Tak się ostatnio nad tym zastanawiałam i jednak moja ulubioną niezmiennie od kilku lat jest zima.
Nie wiem jak Wam, ale mi się zima kojarzy z taką harmonią, ciszą ,spokojem. Jest taka tajemnicza, pełna przestrzeni i wolności.
Jeszcze mam słabość do przedwiośnia, gdzie wszystko powoli się budzi, wyrastają pierwsze pąki i przebijają się promyki słońca. Ale tylko przedwiośnie bo wiosna zbyt szybko przeradza się w lato.
I właśnie lato to zdecydowanie moja najmniej lubiana pora roku. Zawsze się czuje taka trochę osaczona, o każdej porze dnia wszędzie pełno ludzi, taki przesyt wszystkiego. Hałas, gwar, że nawet swoich myśli nie słychać. Ciężko znaleźć odludny kawałek ziemi.
A Wy czy macie jakieś swoje upodobania?
Czujecie się lepiej podczas jakiejś pory roku?
