Zdaje się, że panowie nie chcą lub nie potrafią mnie zrozumieć, no cóż trudno.
Wszystko co piszę jest w określonym kontekście.
Wątek jest o związkach damsko męskich, a te nie dzieją się w próżni. Zawsze jest jakieś tło społeczne i moim zdaniem i wszystkich innych znanych mi osób, które w tym okresie żyły i pamięci im jeszcze choroby nie odebrały, było ono wtedy znacznie lepsze dla tego typu relacji niż obecnie. Związki były głębsze i trwalsze.
Kto żył wtedy ten wie, bo ma porównanie, a kto nie to może wierzyć świadkom lub nie.
A z tego co rozumiem, to przynajmniej niektórzy całkowicie błędnie zrozumieli, iż ja jestem, czy kiedykolwiek byłem zwolennikiem tego systemu.
Otóż nie i wypraszam sobie takie insynuacje.
Nie popieram żadnego systemu i żadnego nie będę popierał. Takiem mam zasady.
To, co mi się dotąd podoba, z tamtych lat, to atmosfera , jaka była wtedy między zwykłymi ludźmi.
A o tej wy nie wiecie nic, bo trzeba ją odczuć, a w tym celu trzeba tam być.
Tego z książek nie przeczytacie i nie zobaczycie na durnych jednostronnych filmach.
Tym trzeba oddychać na co dzień.
A władze PRLu propagując kolektywną mentalność same podcinały gałąź na której siedziały, bo owszem ludzie zakładali spontaniczne kolektywy, ale przeciwko władzy. I po wielu latach ten durny system upadł z powodu własnej głupoty.
Ten obecny nauczył się czegoś na błędach poprzedników i propaguje indywidualizm z całkiem zresztą dobrym skutkiem, zatem coś takiego jak strajk generalny jest obecnie niemożliwe.
Cierpią na tym rzecz jasna również relacje damsko męskie, bo ludzie wolą być sami (indywidualizm), niż dobierać się w pary (kolektyw).
Rzecz jasna zmiany ustrojowe nie są jedyną przyczyną kryzysu trwałych związków i rodziny.
@Drim
Nieładnie. Skoro, jak rozumiem, za komuny ludzie byli sobie bliżsi (nie unikali rozmów na zakazane tematy) i dążyli do naprawy (w tym naprawy relacji międzyludzkich) to mi pozostaje wyrazić nadzieję, iż moje pytania nie zostaną pominięte.
Celowo spuściłem na to kurtynę milczenia, ale skoro się domagasz....
Do kogo ta mowa? Ja należę do tak zwanych rodzin katyńskich i znam te sprawy od dziecka, kiedy jeszcze na świecie Ciebie nie było. Choć formalnie do żadnej organizacji temu poświęconej nie należałem. Ale podobnie jak wiele innych rodzin nie epatuje cierpieniem i nie obnoszę się z martyrologią, bo to raczej typowe dla prawicy, a my mamy w rodzinie lewicową wrażliwość.
Ale jak już jesteśmy przy martyrologii to Ci powiem, że mój dziadek był członkiem antykomunistycznego podziemia. Pojechał specjalnie w tym celu w Gorce i zaciągnął się do jednego z oddziałów, gdzie walczył zbrojnie zabijając komuchów. Potem niestety został złapany, torturowany przez wiele miesięcy na Montelupich w Krakowie, wskutek czego nabawił się choroby psychicznej wynikającej chyba z urazu mózgu (rozwalili mu czaszkę), z której do końca życia nie wyszedł. Później wiele lat więzienia, a po wyjściu tak zwany "wilczy bilet". Przez całe życie nienawidził komuchów i tak wychował ojca i również częściowo mnie.
Takich rzeczy się nie zapomina.
Oczywiście wcześniej uczestniczył w Powstaniu Warszawskim, a przed nim podziemiu antyfaszystowskim jako każdy harcerz. A oprócz niego jeszcze kilkanaście innych członków mojej rodziny, tak jak wszyscy prawdziwi Warszawiacy. Normalka żadne bohaterstwo, raczej obowiązek i tyle.
