O ile w przypadku tańców, za którymi specjalnie nie przepadałem nie zwracałem na to uwagi to w przypadku tych ulubionych zauważyłem ciekawą rzecz. Mianowicie totalny brak umiejętności wyrażenia emocji w tańcu. Co z tego, że wewnątrz czułem ekstazę tańcząc jiva jak w lustrze widziałem klasyczne poker face + "drewno". Inni (tj. ekstrawertycy, których od razu rozpoznałem) nie mieli z tym problemów, te ruchy rękami, mimika twarzy... U mnie dosyć mechanicznie to wyglądało.
Podobnie w dyskotece (na kursie nauczyłem się też paru kroków na disko). Fajna muzyka, radość z wykonywanych figur ale kompletnie nie wiadomo co na twarzy. Już nie wspomnę nawet, że ta kamienna twarz zniechęcała kobiety z którymi to tańczyłem.
Wyrażanie emocji na siłę nic nie dało. Bardzo nienaturalnie to wychodziło.
Macie podobne problemy? Swoją drogą dosyć egzotyczne jak na skrajnego introwertyka - chodzić na dyskoteki :lol: Oczywiście po BARDZO SOLIDNYM ładowaniu akumulatorów
