Bosz..to jak moja rodzina. Oni wszyscy uwielbiają spać z telewizorem czy radiem w tle. A ja chodzę i wszystko ściszam, nieraz bywa to mocno frustrującePercy pisze: 21 lip 2024, 22:18 Mój ojciec-ekstrawertyk z kolei jest moim przeciwieństwem, on nie potrafi zasnąć bez gadania z telewizora w tle, co mnie osobiście doprowadzało do nerwicy.
Miasto vs wieś
Re: Miasto vs wieś
- Rafael
- Krypto-Extra
- Posty: 901
- Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: ISFJ
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Miasto vs wieś
Wszyscy tak mają, że jak wyjadą gdzieś poza duże miasto, to potem w większym stopniu reagują na hałas.Asperger pisze: 21 lip 2024, 16:12 Bodźce, które dawniej spływały po niej po kaczce, były sto razy silniejsze. I miała też przekonanie, że ludzie wokół chcą ją skrzywdzić. Czy Wy też tak macie?
Jedni potrzebują więcej czasu, a inni mniej by tak się stało.
Dla mnie wystarczy jeden dzień.
@Introja
Moja mama ENFP też bez radia nie zaśnie.
Mnie by to przeszkadzało.
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
Re: Miasto vs wieś
Opowiedzcie jak z dostępem do usług medycznych. Ile godzin musiałbym jechać by wybrać się do lekarza lub rehabilitanta? Ile specjalności medycznych w znośnym promieniu od domu? Jaka jest odległość między aptekami? Gdy na gwałt potrzeba danego leku, czasem nie za bardzo czekać na zamówienie, lecz do następnej ruszyć... I czy w ogóle skorzystam, jeśli jasny piorun trafi brykę? Ile czasu będę czekał na ten czy inny pojazd uprzywilejowany w razie tych czy innych tarapatów?
-
intbrun
- Intromajster
- Posty: 465
- Rejestracja: 27 sty 2021, 8:37
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Norwegia
Re: Miasto vs wieś
zależy gdzie, w skrajności 40-50 minut, czyli kaput w cięższych przypadkach. Rozwiązaniem są przedmieścia większych miast, Tam często lokuje się dodatkowe stacje pogotowia, wtedy dojazd równie sprawny jak w mieście (albo bardziej, bo nie ma korków). W pobliskim mieście masz wtedy większy szpital jeśli potrzeba. Jeśłi wieś nie jest zabita dechami, to apteka albo o dwie będą. Poza tym leki można zamówić albo zarezerwować przez internet, albo od razu sprawdzić gdzie jest. A takie bardziej specyficzne leki to i w większym mieście trzeba poczekać aż sprowadzą z hurtowni, bo półki zawalone braveranami, i innymi paracetamolami, a nie rzadkimi lekami.
To takie szukanie dziury w całym. Jeśłi nie mówimy o mieszkaniu w Bieszczadach lub odpowiedniku, to jest sporo miejsc nie bezpośrednio w mieście, które pozwalają na nie gorsze warunki niż w szeroko rozumianym mieście. Szczególnie że w mieście, jeśłi chcesz mieć podobny standard - czyli dom, to często są to jakies obrzeżne dzielnice, czyli też takie wiejskie klimaty.
Główny plus mieszkania w mieście to dostęp do dobrej miejskiej komunikacji (czyli mówimy o mieście które taką posiada), żeby dzieciaki same do szkoły mogły jeździć, czy wracać ze spotkań wieczorem. Inaczej dwa samochody to minimum i gotowość rodzica, żeby po dziecko o różnych porach przetransportować. Na dłuższą metę to są długie godziny życia zmarnowane w samochodzie. Cała reszta - sklepy, rozrywki itp - to kwestia odpowiedniego planowania. To jak z zakupami w niedzielę, jak jest pod ręką to korzystamy i wydaje się że jest to potrzebne. Ale gdyby nie było to szybko nauczylibyśmy się planować tak, żeby w niedzielę na zakupy nie chodzić.
To takie szukanie dziury w całym. Jeśłi nie mówimy o mieszkaniu w Bieszczadach lub odpowiedniku, to jest sporo miejsc nie bezpośrednio w mieście, które pozwalają na nie gorsze warunki niż w szeroko rozumianym mieście. Szczególnie że w mieście, jeśłi chcesz mieć podobny standard - czyli dom, to często są to jakies obrzeżne dzielnice, czyli też takie wiejskie klimaty.
