który związek lepszy?

W tym dziale rozmawiamy o radościach i problemach, jakie dla introwertyków wynikają z bycia w związku.
Awatar użytkownika
Ausencia
Intromajster
Posty: 503
Rejestracja: 20 lip 2008, 16:08
Płeć: nieokreślona

Post autor: Ausencia »

Sorrow pisze: Skoro go wybiera, to znaczy, że jemu ją udało się zaintrygować, no nie?
Zresztą co to w ogóle jest za logika?
Skoro ona po sobie tego nie okazuje, to mężczyzna też musi ją wybrać, no nie?

Zresztą wnerwia mnie takie seksistowskie myślenie.


1 pytane - niekoniecznie,
2 pytanie - to jest moja logika, a w momencie kiedy zaczyna być moja przestaje jednoczesnie być logiką (nie tego nie da się zrozumieć),
3 pytanie - nie,

To nie jest seksistowkie myślenie.
zsasz
Introrodek
Posty: 15
Rejestracja: 19 sie 2008, 2:43
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Bielsko-Biała i Skoczów

Post autor: zsasz »

Mozemy sie spierac.
Mam paru odwaznych znajomych, ktorzy mieli niejedna w lozku.
Zawdzieczaja to glownie pewnosci siebie i temu, ze pra do przodu i porazki i ich nie zniechecaja, tak jak niektorych. Nie sa super przystojni, ale tez nie brzydcy.
Probuja tak dlugo az im sie udaje. Niektorzy, ale to mniej liczna grupa, uzywaja jakichs sztuczek "zawodowych podrywaczy", ale nie wiem dokladnie o co w tym chodzi.

Szczerze mowiac mam gdzies kto tak naprawde kogo wybiera. Pewny jestem jednego, ze jak sie nie podejdzie do dziewczyny, to zostanie sie starym kawalerem. Co mi z tego, ze usmiechaja sie do mnie laski, jesli ich potem nie zagadam. Owszem niektore (bardzo niewiele) same zaczynaja rozmowe ale zazwyczaj tylko o seks takim chodzi.
Awatar użytkownika
kropka
Introwertyk
Posty: 84
Rejestracja: 05 sie 2008, 19:20
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: wyrwana z kontekstu

Post autor: kropka »

Naphthalene pisze:Jak już gdzieś pisałam, mam w sobie coś takiego, co sprawia, że wszyscy po jakimś czasie zaczynają mnie mieć dość. Zastanawiam się czasem, czy to możliwe, żeby ktokolwiek mógł się we mnie naprawdę zakochać...Czy Wy też tak czasem macie?
A z jakiego powodu mianowicie ma się Ciebie dosyć? Wiesz to czy nie wnikasz w temat i po prostu się przyzwyczaiłaś? A może to Ty masz ich dość i odchodzisz? ;)
Awatar użytkownika
Ausencia
Intromajster
Posty: 503
Rejestracja: 20 lip 2008, 16:08
Płeć: nieokreślona

Post autor: Ausencia »

zsasz pisze:Mozemy sie spierac.


Miałam sie spierać, ale doszłam do wniosku, ze tak naprawdę mam za małe doświadczenie w tych sprawach, zeby się wymądrzać.
Macie gorzej - z tym sie zgadzam w zupełności. ; )
Awatar użytkownika
Akolita
Krypto-Extra
Posty: 756
Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Łódź/Włocławek

Post autor: Akolita »

Naphthalene pisze:mam w sobie coś takiego, co sprawia, że wszyscy po jakimś czasie zaczynają mnie mieć dość. Zastanawiam się czasem, czy to możliwe, żeby ktokolwiek mógł się we mnie naprawdę zakochać...Czy Wy też tak czasem macie?
Ja mam tak, że zastanawiam się, czy to ja będę kiedykolwiek w stanie w kimkolwiek się zakochać. Czy w ogóle kiedykolwiek zechcę.
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
Awatar użytkownika
Naphthalene
Introwertyk
Posty: 65
Rejestracja: 28 lip 2008, 14:39
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Małopolska

Post autor: Naphthalene »

Sorrow pisze:
Naphthalene pisze:Jak już gdzieś pisałam, mam w sobie coś takiego, co sprawia, że wszyscy po jakimś czasie zaczynają mnie mieć dość. Zastanawiam się czasem, czy to możliwe, żeby ktokolwiek mógł się we mnie naprawdę zakochać...Czy Wy też tak czasem macie?
Tak też tak czasem mam, po jakimś czasie zaczynam mieć Ciebie dość.
I vice versa :P
kropka pisze:A z jakiego powodu mianowicie ma się Ciebie dosyć? Wiesz to czy nie wnikasz w temat i po prostu się przyzwyczaiłaś? A może to Ty masz ich dość i odchodzisz?
Nie wiem z jakiego powodu, mam w sobie coś niezidentyfikowanego... Może inteligencja?? :P Eh, żartuję :D Może znajdę kiedyś kogoś takiego jak ja, którego "to coś" nie będzie raziło. Jak na razie raczej się do tego przyzwyczaiłam i staram się na nic nie nastawiać... Faktycznie, jeśli widzę, że ktoś reprezentuje sobą bardzo mało ( trudno to jednoznacznie określić), zaczynam mieć go dość. Chłopaka jeszcze nigdy nie miałam, ale nie martwię się tym, w końcu mam jeszcze masę czasu :P
<ich bin kein schreibtischdichter mehr. ich bin ein zugdichter>
Czarna_Owca

