spy pisze:Jej, zazdroszczę Wam tych grupowych zabaw, na pewno ułatwiają życie stadne w dorosłych czasach.
Czy aby na pewno tak było? Ze mną było tak, że wraz z czasem moja introwersja się pogłębiała. W podstawówce bawiłem się w grupie, ale później w gimnazjum, w liceum i teraz na studiach "wchodziłem w siebie" coraz bardziej. Trudniej mi było chwycić się za grupowe zajęcia, wolałem pracować w samotności niż w zespole, lecz jeżeli trzeba było chwycić się wspólnie za jakiś projekt, to w ogóle się nie buntowałem. Jeżeli chodzi o komunikowanie/porozumiewanie się w stadzie, to "ekstrawertyczne zabawy" raczej na to nie wpłynęły, przynajmniej u mnie. We wspomnianych czasach "bawiłem się" już bardziej introwertycznie, podobnie jak wy przebierałem się w różne wymyślone postacie, kapitanowie statków kosmicznych, roboty bojowe z super zaawansowanym wyposażeniem militarnym, policjanci ratujący zakładników i wiele innych (mocarnych) postaci. Dużo z nich było opieranych o filmy i kreskówki takie, jak RoboCop, seria Brudny Harry, Transformers, Spider-Man i X-Men z lat '90 i kolejnych dekad, Iron Man i przeróżne filmy akcji z lat '80, gdzie występowali "twardziele", tj. Arnold Schwarzenegger, Bruce Willis i Sylvester Stallone. Lubiłem też odgrywać różne kwestie z tych filmów, ""Did he fire six shots or only five?", "Dead or alive, you're coming with me", "Yippie-Kai-Yay Mother Fucker". Nietypowe jak na taki okres w życiu, można nawet pomyśleć, że dziwne (pie****li :wink:), ale tak było, tak zabijałem tęsknotę za zabawą z podstawówki i robię to nawet dzisiaj, mając 20 lat, co prawda nie będąc jeszcze dorosłym, lecz z myślą, że nie prędko się to zmieni. Zresztą wciąż czuję w sobie dziecko siedzące w kącie serducha, cały czas skore do poznawania, do przygód i do zabawy
Wracając do zagwozdki, czy faktycznie jest łatwiej w dorosłości żyć aktywnie (zrozumiałem, że o to chodziło) w grupie? Nie, raczej nie, chyba inne rzeczy na to wpływają. Chętnie poczekam na zdanie innych, którzy również mieli okazje bawić się grupowo w okresie dzieciństwa.
"Gdy stajesz się dorosłym, twoje serce umiera"
-Allison, Klub Winowajców (1985)
Oby znalazła, się osoba w naszym życiach, która sprawi, że ono nie zginie. Kobieta lub mężczyzna, a może dziecko, razem z nim... Kto wie?