Witam. Od jakiegoś czasu "śledzę" sobie to forum i jakis czas temu zalogowałem się, więc powiem tyle o sobie, że nazywam się Mateusz i mam 18 lat.
Przejdę już do rzeczy. Temat o związkach więc chyb dobry dział. Musze się "wygadać" bo już bardzo dużo czasu duszę w sobie różne rzeczy i jak napiszę tutaj co nieco o nich to się trochę "uwolnię".
Ostatnio mam straszny mętlik w głowie, myślę o wszystkim i często mam, że trudno jest mi się skupić na jednej rzeczy bo zaraz przychodza następne i one z kolei są wypychane przez kolejną myśl, która jak mi się zdaje jest odpowiedzialna za cały ten "mętlik". Otóż chodzi o to, że w te wakacje poznałem super dziewczynę, bardzo inteligentna osoba o fajnym charakterze i ładna bardzo

Rozmawiałem z nią dwa razy bo tylko tak się udało niestety. Było to na takim spotkaniu w towarzystwie dobrych znajomych i tam właśnie ją poznałem była to kuzynka mojej koleżanki. Jak ją tam zobaczyłem to od razu zrobiła na mnie ogromne wrażenie i zacząłem myśleć nad tym czy mi się uda z nią nawiązać jakis kontakt bo bardzo wtedy chciałem. Ale myslałem dość długo, bardzo długo jestem dość nieśmiały. Ale ku mej uciesze podeszła sama

"Uff ... jest super, teraz tylko nie schrzań " - tak sobie pomyślałem. Ona zaczeła rozmowę i bardzo fajnie jej to szło, gorzej ze mną ;/ W głowie znowu setki myśli, które przeszkadzały mi w tym, żeby konwersacja poszła na wyższy poziom. Ale mimo to, że ona więcej mówiła rozmowa trwała jakiś czas i nawet jak coś powiedziałem to udawało mi się sprawić, że sie uśmiechała. Ale miałem cały czas wrażenie, że trzymam ją strasznie na dystans, a nie chciałem. I tak jak już sie spotkanie skończyło wszyscy sie rozeszli, ja też i moje myśli były już skoncentrowane na jednym: " czy jeszcze uda mi się z nią drugi raz porozmawiać zanim wyjedzie i jak to mam zrobić". Ale po kilku dniach się udało, zmobilizowałem się i tym razem ja zaczałem i było o wiele lepiej niż za pierwszym razem. Rozmawialiśmy dłużej i o "głębszych" sprawach i sądze, że jej też się podobało. Ale przyszedł czas na to by się rozejść bo ona na następny dzień miała samolot. No i ja ten kretyn nawet nie poprosiłem ją o numer, do tej pory nie wiem dlaczego, to mnie męczy bardzo ... idiota ... Tyle. Od tamtej pory mysle właśnie tylko o niej i zdaje mi się, że własnie przez to mam ten mętlik w głowie i dziwne uczucie niemocy. Nie wiem jak to opisać, nigdy czegoś takiego nie przeżyłem jeszcze. I tutaj jest sedno całej sprawy bo musze sie chyba pogodzić z tym, że nic z tego nie będzie bo ona mieszka ponad 1500 km ode mnie i nie mamy żadnego kontaktu. A jeśli chodzi o związek na odległość to ja do tego przekonany nie jestem bo to w rzeczywistości jest zauroczenie w wyobrażeniu danej osoby a chyba nie w niej samej, bo nie mogę powiedzieć, że znam ją dobrze. Ale chciałbym w głębi serca poznać ją bliżej, ale nie mogę sobie z tym poradzić i doszedłem do wniosku, że chyba musze zapomnieć i "usunąc" te moje uczucia jakie mam. Bo przecież nawet nie wiem czy ona coś czuje. Ehh, dziwnie to wszystko brzmi, ale zrobiło mi się troche lżej. I tutaj też mam pytanie, czy wiecie może co zrobić by pozbyć się tych nieustannych myśli na jej temat?? ... Dzięki, że w ogóle to przeczytaliście. Zdaje mi się, że to wszystko brzmi śmiesznie, ale jest mi teraz lżej. Pozdrawiam.