy to w ramach jakiegoś ,,planu''? Przyjęcie koncepcji że człowiek to tylko trochę inteligentniejsze zwierzę i najlepsze co można robić to brać z życia ile się da, jest przygnębiająca. Myśląc w ten sposób faktycznie nie widzę sensu życia...męczą mnie pytania czym jestem? po co jestem? czemu tu i teraz ? Czy egzystencja kończy się ze śmiercią mózgu ? Dodatkowo sprzeczne informacje i przesłanki nie ułatwiają próby odpowiedzi...
Chciałbym po prostu usiąść i rozmyślać sobie przez całe życie..
Obrazek
Awatar użytkownika
Inno
Legenda Intro
Posty: 1214
Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Re: sens życia

Post autor: Inno »

lucci pisze:Zastanawialiście się czym jesteśmy i po co?
Tak.
lucci pisze:Czy z przypadku ?
Wg mnie możnaby tak powiedzieć.
lucci pisze:Czy to w ramach jakiegoś ,,planu''?
Wg mnie - nie.
lucci pisze:Przyjęcie koncepcji że człowiek to tylko trochę inteligentniejsze zwierzę i najlepsze co można robić to brać z życia ile się da, jest przygnębiająca. Myśląc w ten sposób faktycznie nie widzę sensu życia...
Co kto woli. :> Dla mnie taka koncepcja jest wyzwalająca. Niechęć i opór budzi we mnie pomysł, że miałabym realizować narzucony przez kogoś schemat postępowania i życia, bo gdybym nie robiła tego, czego ta „osoba” chce, to zostałabym ukarana i cierpiała „wieczyste męki”.
lucci pisze:Czy egzystencja kończy się ze śmiercią mózgu ?
Wg mnie - tak.
lucci pisze:Dodatkowo sprzeczne informacje i przesłanki nie ułatwiają próby odpowiedzi...
Co ludzi to poglądów. ;>
Obrazek
Piotrek K.
Stały bywalec
Posty: 184
Rejestracja: 20 lis 2007, 11:38
Płeć: nieokreślona

Re: sens życia

Post autor: Piotrek K. »

Inno pisze:Jeśli pojmujesz wszystkie procesy (...)
Mądrze, ładnie, składnie oraz kulturalnie piszesz, Inno. Aż miło poczytać.

Ostatnio jakoś mnie sens życia nie interesuje. Po prostu jestem i chcę żyć. Dla mnie to optymalna postawa wobec niewiary w istnienie obiektywnego s. ż. Dawniej się wiele zastanawiałem. Próbowałem ubrać moje dążenia w słowa, czasami wcisnąć w ramy jakiejś filozofii, ale zawsze coś mi nie pasowało - zaczynałem odbierać to jako sztuczne i nienaturalne. I okazało się, że nie potrzebuję nazw, wystarczy, że jestem.
Awatar użytkownika
Inno
Legenda Intro
Posty: 1214
Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Re: sens życia

Post autor: Inno »

Piotrek K. pisze:Mądrze, ładnie, składnie oraz kulturalnie piszesz, Inno. Aż miło poczytać.
Dziękuję bardzo. :)

Piotrek K. pisze:Po prostu jestem i chcę żyć.
Tylko pogratulować i pozazdrościć. ;)
Obrazek
lucci
Intronek
Posty: 56
Rejestracja: 22 lut 2009, 11:56
Płeć: nieokreślona

Re: sens życia

Post autor: lucci »

Chciałbym podzielić się kolejnymi refleksjami natury egzystencjalnej. Życie można traktować na dwa sposoby - jako pielgrzymkę zmierzającą ku konkretnemu celowi (niech to będzie wieczność), bądź jako spacer, pozbawiony sensu, poza samą przyjemnością spacerowania.
Jeśli życie jest pielgrzymką, staramy się żyć dobrze (dla siebie , dla innych) dla późniejszej nagrody, celu, szczęścia. Co jeśli jest to spacer ? Hulaj dusza, bierz z życia ile się da. To podejście każe szukać bieżących przyjemności, bo ,,jutro może nie być'. Przy tym nie ma żadnych obaw żeby się ograniczać, bo w końcu ,,po śmierci nic nie ma, żadnej kary, żadnej nagrody''. Tutaj traci się sens życia. Sądzę, że stąd te wszystkie problemy; uzależnienia, depresje, samobójstwa. Ja osobiście traktuję życie jako pielgrzymkę. W tym ujęciu znajduję sens egzystencji.
Chciałbym po prostu usiąść i rozmyślać sobie przez całe życie..
Obrazek
kosmita
Intro-wyjadacz
Posty: 411
Rejestracja: 19 lis 2008, 17:08
Płeć: nieokreślona

