Ja przez całe dzieciństwo i młodość czułem się przytłoczony ekstrawersją rodziców i rodzeństwa. Byłem spokojny, raczej nieśmiały i chyba zbyt mało asertywny. Wolałem się wycofać, ustąpić. Tylko pytanie - czy to w konsekwencji sprawiło, że stałem się intro, czy też od zawsze nim byłem, dlatego łatwo mnie było przytłoczyć?...
Jak to było u Was? Czy Wasz introwertyzm spotykał się z akceptacją rodziny, czy też - jak to ma częściej miejsce - czuliście się odosobnieni i nierozumiani przez innych? Ja niestety kojarzę okres dzieciństwa i młodości z tym dziwnym uczuciem, że "coś ze mną chyba nie tak". W czym zresztą skutecznie utwierdzali mnie członkowie rodziny. I do dziś utwierdzają, tylko teraz ja już lepiej rozumiem, na czym polega bycie intro
Chętnie posłucham Waszych opinii na ten temat.