Główny plus mieszkania w mieście to dostęp do dobrej miejskiej komunikacji (czyli mówimy o mieście które taką posiada), żeby dzieciaki same do szkoły mogły jeździć, czy wracać ze spotkań wieczorem. Inaczej dwa samochody to minimum i gotowość rodzica, żeby po dziecko o różnych porach przetransportować. Na dłuższą metę to są długie godziny życia zmarnowane w samochodzie. Cała reszta - sklepy, rozrywki itp - to kwestia odpowiedniego planowania. To jak z zakupami w niedzielę, jak jest pod ręką to korzystamy i wydaje się że jest to potrzebne. Ale gdyby nie było to szybko nauczylibyśmy się planować tak, żeby w niedzielę na zakupy nie chodzić.
Re: Miasto vs wieś
Sam znalazłem jeden plus wsi, który na mnie działa. Oczywiście takich bardzo odległych miast: Jeśli dojdzie do wojny atomowej, rakiety na nie nie spadną. Ani nie dostaną rykoszetem. Gdyby ktoś przeżył, byłby zbyt wycieńczony by dotrzeć.
-
intbrun
- Intromajster
- Posty: 465
- Rejestracja: 27 sty 2021, 8:37
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Norwegia
Re: Miasto vs wieś
to złudne, w takich odludziach nagle okazuje się, że w sąsiednim lesie jest duży poligon, albo dziwne obiekty chronione. I mogą jak najbardziej być ważnym celem. Przy czym w przypadku atomowej wojny to bym akurat niespecjalnie sie przejmował. Nie będzie co zbierać, więc bez znaczenia.
Re: Miasto vs wieś
No to zweryfikuję, nim kupię chatkę na odludziu. Jeśli w dużym promieniu nie ma terenu strzeżonego, to znaczy dobry wybór. Ochrona jest tym, co zdradza istnienie.
-
intbrun
- Intromajster
- Posty: 465
- Rejestracja: 27 sty 2021, 8:37
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Norwegia
Re: Miasto vs wieś
Życzmy Tobie i sobie, żeby mimo wszystko nie trzeba było weryfikować lokalizacji względem scenariusza atomowego.
Podchodząc nieco ironicznie - wybrałem miejsce daleko od miast i wsi rodzimych, jako alternatywny sposób na oddalenie się od grzybka.
Podchodząc nieco ironicznie - wybrałem miejsce daleko od miast i wsi rodzimych, jako alternatywny sposób na oddalenie się od grzybka.
- Drimlajner
- Global Moderator
- Posty: 2483
- Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Okęcie
Re: Miasto vs wieś
@intbrun
Od Lillehammer do Oslo. Dodatkowo wszystkie porty na zachodzie Norwegii.
Od Lillehammer do Oslo. Dodatkowo wszystkie porty na zachodzie Norwegii.
-
Iratia
Re: Miasto vs wieś
Zdecydowanie miasto.
Miejska anonimowość jest mi o wiele bardziej na rękę niż przewlekłe narażenie na ,,pogawędkę'', gdy chcę tylko wyjść po chleb oraz atmosfera, w której plotka plotką plotkę pogania.
W mieście nie muszę wydawać pieniędzy na samochód, bez którego nigdzie się nie dostanę na wsi.
Nie muszę notorycznie oglądać cierpienia zwierząt przetrzymywanych w fatalnych warunków, z którym nic nie mogę zrobić.
I nie muszę oddychać tym wiejskim - przepraszam - smrodem, bo ci ludzie tam palą w piecach chyba wszystkim. Stare kapcie, plastiki, teściowa - wszystko leci do pieca. Bóle głowy, zaburzenia pamięci, problemy z oddychaniem i wieczna senność gwarantowane. Miasta są czyściutkie w porównaniu do polskiej wsi w sezonie grzewczym - a pamiętajmy, że w Polsce sezon grzewczy zaczyna się wczesną jesienią i kończy późną wiosną, soł...
Miejska anonimowość jest mi o wiele bardziej na rękę niż przewlekłe narażenie na ,,pogawędkę'', gdy chcę tylko wyjść po chleb oraz atmosfera, w której plotka plotką plotkę pogania.
