Związki - ogólnie

W tym dziale rozmawiamy o radościach i problemach, jakie dla introwertyków wynikają z bycia w związku.

Czy byłes/byłas/jesteś w jakimś związku z innym człowiekiem?

Tak
61
62%
Nie
37
38%
 
Liczba głosów: 98

limonka
Introwertyk
Posty: 70
Rejestracja: 30 kwie 2012, 22:55
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: INTJ

Re: Związki - ogólnie

Post autor: limonka »

Difane pisze:Jeżeli mam być szczery to ciężko mi uwierzyć w to, abym mógł być kiedykolwiek w jakimkolwiek związku. Przede wszystkim wynika to z faktu, iż jestem strasznie nudnym człowiekiem.
Nie jest tak źle, z całego postu wnioskuję, że masz poczucie humoru i dystans do siebie :) A to się ceni, wiem co mówię.

Wracając do tematu - nigdy nie byłam w związku. Pod wypowiedziami o idealizowaniu płci przeciwnej i niskiej samoocenie podpisuję się rękami i nogami. Z biegiem czasu zdaję sobie jednak sprawę, że tak naprawdę bycie w związku nie jest mi do niczego potrzebne. Z moim zamiłowaniem do samotności chyba długo nie wytrzymałabym w takiej relacji, a nie chcę nikogo krzywdzić czy odrzucać z powodu mojej osobowości. O wiele bardziej cenię sobie przyjaciół, którzy są mi bardzo bliscy, ale od czasu do czasu pozwalają od siebie odpocząć :wink:
Awatar użytkownika
Giuseppe
Intronek
Posty: 41
Rejestracja: 12 lip 2012, 18:54
Płeć: mężczyzna

Re: Związki - ogólnie

Post autor: Giuseppe »

limonka pisze:Z moim zamiłowaniem do samotności chyba długo nie wytrzymałabym w takiej relacji, a nie chcę nikogo krzywdzić czy odrzucać z powodu mojej osobowości.
Da się wytrzymać, o ile druga osoba ma instrukcję obsługi introwertyka. W innym przypadku związek może od pewnego momentu zacząć przytłaczać i z czasem to przytłoczenie narasta, co nie kończy się najlepiej. No cóż, jedyny związek w jaki się zaangażowałem pełną parą nie wypalił, życie.
smrek
Wtajemniczony
Posty: 5
Rejestracja: 14 cze 2012, 19:37
Płeć: nieokreślona

Re: Związki - ogólnie

Post autor: smrek »

Difane pisze: Jeżeli mam być szczery to ciężko mi uwierzyć w to, abym mógł być kiedykolwiek w jakimkolwiek związku. Przede wszystkim wynika to z faktu, iż jestem strasznie nudnym człowiekiem. Nie ma zbyt wielu tematów na które można by ze mną porozmawiać, a i tak rozmowa ze mną przypomina raczej robienie wywiadu, bo rzadko kiedykolwiek cokolwiek mówię z własnej inicjatywy. Na dodatek odnoszę wrażenie, że mój "urok" osobisty generalnie od zawsze odstraszał płeć piękną i wzbudzał w niej coś na granicy politowania i przerażenia. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze kwestia organizacji wolnego czasu.