Re: sens życia

Post autor: kosmita »

lucci pisze:Chciałbym podzielić się kolejnymi refleksjami natury egzystencjalnej. Życie można traktować na dwa sposoby - jako pielgrzymkę zmierzającą ku konkretnemu celowi (niech to będzie wieczność), bądź jako spacer, pozbawiony sensu, poza samą przyjemnością spacerowania.
Jeśli życie jest pielgrzymką, staramy się żyć dobrze (dla siebie , dla innych) dla późniejszej nagrody, celu, szczęścia. Co jeśli jest to spacer ? Hulaj dusza, bierz z życia ile się da. To podejście każe szukać bieżących przyjemności, bo ,,jutro może nie być'. Przy tym nie ma żadnych obaw żeby się ograniczać, bo w końcu ,,po śmierci nic nie ma, żadnej kary, żadnej nagrody''.
Jak wiadomo, w niemal wszystkich miastach znajduje się policja, dość sprawnie ograniczająca wszelkie ruchy poza prawem. Mieszkańcy dzielą się (generalizując) na dwa rodzaje ludzi:
- Normalnie żyjący, którzy nie okradają sklepów, ponieważ nie pozwala im na to moralność.
- Normalnie żyjący, którzy nie okradają sklepów, ponieważ w mieście jest policja.

Proszę, teraz rozważ to powyższe. Ty zaprezentowałeś ten drugi typ myślenia, lecz zważ na to, że wielu ludzi myśli sposobem pierwszym. Ateizm nie jest nihilizmem.
szukam
Awatar użytkownika
Sorrow
Krypto-Extra
Posty: 829
Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: ENFP

Re: sens życia

Post autor: Sorrow »

Bardzo celna uwaga :) . A tak swoją drogą spacer może też polegać na "po co się starać, tylko Bóg może cokolwiek naprawić" albo "hulaj dusza, a potem do spowiedzi" :twisted: .
Moja galeria na DeviantArt

"Violence solves everything."
Kori
Pobudzony intro
Posty: 141
Rejestracja: 19 sty 2009, 22:38
Płeć: nieokreślona

Re: sens życia

Post autor: Kori »

Lucci, według mnie upraszczasz sprawę. Nie jest tak? Myślisz w obrębie katolickiej nadziei życia wiecznego. Ten cel jest sensem życia tutaj. A może się mylę. Nie chcę na ciebie naskakiwać czy coś. Według mnie coś jest nie tak, jeśli życie doczesne człowieka jest w ten sposób traktowane. Jak praca domowa, którą trzeba odrobić, żeby dostać "szóstkę". Przy tym nauczyciela nie obchodzi, czy lubisz odrabiać te zadania, czy nie. Masz to zrobić, albo inaczej dostaniesz "jedynkę" i o stówce od dziadka możesz zapomnieć. Nie chcę być stronniczy, tzn. traktować w mojej wypowiedzi moje poglądy za jedyne słuszne. Nie znam się za bardzo na tych sprawach, ale wydaje mi się, że można pogodzić sens i spacer, i co najważniejsze, być szczęśliwym, i czerpać obficie z życia. Nie znam się zbytnio, ale mam wrażenie, że w katolicyzmie szczęście człowieka, osobiste szczęście jest gdzieś zakopane głęboko pod ziemią. Lucci, ty chyba też to odczuwasz, skoro stawiasz na szali te dwa sposoby na życie. Teraz posunę się daleko w domysłach, ale myślę, że dokucza ci to, iż to życie z sensem jest takie ponure. Ja nie pojąłem katolicyzmu, miłości Boga, Jego piękna i obecności w naszych sercach, to muszę powiedzieć. Ale ostatecznie dotarło do mnie, że życie, szczególnie duchowe, to musi być coś więcej niż chodzenie co niedzielę do kościoła i odmawianie modlitw wyrażanych pięknymi słówkami, i bycie oddanym autorytetowi jakiejś instytucji. Przynajmniej jeśli chodzi o mnie, ja tak odczuwam. Ale ty możesz to widzieć inaczej, ja nie pojąłem i nie czułem katolicyzmu(nigdy się nie wyzbyłem nadgorliwego,skrupulanckiego sumienia, przez co jedyny autentyczny motyw mojej wiary to był motyw spełniania nakazów moralnych. Inaczej nie potrafię, i już.), ty może czujesz swoją wiarę sercem. Tak więc dla mojej osoby chrześcijańska wiara jest punktem martwym, co się chyba nigdy nie zmieni.
Według mnie można pogodzić sens i spacer, ale tylko nie będąc prawdziwym katolikiem, uważającym Kościół za największy, nieomylny autorytet. Żeby te dwie rzeczy współgrały, moim zdaniem, potrzebny jest dystans jak stąd do Księżyca. Trzeba mieć odwagę, trzeba potrafić myśleć samodzielnie, istnieć samodzielnie bez potrzeby ślepego podążania za jakimś autorytetem. Trzeba być pewnym siebie i pragnąć szczęścia nie tylko po śmierci. Trzeba nienawidzić tego, jak jest teraz, gdyż może być niewyobrażalnie lepiej, głębiej, piękniej, radośniej. Blokują nas głównie etykietki, systemy myślowe, poglądy, błędne oceny i niedostrzeganie rzeczy takimi, jakie są. To leży w zasięgu naszych możliwości- czerpać szczęście ze wszystkiego wokół, dławić się nim. Niech żyje samowolny rozwój duchowy. Niech żyje Buddyzm. Niech żyje bezkrytyczność co do ludzi.
To takie moje przemyślenia, wypociny niewarte funta kłaków. Przemyślenia pt."znów komuś objawiam prawdę". Wszystkich urażonych przepraszam. Nudzę się.
lucci
Intronek
Posty: 56
Rejestracja: 22 lut 2009, 11:56
Płeć: nieokreślona

