Ostatnio odkryłem testy Myersa-Briggsa i wyszło, że nie dość, że jesteśmy intro-ekstra, to jeszcze totalnymi przeciwieństwami według tego schematu.
Jakie są wady tego rozwiązania nie muszę mówić - trzeba się dostosować. Na pewno łatwiej będzie młodym ludziom niż przyzwyczajonym do swego trybu życia "weteranom".
Dla mnie największą zaletą mojej ekstrawertyczki jest to, że organizuje życie towarzyskie i życie w ogóle, mając na uwadze jednak moją osobowość. Takie bodźce w rozsądnych dawkach działają na mnie korzystnie. Mimo, że z natury wolę być sam, to jednak wiem z doświadczenia, że na dłuższą metę to jest dla mnie szkodliwe. Zaszywam się, zapętlam w swoim świecie.
Dzięki niej lepiej znam ludzi, ale i ona potrafi lepiej zrozumieć innych od siebie. Analizując ludzi i świat z dwóch odmiennych punktów widzenia mamy obydwoje lepszy obraz całości. Trochę tak jak ślepiec prowadzący głuchego - i na odwrót