Ja byłem w 2 związkach, które trwały 1,5 roku. Również uważałem, że jestem nudny ale bardzo chciałem się przełamać i udowodnić sobie, że potrafię być z kimś w związku. Ja również uważałem i uważam nadal, że nie ma ze mną o czym rozmawiać. O sobie mówiłem więc niewiele. Rozmawiałem z kobietami o nich, o ich pasjach, zmartwieniach. I to zadziałało. Oczywiście z czasem tych chwil ciszy było coraz więcej. I w końcu się znudziły mną, pomimo mojego dużego zaangażowania emocjonalnego, no ale kobiety zwłaszcza w młodym wieku oczekują niestety WRAŻEŃ...Co nie znaczy, że nie było warto...zdecydowanie nie żałuję tych prób :)
Po przeczytaniu powyższych akapitów to co znajdzie się w tym może się wydawać pewnym zaskoczeniem ale... pomimo iż mój zdrowy rozsądek podpowiada mi "nie myśl o tym i tak nic z tego nie będzie", to moje serce mówi coś zupełnie innego. Szczerze mówiąc na liście moich marzeń znalezienie drugiej połówki jest zdecydowanie na pierwszym miejscu. Nie wiem skąd bierze się to pragnienie czy wręcz tęsknota za czymś czego nie doświadczyłem, ale spędzam co najmniej godzinę dziennie na myśleniu o chwili, w której mówię mojej wyimaginowanej kobiecie o tym, jakim uczuciem ją darzę i doprowadzam sam siebie do stanu wzruszenia, jaki być może towarzyszyłby mi, gdyby zdarzyło się to naprawdę. Innym razem dochodzi do tego, że po prostu płaczę narzekając na to, że jestem sam, nie mogąc zrozumieć i pogodzić się z tym, że inni tego doświadczyli, a ja wciąż mogę jedynie o tym pomarzyć. Przy czym czasem odnoszę wrażenie, że taka romantyczna chwila może pozostać jedynie w mojej wyobraźni, gdyż wrodzona skłonność do tłumienia silnych uczuć wśród innych prawdopodobnie uniemożliwiłaby mi przeżycie czegoś takiego, co jeszcze bardziej pogłębiłoby mój stan emocjonalnej agonii.
Czyli jesteś zazdrosny o innych. Ale to jak najbardziej pozytywna cecha zazdrości. Motywująca. Wszyscy chcemy doświadczyć miłości, zwłaszcza tej fizycznej. Właśnie ta ciekawość sprawia, że gorzej nam się żyje ze swoim introwertyzmem. Bo niby z natury jesteśmy samotnikami, ale czujemy się źle, gorsi bo inni tego doświadczyli a my nie. Ja, gdy już tego doświadczyłem o wiele lepiej znoszę swoją samotność...
Awatar użytkownika
Neuromonada
Wtajemniczony
Posty: 6
Rejestracja: 13 mar 2013, 19:38
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: okolice Zielonej Góry

Re: Związki - ogólnie

Post autor: Neuromonada »

smrek pisze: Właśnie ta ciekawość sprawia, że gorzej nam się żyje ze swoim introwertyzmem. Bo niby z natury jesteśmy samotnikami, ale czujemy się źle, gorsi bo inni tego doświadczyli a my nie. Ja, gdy już tego doświadczyłem o wiele lepiej znoszę swoją samotność...
Ja mam wręcz odwrotnie - po doświadczeniu tego, czym jest związek, nie potrafię sobie poradzić ze swoją samotnością. Przedtem wcale nie czułem się gorszy od innych "bo nie mam jeszcze dziewczyny", było mi to obojętne, nawet mnie nie ciekawiło, jak to może być.

Mieszkaliśmy różnie, trochę razem, trochę na odległość (z mojej winy). Kiedy siedzieliśmy w jednym pokoju, każde z nas przez większość dnia zajmowało się swoimi sprawami, kiedy ktoś przeczytał coś śmiesznego, za chwilę śmieliśmy się z tego obydwoje. Rozmawialiśmy może 4 godziny dziennie (chyba, że któreś z nas miało jakiś problem/podłamanie psychiczne - potrafiliśmy się przytulać i rozmawiać w łóżku całą noc, i ta rozmowa nas wręcz doładowywała energią).
Teraz nie mogę się pogodzić z tym, że jestem sam, strasznie brakuje mi tego, że gdy napiszę jej maila, to otrzymam odpowiedź nawet na najbardziej błahą wiadomość. Jako introwertyk nie czuję teraz strachu przed kontaktami, tylko właśnie przed samotnością:(
"I am the architect of my own destruction. So this is it, what is written in the timeline cannot be changed. Come for me then. In my quest to destroy the sands of time, I have been the one to create them."
Awatar użytkownika
dreamer08
Introwertyk
Posty: 98
Rejestracja: 30 gru 2012, 19:42
Płeć: nieokreślona

Re: Związki - ogólnie

Post autor: dreamer08 »

Nigdy nie byłam w związku. Spieszno też mi jakoś szczególnie nie jest, aczkolwiek patrząc na tyle szczęśliwych par, czasem jest mi najzwyczajniej w świecie smutno. Da się przeboleć. Może kiedyś spotkam kogoś, kto ze mną wytrzyma ;)
Obrazek
Awatar użytkownika
dreamer08
Introwertyk
Posty: 98
Rejestracja: 30 gru 2012, 19:42
Płeć: nieokreślona

Re: Związki - ogólnie

Post autor: dreamer08 »

Nigdy nie byłam w związku. Spieszno też mi jakoś szczególnie nie jest, aczkolwiek patrząc na tyle szczęśliwych par, czasem jest mi najzwyczajniej w świecie smutno. Da się przeboleć. Może kiedyś spotkam kogoś, kto ze mną wytrzyma ;)
Obrazek
arbuz25
Pobudzony intro
Posty: 130
Rejestracja: 10 paź 2012, 20:48
Płeć: mężczyzna

