Rodzina w dorosłym życiu oraz posiadanie dzieci
-
italiera
Re: Rodzina w dorosłym życiu
Ja to na chwile obecną powiem tyle,że nie chce zakładać rodziny i być w związku. Co do dzieci też nie chce ich. Co do bycia zadowolonym z singielstwa to narazie tak. I nie zaprzątam sobie głowy takimi sprawami. I relacje z rodzicami na to wpływu nie mają ja tak zdecydowałam.
Specjalnie nie planuje posiadania rodziny. Z pewnoscia tego nie wykluczam - choc zycie samotne moze byc bardzo przyjemne, rownie przyjemnie jest miec kogos zaufanego, kochajacego, bliskiego czlowieka. Nie bede nikogo na sile szukac, ale jesli przypadkiem nawinie sie jakas naprawde przyzwoita przedstawicielka plci przeciwnej (przyzwoita = nie tyle ladna [to, powiedzialbym, trzeciorzedne kryterium] co raczej rozumiejaca mnie, sama dajaca sie zrozumiec, najlepiej podobna charakterem do mnie) to jasne, czemu nie
.
szukam
- moon
- Wtajemniczony
- Posty: 5
- Rejestracja: 20 sie 2008, 2:08
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: małopolska
Re: Rodzina w dorosłym życiu
Nie jestem "rodzinnym typem" i jakoś nie umiem sobie wyobrazić siebie w klasycznym modelu rodziny. Mam 23 lata mieszkam z rodzicami, i póki co nie mam w planach tego zmieniać. Mam szczęście bo mieszkamy w domu i od kilku lat mam całe piętro tylko dla siebie a na dół schodzę tylko na posiłki ^^
Na razie nie odczuwam też potrzeby bycia w związku lecz pewnie w przyszłości mi się odmieni. Zdaje sobie sprawę z tego ze znalezienie kogoś kto mnie zaakceptuje nie będzie łatwe. Wszystkie moje dotychczasowe "związki" kończyły się dość szybko i zazwyczaj z mojej inicjatywy. Nie wyobrażam sobie dzielenia z kimś każdej wolnej chwili, za bardzo cenię sobie swoją niezależność
Tego że nie chce mieć dzieci jestem pewna. Ja w roli matki? To by była katastrofa
Przeraża mnie trochę wzrastająca liczba ciężarnych i zamężnych dziewczyn w moim wieku (istna plaga na moim roku na uczelni
) oraz ich reakcje na moje poglądy w tej dziedzinie 
Na razie nie odczuwam też potrzeby bycia w związku lecz pewnie w przyszłości mi się odmieni. Zdaje sobie sprawę z tego ze znalezienie kogoś kto mnie zaakceptuje nie będzie łatwe. Wszystkie moje dotychczasowe "związki" kończyły się dość szybko i zazwyczaj z mojej inicjatywy. Nie wyobrażam sobie dzielenia z kimś każdej wolnej chwili, za bardzo cenię sobie swoją niezależność
Tego że nie chce mieć dzieci jestem pewna. Ja w roli matki? To by była katastrofa
Re: Rodzina w dorosłym życiu
Ja raczej nie chcę być samotnym, a bycia singlem i zadowalania siebie przelotnymi romansami nie akceptuję. Na razie wydaje mi się, że moja żona musiałaby być równocześnie moim przyjacielem w świecie idei, książek czy sztuki, żebym był szczęśliwy.
Re: Rodzina w dorosłym życiu
Mam to samo. Ja w roli ojca ? Kiedy o tym myślę, nie jestem w stanie zaakceptować tak radykalnej życiowej zmiany. Cenię stabilność rozumianą jako graniczące z pewnością prawdopodobieństwo, że jutro będzie ten sam rutynowy dzień co dziś. Nienawidze jakichkolwiek zmiam w otoczeniu. Zdaję sobie sprawę że z biegiem lat nie w sposób uniknąć jakichkolwiek zmianmoon pisze: Tego że nie chce mieć dzieci jestem pewna. Ja w roli matki? To by była katastrofaPrzeraża mnie trochę wzrastająca liczba ciężarnych i zamężnych dziewczyn w moim wieku (istna plaga na moim roku na uczelni
) oraz ich reakcje na moje poglądy w tej dziedzinie
ale na pewno nie będę ich sam sobie sprawiał. Dziecko to odpowiedzialność i dożywotne zobowiązanie, którego nie mam zamiaru podejmować. Tym bardziej trudne jeśli dziecko będzie chore czy w pewnym momencie stanie się ,,solą w oku'' ze względu na np.skrajne nieposłuszeństwo. Należy zaznaczyć że mamy słaby wpływ na to, jakie z biegiem lat będzie dziecko. O ile ludzi zastanawia moja motywacja ,,dlaczego nie chcę'' to mnie zastanawia motywacja ,,dlaczego chcą mieć dzieci''. Ja (być może błędnie) widzę w dziecku max problemów i zero radości. Jest to może egoistyczne podejście, które wypracowałem na podstawie obserwacji. Ma to też aspekt altruistyczny - nie chcę by mój potencjalny potomek musiał ,,użerać się z życiem'' czy miał z tego tytułu że przyszedł na świat do mnie żal. Sam tak kiedyś miałem w pewnym trudnym okresie życia (żal do moich rodziców)
Druga sprawa że jestem samotnikiem z charakteru i to było by wbrew mojej naturze.