Post autor: Czarna_Owca »

Dla mnie partnerem byłby człowiek podobny do mnie. Taki, który by mnie i rozumiał, docenił moją pasję życiową, nie robił scen. A czy intro, czy extra... nie wiem. Na razie odpoczywam po związku z człowiekiem toksycznym. Nie zaliczał się ani do introwertyków ani do extrawertyków. Myślę, że najlepiej byłoby się dobrać na zasadzie podobieństw. Ale to jest moje zdanie, mogę się mylić przecież.
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Inno
Legenda Intro
Posty: 1214
Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Inno »

Akolita pisze: Może mi sie jedynie wydaje (a może nie), że przeżyję jedynie w towarzystwie 20 kotów i psa...
Pytanie, czy jeden pies przeżyje w towarzystwie dwudziestu kotów. ^^

--------------

Jak już miałabym z kimś być, to zdecydowanie z osobą introwertczną; trochę mniej introwertyczną niz ja, żeby mnie wyciągała do świata, ale ekstra osoby na dłuższą (i krótszą) metę raczej bym nie zniosła. Outsiderstwo jest sexy, a umiejętność zajęcia sią sobą konieczna.

Ale na dobrą sprawę, nie wiem wiem czy mi to pisane w ogóle jest. Jeszcze nie spotkałam osoby, która by mnie jakoś pociagała tak, żebym chciała czegoś więcej. Raz byłam zauroczona, ale to było dawno i nieprawda. :lol: A czasami chyba sobie coś wmawiałam, bo te osoby okazywały się jednak dla mnie nieatrakcyjne. :?
Obrazek
zsasz
Introrodek
Posty: 15
Rejestracja: 19 sie 2008, 2:43
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Bielsko-Biała i Skoczów

Post autor: zsasz »

Ech... Idealu nie znajdziesz. Chyba za bardzo wybrzydzasz. Nigdy nei jest tak, ze przez dluuugie lata kogos sie kocha z ta sama sila. Tylko w bajkach tak jest, ale to nie znaczy, ze nie da sie utworzyc szczesliwego zwiazku.
Awatar użytkownika
Inno
Legenda Intro
Posty: 1214
Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Inno »

zsasz pisze: Ech... Idealu nie znajdziesz. Chyba za bardzo wybrzydzasz. Nigdy nei jest tak, ze przez dluuugie lata kogos sie kocha z ta sama sila. Tylko w bajkach tak jest, ale to nie znaczy, ze nie da sie utworzyc szczesliwego zwiazku.
To do mnie? Hmm, chyba wyczytałeś z mojego posta coś zupełnie innego niż napisałam.

Nikogo nie szukam, to po pierwsze.

A że wybredna jestem, co w tym złego? Dla mnie związek nie jest jakąś wartością sam w sobie, nie widzę sensu bycia z osobą, która mi się nie podoba. Bycie z kimś tylko po to, żeby... być z kimś, to dla mnie kosmos.

Kochać można coraz bardziej, pożądanie zazwyczaj stopniowo wygasa. Ale to w ogóle nie do mnie, bo ja w wieloletnim związku nigdy nie byłam.
Inno pisze:A czasami chyba sobie coś wmawiałam, bo te osoby okazywały się jednak dla mnie nieatrakcyjne.
Nie tworzyłam z tymi osobami żadnych związków ani nic. Przez, powiedzmy, dwa tygodnie uważałam je za atrakcyjne (fizycznie i psychicznie), po czym jakoś dochodziłam do wniosku, że ta ich fizyczność właściwie mnie nie pociąga, a osobowość to już w ogóle nie moja bajka.
Obrazek
Czarna_Owca

Post autor: Czarna_Owca »

Powiedzmy, że jest pewna niewiasta, całkiem całkiem kobitka. Powiedzmy, że ostatnimi czasy kogoś poznała... czy jest jakiś radar, jakieś papierki lakmusowe, do sprawdzenia jego charakteru? Żeby niewiasta wątpliwości nie miała. Dobra, fajny chłopak, nawet nawet wygląda, we łbie nie ma - chyba - poprzestawianych klepek. Wydaje się do rzeczy. I niewiasty zainteresowania mniej więcej podziela. W ogóle człowiek wydaje się niesamowicie wręcz do niej podobny.
No, dobra, włosy ma dłuższe :).