Umiem dostrzec zarówno dobre rzeczy jak i złe z historii i spojrzeć obiektywnie nie kierując się chęcią odwetu na komuchach, choć mam za co i to bardzo, zarówno osobiście jak i rodzinnie.
Ale na pewno nie zagłosuję na żadną partię lewicową dopóki choć jeden komuch w niej będzie. Ci ludzie mają krew na rękach (dosłownie lub metaforycznie), a dalej zasiadają w europarlamencie.
Ale to właśnie pokazuje, że jeden system wart tyle co drugi, a ludzie cierpią jak cierpieli, tyle że dawniej torturowali i zabijali ciała, a teraz niszczą duszę i ducha, co można jasno zobaczyć po statystykach zachorowań na zaburzenia psychiczne i fatalnej kondycji młodzieży.
Jednak nie można oszukać wszystkich i na zawsze i kiedyś i ten system upadnie tak jak wszystkie inne tylko po to, by przyszedł kolejny... jeszcze gorszy?.
Kto wie?
@tonerek
Zostawcie Rafaela, on się zatrzymał w PRL-u jako krainie idyllicznej młodości, dostępnych koleżanek i urokliwych saksów
Daj spokój. Nie znasz mnie i piszesz bzdury, które mnie obrażają i to bardzo, do tego nie rozumiesz kontekstu moich wypowiedzi i nakładasz na mnie jakieś schematy własnych doświadczeń z osobami z mojego pokolenia.
A ja naprawdę z komuną nic nie miałem wspólnego
mentalnie. Pochodzę z opozycyjnej rodziny i byłem tak wychowywany.
Wszyscy należeli do Solidarności również podziemnej i siedzieli nie raz po kilka lat w więzieniu, a ja rzucałem w ZOMO warszawskim brukiem i żadnej manifestacji opozycyjnej nie ominąłem, a i nieraz pałą po plecach dostałem, nie wspominając o armatkach wodnych i gazie łzawiącym.
Brałem też udział w dwóch kilkutygodniowych strajkach okupacyjnych. I to dzięki takim jak ja masz ten swój kapitalizm, na którym, jak sam wspominałeś, dorobiłeś się.
A mnie nowy system wyrzucił jako niepotrzebnego nikomu kalekę na śmietnik, podobnie jak setki tysięcy mnie podobnych.
Świat nie jest czarno biały, trzeba umieć rozumieć wypowiedzi w określonym kontekście, ale do tego konieczna jest inteligencja emocjonalna, a nie zerojedynkowe myślenie.
Jak rozumiem jesteś człowiekiem sukcesu zawodowego, pochodzącym ze znakomitej i bogatej rodziny, zatem masz zupełnie inne spojrzenie na obecny ustrój. No cóż punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
U mnie to raczej w większości takie typowe lewicowe niezamożne warszawskie mieszczaństwo, skłonne do wszelkich rewolucji.
Do tego kiedyś mi wspominałeś, że jesteś INTP, a to według MBTI jest to jeden z konfliktowych typów dla ISFJ, obok ENTJ, INTJ oraz ENTP.
Zatem komunikacja między nimi raczej będzie słaba, nie mówiąc już o postrzeganiu świata.
INTP z racji słabego Fe mają duże problemy z wyłapywaniem kontekstu wypowiedzi innych, szczególnie gdy dotyczą sfery emocjonalnej, którą bardzo słabo czują.
A ten temat jest właśnie o uczuciach, a nie sprawach ustrojowych.
W tych ostatnich pewnie radziłbyś sobie znacznie lepiej ode mnie, bo mnie to zupełnie nie interesuje, pytania który ustój jest lepszy?
Żaden.
Osobowość ludzka, jak widzisz na moim przykładzie, to bardzo skomplikowany organizm i nigdy drugiego człowieka nie zrozumiesz. Samego siebie trudno pojąć, a co dopiero innych.