Chciałbym po prostu usiąść i rozmyślać sobie przez całe życie..


- Sorrow
- Krypto-Extra
- Posty: 829
- Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: ENFP
Re: Rodzina w dorosłym życiu
Mam podobne podejście. Nie chciałbym tworzyć kolejnego więźnia mechanicznego świata.lucci pisze:Ma to też aspekt altruistyczny - nie chcę by mój potencjalny potomek musiał ,,użerać się z życiem'' czy miał z tego tytułu że przyszedł na świat do mnie żal.
- Sorrow
- Krypto-Extra
- Posty: 829
- Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: ENFP
Re: Rodzina w dorosłym życiu
Normalnie mechaniczny - wszystko się opiera o procesy mechaniczne, w przeciwieństwie do umysłu człowieka, który oparty jest o moralność i etykę (tzn. on też prawdopodobnie jest mechaniczny ale niestety zaprogramowany, by w takich a nie innych kategoriach postrzegać świat).
- Inno
- Legenda Intro
- Posty: 1214
- Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Rodzina w dorosłym życiu
Mechaniczny to jaki – zdeterminowany przez biologię?
Moralność i etyka to wytwory kultury ludzkiej, albo raczej kultur. Nie są wrodzone, ale nabyte w procesie uczenia się i socjalizacji. Jak człowiek je już „posiądzie” to, owszem, mogą wpływać na sposób jego myślenia i działania, ale nie powiedziałabym, że są najważniejszym czynnikami.
Moralność i etyka to wytwory kultury ludzkiej, albo raczej kultur. Nie są wrodzone, ale nabyte w procesie uczenia się i socjalizacji. Jak człowiek je już „posiądzie” to, owszem, mogą wpływać na sposób jego myślenia i działania, ale nie powiedziałabym, że są najważniejszym czynnikami.

- Sorrow
- Krypto-Extra
- Posty: 829
- Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: ENFP
Re: Rodzina w dorosłym życiu
I biologię i szeroko pojętą mechanikę.Inno pisze:Mechaniczny to jaki – zdeterminowany przez biologię?
-
Wiedźma
Re: Rodzina w dorosłym życiu
Czytając Wasze wypowiedzi zaczynam sądzić, że ja to jestem introwertyczką umiarkowaną
Bo samotności nie lubię w zasadzie równie mocno (!) co kontaktów z więcej niż 1 osobą. Jak to zresztą moja mama trafnie zauważyła jak byłam dzieckiem, ja po prostu muszę mieć 1 na 1. Do tego stopnia, że jako dziecko lubiłam chodzić na spacery z tatą albo z mamą, nie lubiłam we trójkę ale nie lubiłam też sama (ani spacerować, ani np. jeździć na rowerze). Potem miałam zawsze jedną bliską koleżankę (na każdym etapie edukacji) a obecnie jestem w związku, czyli dalej schemat 1 na 1. Ponieważ luby też nie cierpi imprez i do naszego mieszkania nikt nie przychodzi, więc bez problemu udało się podzielić dwupokojowe mieszkanie na "jego pokój" i "mój"
I jak dla mnie to jest na chwilę obecną ideał. Często osobno (praca, studia, osobne pokoje) ale czasem razem. Tak się też złożyło, że oboje uwielbiamy grać w szachy co o tyle ułatwia życie rodzinne, że czas spędzany razem to też często czas ciiiszyyy 
-
UlaK
Re: Rodzina w dorosłym życiu
Ja mam 29 lat i od kiedy pamiętam nie chciałam mieć dzieci a i do małżeństwa podchodziłam bardzo niechętnie (uznawałam je za atak na moją niezależność). Z tego powodu bardzo dlugo nie chciałam slyszeć o ślubie ze swoim chlopakiem (wyszłam za niego za mąż dopiero po prawie 8 latach bycia razem). Jak sie okazuje życie w małżeństwie nie jest mi chyba pisane, bo właśnie się kończy... Co do dzieci to jakiś czas temu w końcu poczułam że jestem gotowa na dziecko i przyszło ono na świat. Bałam się jak to bedzie, jak zaakceptuje istotke, którą trzeba się cały czas opiekowac, troszczyć o nia i która jest całkowicie zależna ode mnie. Okazało się, że wszystko odbyło się całkowicie naturalnie, niepotrzebnie tak się tym martwiłam. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez mojego synka. I mimo, ze zostaje z nim sama, że jest to chyba najtrudniejszy okres w moim życiu, to mam dziwną pewność że dam rade przez to przejść, bo mam jego.