Re: Związki - ogólnie

Post autor: arbuz25 »

dreamer08 pisze:Nigdy nie byłam w związku. Spieszno też mi jakoś szczególnie nie jest, aczkolwiek patrząc na tyle szczęśliwych par, czasem jest mi najzwyczajniej w świecie smutno. Da się przeboleć. Może kiedyś spotkam kogoś, kto ze mną wytrzyma ;)
Też tak mam. W sumie to sam nie wiem czego bym chciał. Niby fajnie jest być w związku. Jest przecież tyle szczęśliwych par. Ale wszystko ma swoje wady i zalety. I teraz pytanie, co ma więcej zalet? :D
Awatar użytkownika
Kris_
Introrodek
Posty: 23
Rejestracja: 26 sty 2013, 19:03
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: świętokrzyskie

Re: Związki - ogólnie

Post autor: Kris_ »

Well... wydaję mi sie, że bardzo dużo zależy od jakości związku.
Są związki nieomal idealne i są związki koszmarne.
Awatar użytkownika
Zour
Introwertyk
Posty: 85
Rejestracja: 10 lis 2012, 17:52
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: von Ohlau

Re: Związki - ogólnie

Post autor: Zour »

arbuz25 pisze:
dreamer08 pisze:Nigdy nie byłam w związku. Spieszno też mi jakoś szczególnie nie jest, aczkolwiek patrząc na tyle szczęśliwych par, czasem jest mi najzwyczajniej w świecie smutno. Da się przeboleć. Może kiedyś spotkam kogoś, kto ze mną wytrzyma ;)
Też tak mam. W sumie to sam nie wiem czego bym chciał. Niby fajnie jest być w związku. Jest przecież tyle szczęśliwych par. Ale wszystko ma swoje wady i zalety. I teraz pytanie, co ma więcej zalet? :D
Masz rację, wszystko ma swoje zady i walety.
Mnie się wydaje z doświadczenia, że wielokroć lepiej jest być samotnym niż być w związku.
Dlaczego pacjenci ma oddziale chirurgii są zawsze rozgadani?
Bo są otwarci.
Awatar użytkownika
Kosa13
Pobudzony intro
Posty: 143
Rejestracja: 15 lut 2012, 20:38
Płeć: mężczyzna
MBTI: INFJ

Re: Związki - ogólnie

Post autor: Kosa13 »

Wow ludzie ale wy pier****. Co to ma być? Zalety i wady bycia w związku...czy te forum to jakaś tandetna gazetka dla zagubionych nastolatek? Czy zastonowiliście się dlaczego ludzie są razem? Pomyśleliście o UCZUCIU łączących te pary? Związek to nie jest rzecz. To jest coś wyjątkowego, co zdecydowanie wpłysa na PLUS dla obu osobników będących w bliskiej relacji ze sobą. Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
midnight_rider
Intronek
Posty: 50
Rejestracja: 09 paź 2012, 16:28
Płeć: nieokreślona

Re: Związki - ogólnie

Post autor: midnight_rider »

Kosa13 pisze:Wow ludzie ale wy pier****. Co to ma być? Zalety i wady bycia w związku...czy te forum to jakaś tandetna gazetka dla zagubionych nastolatek? Czy zastonowiliście się dlaczego ludzie są razem? Pomyśleliście o UCZUCIU łączących te pary? Związek to nie jest rzecz. To jest coś wyjątkowego, co zdecydowanie wpłysa na PLUS dla obu osobników będących w bliskiej relacji ze sobą. Pozdrawiam.

Są też pewne powody, które wpływają na zakańczanie związków i nie zawsze jest to różnica charakterów. Z tego, co wiem, Ty nigdy w związku nie byłeś (wybacz, jeśli się mylę) więc masz prawo żyć w nieświadomości i snuć piękne wizje. Często jednak po ciężkim zakończeniu związku ludziom odechciewa się poświęcania czasu po pierwsze na znalezienie kogoś odpowiedniego, po drugie na wyrzeczenia dla niego, po trzecia na znoszenie ryzyka wielkiej porażki. Może i to minie, ale są ludzie niepotrafiący znieść tej absolutnej bliskości i świadomie rezygnujący ze związków.
A wszystko to jest
identycznie trwałe
jak numer telefonu
na pudełku zapałek
Awatar użytkownika
Zour
Introwertyk
Posty: 85
Rejestracja: 10 lis 2012, 17:52
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: von Ohlau

Re: Związki - ogólnie

Post autor: Zour »

midnight_rider pisze:
Kosa13 pisze:Wow ludzie ale wy pier****. Co to ma być? Zalety i wady bycia w związku...czy te forum to jakaś tandetna gazetka dla zagubionych nastolatek? Czy zastonowiliście się dlaczego ludzie są razem? Pomyśleliście o UCZUCIU łączących te pary? Związek to nie jest rzecz. To jest coś wyjątkowego, co zdecydowanie wpłysa na PLUS dla obu osobników będących w bliskiej relacji ze sobą. Pozdrawiam.

