Moi rodzice rozstali się 4 lata temu. Miałam 11 lat. Nie powiem, poczułam się, jakby mnie tir rozjechał, a walec drogowy dobił, ale po jakimś czasie człowiek się godzi. Żyję z mamą, ale tata czasem opiekuje się mną w weekendy. No ale tu głównie o mamę chodzi...
Jest typową ekstrawertyczką, taką pozytywnie szurniętą, że się tak wyrażę, mamą. Wiele osób taką by chciało, ale na dłuższą metę dla mnie, nerwowego introwertyka staje się uciążliwe. Moja mama wierzy, że jestem taka jak ona. I teraz pytanie "Czemu?". Czasem, kiedy zapraszam przyjaciół, pokazuję swoją, nazwijmy to, "społeczną naturę". Jestem dość luźna z przyjaciółmi, lubię żartować (choć głównie moje żarty są tak zboczone, że sporo facetów się takimi nie pochwali
Czy jest jakiś sposób, żeby jej to jakoś przekazać? "Mądrości wyczytane w internecie", jak ona zwykła to nazywać, nie podziałają. Jak jej wytłumaczyć, że nie jestem taka, jaką mnie widzi z przyjaciółmi i że dla mnie spacery, wycieczki rowerowe, wspólne wyjazdy i oglądanie filmów nie jest rozrywką, tylko z każdą kolejną minutą coraz większą katorgą? To naprawdę męczy, a jej nie idzie nic powiedzieć. Proszę, pomóżcie