powracając do tematu, to wiem dokladnie co ma na myśli Agna. Właśnie sam ostatnio zaczłąem o tym myśleć i nawet wszedłem na to forum żeby się o to samo zapytać

.
Jestem w podobnej sytuacji. Nie uważam żebym był jakiś megazamknięty, czy konfliktowy (takich rzeczy unikam jak ognia), ale właśnie im jestem starszy tym mniej mam znajomych. I oczywiście chodzi o znajomych takich prawdziwych, a nie znajomych którym się mówi cześć na ulicy.
Dokładnie takie same mam wspomnienia, że w podstawówce zawsze z kimś nawiazywałem znajomość bez problemu i to się naprawdę trzymało. W gimnazjum też cośtam było. Nie najgorzej. W liceum się zaczęło wszystko psuć, ludzie niby bardziej spoko, niby inteligentni, ale tacy cholernie neutralni. Tacy że się pogada na przerwie, a po lekcjach się o nich zapomina. No ale z liceum chociaż uchowały się 3 takie bardzo bliskie osoby, więc jeszcze coś jest. Ale wiadomo. Teraz jesteśmy na różnych studiach, mało czasu, spotykamy się rzadziej, jakoś raz na 2 tygodnie i no właśnie, w końcu i ci kiedyś pójdą swoimi drogami
A na studiach? to już w ogóle!! tzn niby wszyscy też w porządku, wszystko może wydawać się fajnie, ale mam takie uczucie jakbym stał za szybą. Tzn jak sam podejdę to się czasami pogada i jest wesoło, ale tak z własnej woli to nikt nie podejdzie, nie zagada, nie zainteresuje się. I właśnie coraz bardziej mnie to męczy, bo nie chcę wyjść na jakiegoś dupoliza albo z drugiej strony na jakiegoś aspołeczniaka.
Piorun23 ma trochę racji, bo sam wiem jak to jest być miłą zaufaną osobą, a ludzie to wykorzystają i ci wbją nóż w plecy, albo po prostu oleją - do czego już się przyzwyczaiłem.
inny pogląd jest też taki, że czasem mi mówią, że za bardzo się tym przejmuję, że powinienem wrzucić na luz, to i znajdą się znajomi, partnerka itd.. ale to się tylko tak mówi, wg mnie gówno prawda. nie można chodzić z bananem na twarzy i mówić że wszystko jest ok jak nie jest. dla mnie to jest najgorsza opcja. oszukiwanie samego siebie.
no więc nie wiem. Sam żeby temu zaradzić po prostu staram się być aktywny, wychodzić z ludźmi gdzieś jeśli ktoś coś organizuje, ale póki co, od jakichś 4 lat jeszcze nie znalazłem żadnej nowej bliskiej osoby. chętnie dowiedziałbym się co robię źle i spróbował jakoś siebie naprawić :p