W mieście nie muszę wydawać pieniędzy na samochód, bez którego nigdzie się nie dostanę na wsi.
Nie muszę notorycznie oglądać cierpienia zwierząt przetrzymywanych w fatalnych warunków, z którym nic nie mogę zrobić.
I nie muszę oddychać tym wiejskim - przepraszam - smrodem, bo ci ludzie tam palą w piecach chyba wszystkim. Stare kapcie, plastiki, teściowa - wszystko leci do pieca. Bóle głowy, zaburzenia pamięci, problemy z oddychaniem i wieczna senność gwarantowane. Miasta są czyściutkie w porównaniu do polskiej wsi w sezonie grzewczym - a pamiętajmy, że w Polsce sezon grzewczy zaczyna się wczesną jesienią i kończy późną wiosną, soł...
- Rafael
- Krypto-Extra
- Posty: 901
- Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: ISFJ
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Miasto vs wieś
To też mnie zawsze powstrzymywało przed zamieszkaniem na wsi. Tu u nas w centrum Warszawy zaledwie kilka razy w roku coś czuć, ale w tych nowoprzyłączonych dzielnicach to już tak dobrze nie jest.Iratia pisze: 15 kwie 2025, 0:42
I nie muszę oddychać tym wiejskim - przepraszam - smrodem, bo ci ludzie tam palą w piecach chyba wszystkim. Stare kapcie, plastiki, teściowa - wszystko leci do pieca. Bóle głowy, zaburzenia pamięci, problemy z oddychaniem i wieczna senność gwarantowane. Miasta są czyściutkie w porównaniu do polskiej wsi w sezonie grzewczym - a pamiętajmy, że w Polsce sezon grzewczy zaczyna się wczesną jesienią i kończy późną wiosną, soł...
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
Re: Miasto vs wieś
Gdybym miała prawko to pewnie wybrałabym do zamieszkania jakiś teren podmiejski, nie wieś – bo jednak cenie sobie większą dostępność do wydarzeń kulturalnych.
Przeprowadzałam się dosyć często i mam porównanie do życia w ścisłym centrum miasta (ok. 500 tys. mieszkańców), na jego obrzeżach oraz w centrum, ale na uboczu. W tej chwili mieszkam w tym ostatnim miejscu. Mam z jednej strony las, a główne ruchliwe ulice są na tyle daleko, że nie słyszę zgiełku.
Obgadywanie sąsiedzkie spotkało mnie tylko, gdy jako dziecko mieszkałam na wsi. W mieście raczej tego nie odczułam. Co do smrodu z komina, to tak, na wsi to była norma, plus obornik i chodziło się fest sztachniętym.
Za to w mieście spotkałam kilka razy niestety gorszą patologię ludzką xd
Szczególnie kilka lat temu, kiedy po raz chyba ostatni zdecydowałam się na zamieszkanie pod jednym dachem z obcymi osobami. Trafiła mi się współlokatorka raperka z mieszanką wybuchową: wyjąca o cyt: ''szkłach pękających jak kondomy'', dodatkowo borderline i uzależnieniem od substancji, która groziła, że mnie zabije
drapała w drzwi i musiałam się na noc zamykać na klucz. Teraz mnie to lekko bawi, ale wtedy byłam przerażona do momentu, kiedy ją eksmitowali.
Innym razem właścicielem domu był stary wojskowy, który chodził po działce z krótkofalówką i rozmawiał z... kolegą na ''froncie'' lub z wyimaginowanym sojusznikiem o ''wrogach wojennych''.
Dzisiaj zachowuję już zdrową czujność, ponieważ niestety pomimo osobnego mieszkania, taki mamy klimat, że nigdy nie wiadomo, czy nie trafisz na sąsiada psychopatę.
Przeprowadzałam się dosyć często i mam porównanie do życia w ścisłym centrum miasta (ok. 500 tys. mieszkańców), na jego obrzeżach oraz w centrum, ale na uboczu. W tej chwili mieszkam w tym ostatnim miejscu. Mam z jednej strony las, a główne ruchliwe ulice są na tyle daleko, że nie słyszę zgiełku.
