Przyznam się szczerze, że ryby to moja obsesja. Nie potrafię przejść obojętnie obok ładnego akwarium albo sklepu zoologicznego.
W domu mam niestety tylko 30 litrowy baniaczek z bojownikiem. Wcześniej miałam 100litrowego holendra (wycieczki przychodziły go oglądać

) ale przez studia musiałam sprzedać. Marzy mi się cało-ścienne akwarium morskie z idolami i pięknymi koralowcami, ale pewnie nigdy nie będzie mnie na nie stać. Trudno, ostatecznie zadowolę się "ścianą" ze skalarami.
Wydaje mi się, że akwarium to hobby idealne dla introwertyka. Jest dużo dzióbania, bawienia się parametrami wody, pielenia roślinek. Uczy cierpliwości i dyscypliny (bo spróbuj nie podmienić wody

), ale pochłania więcej czasu niż pies.
Ma ktoś rybki w domu?