Wnioski idące daleko, w zasadzie można by było zastanowić się nad taką możliwością, ale akurat w moim wypadku to gruba przesada - lubię swoją egzystencję, nie mam fobii, filii, stanów lękowych ani innych poważniejszych zaburzeń osobowości. Nie można mylić bycia aspołecznym od bycia socjopatą. Po prostu podoba mi się i odpowiada mi obecny stan rzeczy, nie ma sensu szukać w podobnych przypadkach jakichś źródeł w postaci molestowania, znęcania się, czy innych patologii rodzinnych, które miałyby wpłynąć na to, że ktoś jest po prostu bardzo introwertyczny.
Mam nadzieję, że nie jest to zbyt offtopowy post. Generalnie sprawa wyszła od jednego z tych dziwnych i denerwujących pytań. - "Nie lubisz kontaktów z ludźmi? Czy w dzieciństwie byłaś molestowana?" :lol: :lol: :lol:
Podejrzewam, że na forum jest jeszcze wielu, którym ktoś kiedyś wystawiał podobne, z du** wzięte diagnozy.