Re: sens życia

Post autor: lucci »

Powyższa wypowiedź bardzo mi się podoba. Miło zobaczyć inny punkt widzenia. Mam być może nieprzyjemną filozofię życia, nieprzyjemną bo w mojej koncepcji życie to nie bezustanne szukanie przyjemności. Życie nie jest łatwe ani przyjemne, życie to nasz osobisty krzyż. Kto tego nie rozumie łatwo wpada w nałogi prowadząc hedonistyczne życie.
Chciałbym po prostu usiąść i rozmyślać sobie przez całe życie..
Obrazek
Awatar użytkownika
Janko
Wtajemniczony
Posty: 6
Rejestracja: 12 kwie 2009, 2:27
Płeć: nieokreślona
Kontakt:

Re: sens życia

Post autor: Janko »

Ja prowadzę bardzo hedonistyczne życie i nie czuję się zagrożony przez jakieś nałogi :P ...
Kori
Pobudzony intro
Posty: 141
Rejestracja: 19 sty 2009, 22:38
Płeć: nieokreślona

Re: sens życia

Post autor: Kori »

Cieszy mnie przynajmniej to, że nie uważasz swojej filozofii życia za powodującą szczęście, radość. Nie oszukujesz się, to jest OK. Nie wiem, czy zwracałeś się do mnie, ale ja nie uważam, że życie to bezustanne szukanie przyjemności. Moje poglądy nie mówią o tym. Moje poglądy mówią o umiejętności oderwania się od schematów utrwalonych przez tradycję, religię, społeczeństwo i o odwadze, trudzie życia zgodnie ze swoją naturą(której przymiotami są, jak sądzę:naturalność, spontaniczność, spokój, spełnienie, wolność, brak lęku i strachu, radość z życia, ze świata, a nie z konkretnych osób czy rzeczy). Myślisz, że zawsze łatwo jest być poszukującym, czytać z różnych źródeł, myśleć i analizować samodzielnie? Wielu ludzi takie tematy nie interesują-albo stają się ateistami(bez zainteresowania w tego typu sprawach(nie chcę urazić ateistów. Chodzi mi o ludzi, którym nie spasowała jakaś wiara i poprzestają w tej materii tylko na tym, że odrzucają tą wiarę i nie podejmują wysiłku zastanowienia się nad swoimi poglądami.)), bądź niepraktykującymi katolikami, albo wierzą ślepo, bez zadawania trudnych pytań, ciągnięci za rączkę przez przewodników duchowych.
Myślisz, że twoja wiara pochodzi z wolnego, świadomego wyboru, hm? Czyż nie jest najważniejszy w wierze,religii strach? Co było pierwsze: miłość do katolickiego Boga czy strach przed karą wieczną ??? Czy miłość ze strachu to miłość? Czy będąc uzależnionym od wizji piekła, będąc przyzwyczajonym do religii, masz możliwość obiektywnego, bezstronnego zanalizowania i zastanowienia się nad sensem życia? Religia narzuca pewne schematy myślowe. Czy na inne schematy, np. podstawowe założenia buddyzmu, patrzysz z obrzydzeniem i skrzywieniem? Czy widzisz w nich sens, tak jak widzi miliony innych osób? Czy też uważasz, że oni kierują się jakimiś błędami w rozumowaniu, że akceptują i uznają inne poglądy niż chrześcijańskie? Moim zdaniem, dopóki twoje myślenie nie będzie swobodne, wolne, nie będzie stronnicze, dopóki nie spojrzysz na sprawy typu wieczne potępienie z dystansem i nie uznasz, że to tylko jeden z wielu poglądów na sprawy sensu życia, tak dotąd twoja wiara nie będzie wybrana dobrowolnie, ani świadomie.
lucci
Intronek
Posty: 56
Rejestracja: 22 lut 2009, 11:56
Płeć: nieokreślona

Re: sens życia

Post autor: lucci »

Racja - na pewno trudno jest mi zdystansować się do mojej wiary. Uznaję jedynie fakt, że prawdopodobnie miliardy ludzi wyznaje coś zupełnie odmiennego. Kwestia kto się myli pozostaje bez odpowiedzi. Wspólnym elementem jest natomiast kwestia rozwoju i samodoskonalenia.
Chciałbym po prostu usiąść i rozmyślać sobie przez całe życie..
Obrazek
ODPOWIEDZ