Czy chciałbyś dalej żyć ?
- invisible_ink
- Introwertyk
- Posty: 61
- Rejestracja: 15 paź 2014, 15:56
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Żywiec
- Kontakt:
Re: Czy chciałbyś dalej żyć ?
W jaki sposób to odpoczynek, skoro cię już nie ma, by odczuć jego skutki?
nothing ever happens if you don't make it happen
Re: Czy chciałbyś dalej żyć ?
Jeśli odpoczynek zdefiniować jako "usunięcie zmęczenia", no to technicznie rzecz biorąc, zamierzony skutek zostaje osiągnięty.
Re: Czy chciałbyś dalej żyć ?
Percy wyżej mniej więcej odpowiedział.invisible_ink pisze: 15 sie 2025, 10:48 W jaki sposób to odpoczynek, skoro cię już nie ma, by odczuć jego skutki?
Jeżeli zmęczenie związane jest z procesem życia, to jego ustanie jest wystarczające do tego, aby odpocząć. (bez potrzeby odczuwania). Gorzej, gdyby okazało się, że jednak „ma się coś jeszcze do zrobienia”, nawet bez ciała. To jesteśmy w dupie.
Re: Czy chciałbyś dalej żyć ?
Są dwa wyjścia. Usunąć problem lub pogodzić się z nim. Jeśli jest kilka problemów to usuwać jeden po drugim a nie od razu. Jeśli sie pogodzisz, zostawiasz problem z tyłu głowy i idziesz do przodu.
"Life is so unnecessary"
- invisible_ink
- Introwertyk
- Posty: 61
- Rejestracja: 15 paź 2014, 15:56
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Żywiec
- Kontakt:
Re: Czy chciałbyś dalej żyć ?
Ale nie nazywajmy tego odpoczynkiem, bo mija się to z logiką.
odpoczynek
1. «przerwa w jakimś wysiłku dla nabrania sił»
To przerwa, wg. definicji, więc jeśli założymy, że śmierć jest końcem, nie jest przerwą.
To zawoalowana wiara w dalszą egzystencję, lub błąd logiczny.
Odpoczynek jest stanem wymagającym odczucia wg. mnie. by miał jakikolwiek sens.
Jeżeli po męczącym dniu umrzesz we śnie, nie doświadczysz odpoczynku. Przestaniesz istnieć. O ile śmierć właśnie to oznacza...
odpoczynek
1. «przerwa w jakimś wysiłku dla nabrania sił»
To przerwa, wg. definicji, więc jeśli założymy, że śmierć jest końcem, nie jest przerwą.
To zawoalowana wiara w dalszą egzystencję, lub błąd logiczny.
Odpoczynek jest stanem wymagającym odczucia wg. mnie. by miał jakikolwiek sens.
Jeżeli po męczącym dniu umrzesz we śnie, nie doświadczysz odpoczynku. Przestaniesz istnieć. O ile śmierć właśnie to oznacza...
nothing ever happens if you don't make it happen
Re: Czy chciałbyś dalej żyć ?
"Wieczny odpoczynek racz im dać Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci na wieki".
Słowa w języku funkcjonują na wiele sposobów.
Słowa w języku funkcjonują na wiele sposobów.
- invisible_ink
- Introwertyk
- Posty: 61
- Rejestracja: 15 paź 2014, 15:56
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Żywiec
- Kontakt:
Re: Czy chciałbyś dalej żyć ?
Osoby tak modlące się wierzą w nieśmiertelność duszy.
Co potwierdza argument, że odpoczynek wymaga egzystencji. Ale ok, kwestia definicji słowa jest kluczowa. Wg. Twojej można uznać śmierć=odpoczynek.
nothing ever happens if you don't make it happen
Re: Czy chciałbyś dalej żyć ?
Ty nazywaj zgodnie z logiką, ja nazywam tak, jak chce. Ostatecznie to tylko słowo, pudełko, forma. Więc niech każdy odpoczywa, gaśnie, kona, zdycha, umiera, nie istnieje jak chce.invisible_ink pisze: 15 sie 2025, 12:58 Ale nie nazywajmy tego odpoczynkiem, bo mija się to z logiką.
- invisible_ink
- Introwertyk
- Posty: 61
- Rejestracja: 15 paź 2014, 15:56
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Żywiec
- Kontakt:
Re: Czy chciałbyś dalej żyć ?
Ok, wyraziłem tylko swoją opinię. Ja nie uważam, że słowa mają arbitralne znaczenie. Równie dobrze po śmierci może być zlewozmywak, o ile go odpowiednio zdefiniować.
nothing ever happens if you don't make it happen
- invisible_ink
- Introwertyk
- Posty: 61
- Rejestracja: 15 paź 2014, 15:56
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Żywiec
- Kontakt:
Re: Czy chciałbyś dalej żyć ?
Pierwsza religia, która miałaby jakiś sens. 
nothing ever happens if you don't make it happen
Re: Czy chciałbyś dalej żyć ?