Są też pewne powody, które wpływają na zakańczanie związków i nie zawsze jest to różnica charakterów. Z tego, co wiem, Ty nigdy w związku nie byłeś (wybacz, jeśli się mylę) więc masz prawo żyć w nieświadomości i snuć piękne wizje. Często jednak po ciężkim zakończeniu związku ludziom odechciewa się poświęcania czasu po pierwsze na znalezienie kogoś odpowiedniego, po drugie na wyrzeczenia dla niego, po trzecia na znoszenie ryzyka wielkiej porażki. Może i to minie, ale są ludzie niepotrafiący znieść tej absolutnej bliskości i świadomie rezygnujący ze związków.
Dobrze waćpan mówisz, polać mu!

Jak widzę na niektóre związki to się dziwię, dlaczego oni jeszcze się ni rozeszli, chociaż powinni zrobić to już pół roku temu.
Moja siostra jakiś czas temu zmuszała mnie do chodzenia z kimś, kogo prędzej bym w twarz walnął niż z nim chodził i zachowuje się jak... Jak jej się tak ona podobała, to niech sama powinna z nią chodzić!

Swoją drogą, to Kopernik nie miał żadnej kobiety i udało mu się obalić teorię geocentryczną.
36. Będziesz zmuszony mówić „kocham” nawet gdy tego wcale nie czujesz
(...)
38. Zakochiwać się, odkochiwać się –to jest lepsze niż udawać, że zakochało się raz i żyć z tym do „końca życia” ( patrz punkt 8 )
(...)
98. Będziesz nazywany idiotą przez osobę, która Cię tym idiotą uczyniła
99. Będziesz pragnął samotności, której nie możesz już nigdy odzyskać. Dziewczyna/żona w Twojej głowie zamieszka już na stałe. Niezależnie od tego czy żyje czy przypadkowo łyknęła całą fiolkę arszeniku
Dlaczego pacjenci ma oddziale chirurgii są zawsze rozgadani?
Bo są otwarci.
Rina
Introwertyk
Posty: 73
Rejestracja: 03 maja 2013, 9:04
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Związki - ogólnie

Post autor: Rina »

Było minęło. Mieliśmy inne cele w życiu. Niby o nich rozmawialiśmy, ale ostatecznie on stwierdził, że ja się zmienię...I nie mógł zrozumieć mojej potrzeby przestrzeni i czasu tylko dla siebie. No bo jak to? Wyjść gdzieś, albo i siedzieć w domu bez niego? I jak ja mogę mówić, że, jeśli on chce, niech idzie sam na imprezę do swoich znajomych. Kurtyna.
Awatar użytkownika
Faramuszka
Stały bywalec
Posty: 226
Rejestracja: 26 paź 2012, 17:25
Płeć: kobieta

Re: Związki - ogólnie

Post autor: Faramuszka »

Z moim zamiłowaniem do samotności chyba długo nie wytrzymałabym w takiej relacji, a nie chcę nikogo krzywdzić czy odrzucać z powodu mojej osobowości.
O toto. W każdym moim związku to wracało jak bumerang, czy to z intro, czy z ekstra.
Ciężko było zrozumieć, że to, że sobie gdzieś wyjeżdżam na łikend nie jest niczym złym, tylko odpoczynkiem.
Jedyny wyjątek, to mając chłopaka-gracza mieliśmy taką niepisaną umowę, że jak on sobie kupował nową grę i znikał z nią na łikend, to ja znikałam też gdzieś tam :P, ale mnóstwo inszych rzeczy nas poróżniło i nie miało to sensu później.

Swoją drogą, pytanie z ankiety sformułowane w ciekawy sposób :P
lukasamd

Re: Związki - ogólnie

Post autor: lukasamd »

Na pytanie zawarte w ankiecie odpowiedziałem nie.
Coś było, ale związkiem tego bym sam obecnie już jednak nie nazwał.

Czy coś będzie... trudny ze mnie człowiek - wahadło nastrojów, do tego nie lubię jak ktoś ciągnie i ciągnie do gadania. Czasem trzeba spokoju, samotności, o czym już napisaliście. Wiele osób tego nie rozumie, wypytując nieświadomie rodzą konflikt.
ODPOWIEDZ