Drim pisze: 16 sie 2025, 22:14
Odnośnie przemocy wobec kobiet to jednym polem sporu pomiędzy konserwatystami, a feministkami, jest kwestia uznania pracy seksualnej za normalny respektowany zawód. Feministki oczywiście są za
W tym momencie porozbijamy się, po raz kolejny, o brak papieża feminizmu. No, ale rozumiem, feminizm od haseł "sex work is work", i zakochany w ekscentrycznie pojmowanej koncepcji "female empowerement" dostaje więcej czasu ekranowego. Feminizm od haseł "sex work is exploitation/coercion/opression" dostaje go znacznie mniej (dziewuchydziewuchom uznają go za "historyczny", i koniec dyskusji), a feminizm od
pomiędzy pełnym dostępem do pornografii, a całkowitym zakazem pornografii, istnieje szereg rozwiązań
nie dostaje go w ogóle.
A dlaczego konserwatyści mieliby rzekomo wspierać walkę z przemocą wobec kobiet
Rządów, które ostatnio wprowadzają obwarowania dostępu do treści 18+ w sieci (pozdro dla UK i chyba możliwie najbardziej kretyńskiego rozwiązania), nie podejrzewam o ochronę kobiet przed przemocą, dorastających mózgów przez traumatycznymi obrazkami czy instytucji małżeństwa przed rozkładem, tylko o chęć większego wglądu w ruch sieciowy. A co do samej produkcji tychże materiałów, to nie wydaje mi się, żeby uregulowanie działań wielkich firm od AV wpłynęło znacząco na spadek konsumpcji tego typu rzeczy (na co rozumiem chcemy w tym temacie zwalić -
pun not intended - winę za skalę aktów molestowań) ale tu będę się czepiał najmniej.
Drim wspomniał o rozwiązaniach japońskich, tylko nie przytoczył konkretów, ale okej, zrobię to za niego - najwyżej mnie poprawi potem.
Pomijając tradycyjne dla JAV wymaganie, by rozpikselować genitalia, to w tym i poprzednim roku, w Japonii uchwalono następujące regulacje:
1. Każdy kto zgodzi się wziąć udział w produkcji AV może anulować zgodę na publikację swojego wizerunku, w dowolnym momencie od podpisania kontraktu do roku po publikacji materiału. Po wycofaniu zgody materiał musi zejść z oferty bez prawa producenta do odszkodowania. (Ogólnie to powodzenia w usuwaniu rzeczy, które wylądowały w internecie, ale spoko).
2. W przypadku stwierdzenia przymuszenia aktora do udziału w takiej produkcji, twórcy filmu grożą do 3 lat więzienia oraz grzywna (dla firm 100 milionów jenów).
3. Kilka zakazów nałożonych na właścicieli klubów dla dorosłych/"salonów masażu" i tym podobnych, które mają na celu ochronić kobiety z tychże przed wejściem w branżę porno, z karami do 5 lat pozbawienia wolności i grzywnami do 10 milionów jenów.
Wielki biznes AV to dotknie i dobrze. Pytanie, czy amatorski segment też. Nie znam danych które by mówiły, jaki % oglądalności stanowią te pierwsze, a ile te drugie, i czy młodzi mężczyźni przejawiają zachowania przemocowe po naoglądaniu się filmów z Marią Ozawą, a nie jakiegoś randomowego szrotu z gunwotube.ru. No, ale obstawiam, że ustawodawca niekoniecznie patrzył na te rozwiązania celem poprawy męskiego postrzegania relacji seksualnych, tylko żeby wielkie ryby nie nadużywały swojej władzy.
A wracając do feminizmu:
Seks, który wcześniej był towarem anonimowym, stał się osobistym projektem tożsamościowym. Tu wszystko jest jawne: zgoda, negocjacja, przyjemność – ale też polityka, ciało, klasa społeczna. Bo ciało zawsze jest polityczne, a seks za pieniądze – tym bardziej.
Porno jako "osobisty projekt tożsamościowy"?
Zabierzcie mnie z tej planety.