SardonicAlly pisze:Introwertycy są jednak dość podobni pod tym względem.
Pamietam mnóstwo szczegółów pozbawionych znaczenia.
Damn. Zainteresowało mnie to, bo mam tak podobnie :/
Pamiętam niesamowitą ilość drobnych szczególików, warunków otoczenia z wydarzeń przeszłości, o których ludzie biorący w nich nawet czynny udział już dawno pozapominali. Mogę co do minuty odtworzyć niektóre ważne dla mnie sytuacje (momenty triumfu, uniesienia ale i spektakularnych porażek), to co myślałem, co czułem, a nawet gdzie patrzyłem. Czasami jednak, gdy tak sobie przypominam niektóre sceny sprzed wielu lat, zaczynam zastanawiać się, czy wydarzyły się naprawdę, czy to tylko moja wyobraźnia poskładała je ze strzępów informacji. Kiedyś próbowałem to zweryfikować i opowiedziałem mojej byłej z dokładnymi szczegółami pewną scenkę z czasów zanim jeszcze byliśmy razem. Była przerażona, bo nie pamiętała z niej ani jednego szczegółu, a ja dosłownie opowiedziałem książkę
Nie nazwał bym tego jednak dobrą pamięcią - to raczej śmieciowa pamięć. Jeżeli zaś chodzi o pamięć praktyczną - działa dziwnie, bo zawsze wydaje mi się, że nic nie pamiętam, ale kiedy przychodzi co do czego, doznaję nagłego oświecenia i cała wiedza napływa mi z zakamarków świadomości, gotowa do wykorzystania (syndrom "pierdolę że nic nie umiem, a potem mam 5.0). To sprawiało, że zawsze przesadnie zakuwałem do egzaminów, sądząc że jestem nieprzygotowany, a obecnie sprawia że nadmiernie stresuję się przed rozmowami kwalifikacyjnymi.
Zauważyłem również, że mam bardzo słabą pamięć do filmów, gier i książek. Podczas gdy znajomi prześcigają się w opowiadaniu kultowych scenek z różnych filmów (np. Poranek Kojota), ja pomimo że oglądałem dany obraz i 4 razy, nie potrafię przywołać żadnego fragmentu scenariusza. Albo w dwa tygodnie po wizycie w kinie, pamiętam jaki i o czym film oglądałem, ale nie jestem w stanie go streścić. Ostatnio łapię się na tym, że oglądam na kompie jakiś film jak gdyby był nowy, a pod koniec gdy trafiam na jakąś charakterystyczną scenę, nagle spostrzegam że jednak już go oglądałem i w mgnieniu oka przypomina mi się jego reszta. Denerwujące.
Ostatni akapit. Synestezja. Jest to doznawanie wielu bodźców zmysłowych w sytuacjach, gdzie normalnie powinien być pobudzany pojedynczy zmysł. Na przykład widząc plakat Biedronki z promocją cebuli zaczynacie czuć dodatkowo zapach tego warzywa. Zauważyłem u siebie oznaki takiej synestezji - najsilniejsze są zapachowe i dźwiękowe. Jeżeli poczuję gdzieś na mieście choćby delikatny aromat perfumy, której kiedyś używała moja była, od razu mózg wizualizuje mi ją przed oczami. Inny przykład - farba drukarska. Kiedyś kupiłem sobie grę Icewind Dale, do której dołączona była instrukcja obsługi o charakterystycznym i mocnym odorze świeżej farby drukarskiej. Po otwarciu pudełka, strasznie dało mi to po nozdrzach i od tamtego momentu ilekroć poczuję podobny aromat, od razu widzę tamto pudełko. Ostatni przykład - muzyczny. Kiedyś miałem bardzo stary komputer (procesor 75 MHz, 4 MB RAM - tak mega- nie gigabajty - żeby młodsi użytkownicy się nie zdziwili) i próbowałem na nim grać w Final Fantasy 6 na emulatorze Super Nintendo. Jako że maszyna była w stanie ledwo udźwignąć ciężar aplikacji, grałem bez dźwięku, żeby chodziło nieco płynniej. A że było smutno tak po cichu siedzieć - do gry słuchałem jedynej płyty jaką w tamtym czasie posiadałem - zespołu Papa Roach "Infest". Odtwarzane miesiącami non stop kawałki z tej płyty, zlały mi się w jedno z grą do tego stopnia, że ilekroć ich słucham (nawet dziś po 12-u latach) widzę sceny z Final Fantasy 6, a grając w FF6 już na nowym sprzęcie, z dźwiękiem - słyszę w głowie kawałki Papa Roacha

Ciekawi mnie czy zauważył ktoś podobne synestetyczne objawy u siebie?