Ależ ja tak wcale nie uważam, i jestem zwolennikiem partnerstwa.
Ale nie uważanie nie uważaniem, a życie życiem

Wydaje mi się, że o partnerstwie się bardzo dużo mówi, a z wcielaniem
w życie jest troszkę gorzej. Pozwól, że porównam to do gry fair play, o
której tyle się mówi, a sportowcy i tak biorą koks, faulują itp.
Oczywiście nie zamierzam popadać w przesadę, partnerstwo jest możliwe
ale wymaga dojrzałości obu stron. I tu nachodzi mnie refleksja, że między
ludźmi "intro" o partnerstwo chyba łatwiej. Choćby dlatego, że każdy ma swój
świat i potrzebuje drugiej osoby do jego uzupełnienia, a nie do jego stworzenia.
Ale to tylko moje przemyślenia, którymi zanadto przejmować się nie należy