Obgadywanie sąsiedzkie spotkało mnie tylko, gdy jako dziecko mieszkałam na wsi. W mieście raczej tego nie odczułam. Co do smrodu z komina, to tak, na wsi to była norma, plus obornik i chodziło się fest sztachniętym.
Za to w mieście spotkałam kilka razy niestety gorszą patologię ludzką xd
Szczególnie kilka lat temu, kiedy po raz chyba ostatni zdecydowałam się na zamieszkanie pod jednym dachem z obcymi osobami. Trafiła mi się współlokatorka raperka z mieszanką wybuchową: wyjąca o cyt: ''szkłach pękających jak kondomy'', dodatkowo borderline i uzależnieniem od substancji, która groziła, że mnie zabije
Innym razem właścicielem domu był stary wojskowy, który chodził po działce z krótkofalówką i rozmawiał z... kolegą na ''froncie'' lub z wyimaginowanym sojusznikiem o ''wrogach wojennych''.
Dzisiaj zachowuję już zdrową czujność, ponieważ niestety pomimo osobnego mieszkania, taki mamy klimat, że nigdy nie wiadomo, czy nie trafisz na sąsiada psychopatę.
- Rafael
- Krypto-Extra
- Posty: 901
- Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: ISFJ
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Miasto vs wieś
Rzeczywiście miałaś okropne przeżycia.justyna pisze: 20 kwie 2025, 21:41
Szczególnie kilka lat temu, kiedy po raz chyba ostatni zdecydowałam się na zamieszkanie pod jednym dachem z obcymi osobami. Trafiła mi się współlokatorka raperka z mieszanką wybuchową: wyjąca o cyt: ''szkłach pękających jak kondomy'', dodatkowo borderline i uzależnieniem od substancji, która groziła, że mnie zabijedrapała w drzwi i musiałam się na noc zamykać na klucz. Teraz mnie to lekko bawi, ale wtedy byłam przerażona do momentu, kiedy ją eksmitowali.
Może teraz już będzie dobrze,
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
Re: Miasto vs wieś
W obecnym miejscu mieszkam od ponad roku. Oprócz drobnych incydentów jest okRafael pisze: 21 kwie 2025, 17:38
Rzeczywiście miałaś okropne przeżycia.Można zwątpić w ludzi.
Może teraz już będzie dobrze,![]()
Na starość napiszę chyba o tym książkę.
- Rafael
- Krypto-Extra
- Posty: 901
- Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: ISFJ
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Miasto vs wieś
@justyna
A ja wyobraź sobie prawie całe życie w tym samym mieszkaniu w centrum Warszawy.
Miałem kilka przerw gdzie indziej. Ktoś mógłby powiedzieć, że niezdrowo, ale przecież dawniej najstarszy syn na wsi zostawał na gospodarce i całe życie przechodziło mu w jednym miejscu.
U nas jest spokojnie. Wszyscy są mili pomagają mi, ładnie się uśmiechają i kłaniają się w różnych językach. Około połowy mieszkańców to cudzoziemcy. Niestety jest duża rotacja zatem nie można się zaprzyjaźnić.
Ja jestem u siebie.
Ja też kiedyś byłem, ale przez to rozpieszczanie w ostatnich latach się rozhartowałem. Co zresztą mnie nie martwi, bo pozwoliło mi to dokopać się do dawnych emocji
i to jest piękne.
Choć z drugiej strony pojawiła się nadwrażliwość.

Ludzie teraz ciągle wędrują z miejsca w miejsce.W obecnym miejscu mieszkam od ponad roku.
A ja wyobraź sobie prawie całe życie w tym samym mieszkaniu w centrum Warszawy.
U nas jest spokojnie. Wszyscy są mili pomagają mi, ładnie się uśmiechają i kłaniają się w różnych językach. Około połowy mieszkańców to cudzoziemcy. Niestety jest duża rotacja zatem nie można się zaprzyjaźnić.
Ja jestem u siebie.
To w sumie dobrze.to jestem częściowo zahartowana.
Ja też kiedyś byłem, ale przez to rozpieszczanie w ostatnich latach się rozhartowałem. Co zresztą mnie nie martwi, bo pozwoliło mi to dokopać się do dawnych emocji
Choć z drugiej strony pojawiła się nadwrażliwość.
Wspomnienia z czasem zyskują na wartości.Na starość napiszę chyba o tym książkę.
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.