Rozumiem, masz swoje zdanie. Ja uważam, że słowa maja takie znaczenie, jakie człowiek im nada – język ciągle się zmienia, w zależności od wielu czynników: społecznych, kulturowych itd. Można rozkładać go na czynniki pierwsze, gdy wymagana jest precyzyjna komunikacja, można też puścić samopas, gdy rozmawiamy np. o abstrakcyjnych sprawach.invisible_ink pisze: 15 sie 2025, 13:14 Ok, wyraziłem tylko swoją opinię. Ja nie uważam, że słowa mają arbitralne znaczenie. Równie dobrze po śmierci może być zlewozmywak, o ile go odpowiednio zdefiniować.
Ostatnio zmieniony 15 sie 2025, 15:37 przez justyna, łącznie zmieniany 1 raz.
- invisible_ink
- Introwertyk
- Posty: 61
- Rejestracja: 15 paź 2014, 15:56
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Żywiec
- Kontakt:
Re: Czy chciałbyś dalej żyć ?
Wracając do samego tematu, wcześnie zapytał tu ktoś o to, czy na tym forum jest ktoś doświadczający "niepełnosprawności fizycznej, która pozwala władać intelektem". Ja choruję na mocno zaawansowany już zanik mięśni. Z tej perspektywy może u mnie sytuacja wygląda inaczej. W takich tematach ostatnią rzeczą jaką chcę, to udawać, że rozumiem kogokolwiek innego w takiej sytuacji. Więc mogę wyłącznie przedstawić własną perspektywę.
Więc jestem tu na świecie niemal całkowicie uzależniony od pomocy innych, czy wręcz sprzętu, np. respiratora. Oczywiście czasem myślę, czy takie życie ma sens, jednak nie widzę w ostateczności argumentu, by opowiedzieć się przeciw niemu. Wciąż wierzę w to, że nie jestem w stanie z całą pewnością stwierdzić jaka czeka mnie przyszłość i nie mogę oceniać swojego życia jakby o krok ode mnie był moment mojej agonii, bo tak, fakt śmiertelności mógłby być równie dobry, by nie chcieć żyć. Każdego czeka w końcu śmierć, wiec cierpienie i tak ma swój wyznaczony kres. Czemu więc, tak długo, jak jest ono do ogarnięcia miałbym się tym przejmować. Wcale i tak nie byłoby prosto zdecydować się na ostateczny krok wiedząc, że jest nieodwracalny, będąc świadomym jego wagi i konsekwencji. Ja mam w sobie wciąż jeszcze wiele determinacji by walczyć o siebie każdego dnia.
Jeśli chodzi o poczucie winy, że jestem obciążeniem dla swoich bliskich? A czy takie myślenie jakkolwiek ułatwi im opiekę nade mną, gdy będę męczennikiem wewnętrznych wyrzutów sumienia, za coś czemu nie jestem winny? Może jeśli mimo wszystko będę osobą "pełną" życia, pasji, zaangażowania, uczuć, intelektu, uczyni to moje cierpienie czymś wartym zaakceptowania i łatwiejszym do zniesienia dla moich bliskich. Wcale nie pomogę im będąc osobą wypełnioną wyłącznie goryczą.
Więc jestem tu na świecie niemal całkowicie uzależniony od pomocy innych, czy wręcz sprzętu, np. respiratora. Oczywiście czasem myślę, czy takie życie ma sens, jednak nie widzę w ostateczności argumentu, by opowiedzieć się przeciw niemu. Wciąż wierzę w to, że nie jestem w stanie z całą pewnością stwierdzić jaka czeka mnie przyszłość i nie mogę oceniać swojego życia jakby o krok ode mnie był moment mojej agonii, bo tak, fakt śmiertelności mógłby być równie dobry, by nie chcieć żyć. Każdego czeka w końcu śmierć, wiec cierpienie i tak ma swój wyznaczony kres. Czemu więc, tak długo, jak jest ono do ogarnięcia miałbym się tym przejmować. Wcale i tak nie byłoby prosto zdecydować się na ostateczny krok wiedząc, że jest nieodwracalny, będąc świadomym jego wagi i konsekwencji. Ja mam w sobie wciąż jeszcze wiele determinacji by walczyć o siebie każdego dnia.
Jeśli chodzi o poczucie winy, że jestem obciążeniem dla swoich bliskich? A czy takie myślenie jakkolwiek ułatwi im opiekę nade mną, gdy będę męczennikiem wewnętrznych wyrzutów sumienia, za coś czemu nie jestem winny? Może jeśli mimo wszystko będę osobą "pełną" życia, pasji, zaangażowania, uczuć, intelektu, uczyni to moje cierpienie czymś wartym zaakceptowania i łatwiejszym do zniesienia dla moich bliskich. Wcale nie pomogę im będąc osobą wypełnioną wyłącznie goryczą.
nothing ever happens if you don't make it happen
Re: Czy chciałbyś dalej żyć ?
Mały offtop
Był taki film „Mother” Darrena Aranofskiego, horror, psychologiczny. Jest tam taka scena (wydawałoby się dość absurdalna), w której bohaterka ostrzega gości, żeby nie siadać na zlewie, bo nie jest on przymocowany. W pewnym momencie ktoś jednak to ignoruje, co powoduje katastrofę, nie tylko zwyczajne zarwanie, ale katastrofę światową i nastanie chaosu. Tak tylko...