Strona 1 z 1

Obiekt żartów

: 03 lis 2012, 18:26
autor: TomMorello
Mam ostatnio pewien problem. Mianowicie często staje się obiektem żartów (najczęściej ze strony ekstrawertyków). Lubię się pośmiać (z siebie też), ale wszystko ma swoje granice. Na początku jeszcze toleruję żarty w moją stronę, ale później powoli nie wytrzymuje (chociaż nie staram się tego pokazać). Jest to strasznie wkurzające i nie wiem jak ten problem rozwiązać. Też mieliście takie sytuacje?

Re: Obiekt żartów

: 03 lis 2012, 18:32
autor: Akolita
Czy byłbyś w stanie podać nieco więcej informacji? Jakiego rodzaju są to żarty? Śmieją się z Twojego wyglądu? Z tego, co mówisz? Z tego, że może jesteś niezdarny lub roztrzepany? Że nie interesujesz się tym, co oni uważają za fajne i modne?

Re: Obiekt żartów

: 03 lis 2012, 18:36
autor: NoSenseAtAll
Rozwiąż to siłą i brutalnością, ewentualnie stań przed lustrem i zacznij śmiać się głośno z samego siebie.

Re: Obiekt żartów

: 03 lis 2012, 18:40
autor: TomMorello
@Akolita

Generalnie śmieją się z mojego zachowania i lekkiego nieroztargnięcia. Często po prostu śmieją się bez powodu, tak żeby po prostu zdołować człowieka. Z zainteresowań sporadycznie.
Rozwiąż to siłą i brutalnością,
Niee, nie popieram takiego działania. A nawet jeśli, to i tak jestem za słaby (za mało mięśnia, ale staram się to poprawiać).
zacznij śmiać się głośno z samego siebie.
Często tak robię, ale zazwyczaj gdy jestem sam :).

Re: Obiekt żartów

: 03 lis 2012, 19:07
autor: zielony_lunatyk
Podejrzewam, że spora część nazwijmy to 'niedopasowanych' introwertyków miała nieraz podobny problem jak Ty. Generalnie jeśli są to ludzie na opinii których raczej Ci nie zależy, to olej to, bo przejmować się takimi rzeczami raczej nie warto. Największym przejawem prymitywizmu ludzkiego stada jest piętnowanie kogoś dlatego, że zachowuje się troszeczkę inaczej niż osoba przeciętna w danej grupie. Niestety obawiam się, że chamstwo nie zrozumie jeśli nie przemówisz doń w ich języku.

Re: Obiekt żartów

: 03 lis 2012, 19:11
autor: Schmalzler
A robią to złośliwie, czy po prostu dokładają "po kumplowsku"?

W mojej dawnej "paczce" był taki jeden obiekt żartów - nazwijmy go Krzysiem. Gość normalny, myślący, niewyróżniający się jakoś negatywnie. I lubiliśmy go. Jak to znajomi - wszyscy byliśmy dla siebie obiektem żartów i nie było osoby, której by się nie oberwało. Z tym, że Krzyś obrywał częściej. Bo się nie bronił, a z czasem zaczął sam się nam podkładać. Nigdy nikomu werbalnie nie dołożył, więc naturalnie każdy brał go (słusznie) za łatwy cel. Oczywiście nikt nie chciał go zgnoić, ale jakoś tak wychodziło, że zanim się zorientowaliśmy - on już miał dość.

A potem zaczął nam 'oddawać'. Oczywiście, jak to 'ofiara grupy', z początku nieśmiało i nieumiejętnie, ale jednak. Ma się rozumieć, że żartobliwie, po koleżeńsku i ze społecznie akceptowaną dawką chamstwa. Broniliśmy się, bo zaburzył porządek - i gnębiliśmy bardziej. W końcu, jako, że nie dawał już sobą wycierać podłogi, wrócił balans i Krzyś przestał być obśmiewany częściej niż inni. Tadam.

Wyszło mi to dość sadystycznie, a w rzeczywistości nie byliśmy chyba aż tak źli. Ale zasada jest taka: jeśli ktoś ci dokłada, to się broń. Nie jakoś chamsko, ale w ogóle - daj znać, że nie jesteś workiem treningowym. Wydaje mi się, że kumple wcale nie życzą ci źle i stałeś się po prostu źródłem łatwej rozrywki. Ale nie przedstawiłeś sytuacji, więc trudno mi stwierdzić.