Re: Rodzina w dorosłym życiu
cóz, ja mam już 19 lat, a jeszcze nigdy nawet nie miałam chłopaka :lol: chociaż chciałam mieć. Teraz jednak moim mottem życiowym jest: "książę z bajki ? mam go w dupie !!", Rodziny więc tym bardziej nie chcę mieć, a tym bardziej dzieci. Nie żebym ich nie lubiła, bo to sympatyczne istotki, ale nie mam do nich cierpliwości i zwyczajnie nie znam się na dzieciach. Pozatym to duża odpowiedzialność i ograniczenie wolności, która jest dla mnie bardzo ważną wartością. Chociaż moze za jakieś 10 lat zmienię zdanie :wink:
- Piorun23
- Intro-wyjadacz
- Posty: 369
- Rejestracja: 28 sty 2010, 12:01
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: z ciemnego boru
Re: Rodzina w dorosłym życiu
Łojej, ale mnogo pytań :wink:
Jak to sobie wyobrażam? Ja, moja Lepsza Połówka, 2 koty + duży pies :wink:
Najlepiej w niedużym domu na bardzo dużej działce, z tabliczką "Olej złego psa, bój się właścicieli"
Dlatego że dzieci nie cierpię, nienawidzę i nie toleruję w mojej obecności
Są głośne, nachalne, upierdliwe i śmierdzą.
A im mniejsze, tym gorsze.
Takie całkiem małe powinno się trzymać wyłącznie w wyznaczonych strefach
A znajomi nie wystarczą
:wink:
Stałym związku tak, małżeństwie zdecydowanie nieChcecie żyć w małżeństwie, stałym związku? Jeśli tak, jak je sobie wyobrażacie?
Jak to sobie wyobrażam? Ja, moja Lepsza Połówka, 2 koty + duży pies :wink:
Najlepiej w niedużym domu na bardzo dużej działce, z tabliczką "Olej złego psa, bój się właścicieli"
Zdecydowanie, absolutnie kategorycznie NIEChcecie mieć dzieci? A więc ile i dlaczego lub dlaczego nie?
Dlatego że dzieci nie cierpię, nienawidzę i nie toleruję w mojej obecności
Są głośne, nachalne, upierdliwe i śmierdzą.
A im mniejsze, tym gorsze.
Takie całkiem małe powinno się trzymać wyłącznie w wyznaczonych strefach
Nie przypominam sobie bym kiedykolwiek miał przyjaciół.Może wystarczą wam przyjaciele i znajomi?
A znajomi nie wystarczą
Tak - potrzebę bliskości i ciepła, którą jak się ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu okazało jednak posiadam.Uważacie, że życie rodzinne zaspokoi jakieś wasze potrzeby? Jakie? A może nie?
Niestety tak, i pewnym osobom chciał bym za to podziękować... najchętniej przy pomocy wysoce wykwalifikowanego Mistrza Małodobrego z certyfikatem Świętej Inkwizycji.. i jego dobrze wyposażonej pracowni :evil:Czy sądzicie, że relacje z rodzicami, doświadczenia zebrane w ciągu życia w domu rodzinnym mają/miały wpływ na postanowienia, plany, marzenia związane z posiadaniem lub nie posiadaniem przez was rodziny?
Moja nie rozumieć pytanieCzy posiadanie rodziny jest dla was jakimś priorytetem, wartością, czy może nie zaprzątacie sobie tym głowy?
:wink:
http://greenshadow23.deviantart.com/
Zapraszam :wink:
Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...
...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...
Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien
Zapraszam :wink:
Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...
...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...
Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien
Re: Rodzina w dorosłym życiu
Nie pozostaje mi nic innego, jak wykorzystać sytuację i podpisać się pod "zeznaniami" starszego kolegi dwoma rekami
I zaoszczedziłem kilkanaście minut na pisanie tego samego
I zaoszczedziłem kilkanaście minut na pisanie tego samego
"Socjalizm jest to ustrój, w którym bohatersko pokonuje się trudności... nie znane w żadnym innym ustroju"
"The nine most terrifying words in the English language are: 'I'm from the government and I'm here to help.'"
"The nine most terrifying words in the English language are: 'I'm from the government and I'm here to help.'"