Ale niewiasta ma wątpliwości. I nie wie jak je rozwiać. Znajomi mówią różnie, z opiniami ludzi wiadomo jak jest... koleżanki radzą szaleństwo, koledzy, żeby kandydata sprawdzić od podszewki.

Powiedzmy, że jakiś czas temu był porządny kop, po którym jeszcze długo tyłek owej niewieście czerwienił się niczym dojrzały pomidor. Rozważa owa niewiasta na tak zwane "sucho" teraz, jakby oglądała rybkę w akwarium. Kupić, nie kupić, a może mnie ugryzie, a może jest jadowita...

To nie pierwsza podobna sytuacja niewiasty. Prawdę mówiąc, ma ona mętlik. I tego mętliku się nie wstydzi. Głowa ją tylko z deczka boleć zaczyna... od myślenia.

Co więcej, drugi kandydat dla niewiasty się szykuje... Uciekać?
Awatar użytkownika
Inno
Legenda Intro
Posty: 1214
Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Inno »

Czarna_Owca pisze: czy jest jakiś radar, jakieś papierki lakmusowe, do sprawdzenia jego charakteru?
Nie. :)

Jak uciekniesz, będziesz żałować.

Ja bym radziła powolne rozwijanie znajomości, możne na razie na stopie bardziej koleżeńskiej-przyjacielskiej, nierzucania się od razu w wir łóżkowej namiętności.

Krok po kroku poznasz lepiej owe ciacho ( :P ) i bedziesz mogła ocenić sytuację i zdecydować.
Obrazek
Czarna_Owca

Post autor: Czarna_Owca »

Dzięki :)
Wiesz, ja poczekam, popatrzę. Ja nie mam tak zwanego speeda. Oni mają i to straszny. Niekiedy nawet niesmaczny, jak się okazało w którejś tam rozmowie. Oj... nie chcę przytaczać szczegółów, bo to zahaczy o pornografię.
Ale tak właśnie jeden z tych panów się niewieście zareklamował.
Aż się zrobiło niedobrze.
Tak więc na dzień dzisiejszy jeden jest na pewno skreślony, a drugi pod wnikliwą obserwacją. Ale raczej również w odstawce. Szybko się rzeczy dzieją, oj szybko :). Albo dzisiaj taki dzień :)


Ps (dopisane kilka dni po wypowiedzi powyższej):

Cofam, wszystko. Na nic nie czekam, na nic nie patrzę. Nie dla mnie ta cała "szopka". Wysiadam. Nie bawi mnie. Singiel, do końca życia. HOWGH. Pozdrowienia
Awatar użytkownika
Akolita
Krypto-Extra
Posty: 756
Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Łódź/Włocławek

Post autor: Akolita »

Czarna_Owca pisze: Cofam, wszystko. Na nic nie czekam, na nic nie patrzę. Nie dla mnie ta cała "szopka". Wysiadam. Nie bawi mnie. Singiel, do końca życia. HOWGH. Pozdrowienia[/b][/i]
8) 8) 8)
To się posuń kawałek, idę tą samą ścieżką. :lol:
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
Czarna_Owca

Post autor: Czarna_Owca »

I ja się pytam, po raz kolejny - zresztą: czy to coś ze mną jest nie tak, czy to z nimi? Oczywiście zbędne to pytanie, retoryczne czyli. No, prawie retoryczne, aczkolwiek odpowiedź jest prosta jak konstrukcja cepa: z nimi jest coś nie tak.

Ale, normalnie, patałachy. Co krok to patałach. Ja się wkur***** bardzo okazyjnie. Naprawdę. Ale co krok to patałach! I to jeszcze jaki. Nie, no ja wiem, że to i tamto. Ale jak oni argumentowali, jakie słowa i jakie gesty, jakie miny i jakie piórek stroszenie. Moja kobieta to powinna, moja kobieta tamto, oni chcą mieć dwoje dzieci, oni to, oni tamto... i że ja już jestem w TAKIM wieku, bleblebleble... co krok to domorosły psycholog. Że wszystko o mnie wie, że wie i że on sobie zdaje sprawę, on, on, wszystko ON!

Ja przepraszam, ja przepraszam... zresztą po co, skoro nie moja wina, że patałachy, gnomy umysłowe, męskie szowinistyczne świnie i takie klimaty podobne.

Bardzo chętnie podzielę tą moją ścieżką, Akolita. Nie ma sprawy :).

A z patałachami, to ja się jeszcze rozliczę... :). Oni myślą, że skoro nie wytoczyłam dział ciężkich od razu, to ujdzie im to na sucho.

Nie ujdzie.
ODPOWIEDZ