Re: Obiekt żartów

: 03 lis 2012, 19:57
autor: Akolita
Jestem ciekaw, do jakiej grupy wiekowej należą te wspomniane osoby. Podejrzewam, że to dość młodzi ludzie (16-19 lat?) Do szacunku wobec drugiego człowieka niestety trzeba czasami dojrzeć. Pamiętam, że miałem podobne problemy w liceum i w pierwszych latach studiów. W tej chwili już nie otaczają mnie ludzie, którzy próbują podbudować sobie własne ego poprzez drwiny i wyśmiewanie inności. Tu, gdzie mieszkam i studiuję, indywidualistów, "dziwaków", artystów, homoseksualistów i wszelakiego oryginału jest dużo. Ludzie wzajemnie się szanują, ba - podziwiają odmienność, są nią zainteresowani, imponuje im.
Ciągle zdarza się, że słyszę drwiny, głównie z powodu wyglądu, ale ostatnio grupa małolatów robiła sobie ze mnie jaja w tramwaju, bo czytałam bardzo grubą książkę (ich zdaniem to przypał). Było mi z tego powodu bardzo wszystko jedno. To już nie moja liga, inny świat, nie ma sensu przejmować się, kiedy nie jestem w stanie niczego zmienić. Oni kiedyś dorosną do tego, by okazywać innym ludziom szacunek. Albo i nie dorosną - tym gorzej dla nich.
Nie wiem jednak, co mogłabym poradzić Tobie, jeśli sam należysz do takiego grona, tj. uczysz się w szkole średniej lub gimnazjum, żyjesz w jakiejś odizolowanej społeczności, czy coś w tym stylu. Uciec - nie uciekniesz. Ja nie uciekłam, po prostu przeczekałam ten okres a potem, kiedy już miałam taką możliwość, wyniosłam się na dobre gdzieś indziej. I tu mi dobrze.

Re: Obiekt żartów

: 04 lis 2012, 1:03
autor: Sorrow
Najważniejsza jest reakcja, albo odpowiedź werbalna albo fizyczna.

Re: Obiekt żartów

: 04 lis 2012, 22:42
autor: highwind
Zdaje mi się, że zawsze w grupie chłopaków (rzadziej mężczyzn - mniemam, że tendencja maleje z wiekiem) znajdzie się kozioł ofiarny. Może to okrutne, ale tak już jest. Parę razy ocierałem się o tą rolę, ale jak sięgam pamięcią, chyba nigdy, na szczęście, za głęboko nie dałem się w nią wciągnąć. Pamiętam, że pisałem gdzieś już na forum o tym zjawisku. Cóż mogę powiedzieć. Jeśli już przylgnęła do ciebie łatka - walcz o to, żeby zachować twarz - w żadnym wypadku nie możesz dać się zranić, ale i nie możesz na siłę ignorować prztyczków w nos (to jest jak biała flaga). Ja, jeśli jestem obiektem żartu, który jest po prostu dobry - trafny, inteligentny - staram się zawsze go docenić, zaznaczyć że mi się spodobał, ale i zaserwować ripostę. To pozostawia dobre wrażenie. Czasami na przykład rozpoczynam punktować: ktoś ze mnie zadrwi - ja mówię: "Dobre, 1:0 dla ciebie. Ale nie fapuj się nad tym za dużo, bo pęseta ci się stępi", i wyczekuję okazji do rewanżu :) Mówię o zachowaniu twarzy, bo z doświadczenia wiem, że bardzo trudno wyjść jest z roli kozła ofiarnego. Przez pięć lat mieszkałem z trójką współlokatorów. Ostro po sobie jechaliśmy, ale siłą rzeczy jednemu dostawało się częściej. Na szczęście wytrwał, wzmocnił się i teraz kiedy go wspominamy z pozostałą dwójką (nie mieszka już we wro, rzadszy mamy kontakt), są to tylko dobre słowa i pozytywne, sentymentalne uśmiechy. I pomimo że to ja byłem tym, który najczęściej brał go w obroty (tak, tak, shame on me), jestem jedną z pierwszych osób do których dzwoni, żeby ustawić się na piwko w stolicy dolnego śląska.

Urywając wątek - możesz zmienić towarzystwo, możesz znaleźć zastępstwo - innego kozła ofiarnego, możesz znaleźć wsparcie - kogoś kto pomoże ci obracać docinki twoich adwersarzy na ich niekorzyść.

Re: Obiekt żartów

: 09 lis 2012, 23:39
autor: qb
Ile masz lat? Trenujesz coś lub masz możliwość zacząć coś? Pomyśl o tym, może być cokolwiek, w zasadzie może być nawet siłownia, bo jak zaczniesz ćwiczyć to z biegiem czasu nabierzesz pewności siebie. Ewentualnie sport walki jakiś - tutaj podoba sytuacja. W szkole może się poprawi, może nie, ale na zajęciach nikt się z Ciebie nie będzie nabijał, nawet jeśli będzie Ci słabo szło.

Nie chodzi o to, żebyś kogoś bił.

Nabierzesz pewności siebie i to będzie widać - tyle wystarczy.