Porażka na egzaminie
: 19 lip 2012, 11:59
Witam,
Mam 24 lata, chciała opowiedzieć pewne przeżycie, z którym nie mogę sobie poradzić.
Około miesiąca temu obroniłam pracę licencjacką. Dzień mojej obrony był chyba najgorszym dniem mojego życia i największa porażką. Byłam świetnie przygotowana, poświęciłam sporo czasu na naukę. Moja praca licencjacka była obszerna - najlepiej oceniona. Ale sam egzamin....Terror. Wchodziłam jako ostatnia z grupy, każda poprzedzająca mnie osoba po egzaminie z entuzjazmem opowiadała o tym jakie miała pytania, jaka jest komisja itd. Ja siedziałam w kącie i z każdą minutą, sekundą czułam się coraz gorzej... Wiedziałam, że jak spytają mnie o to, czego się nie wyuczyłam, lub zadają pytanie tak, że nie zrozumiem - to będzie katastrofa. Rady w stylu "jak nie będziesz wiedziała czegoś, lej wodę - tylko nie doprowadź do ciszy. Mów byle co, byle coś mówiĆ" do mnie nie przemawiały. Taka introwertyczka jak ja, nie umiem tak po porostu mówić o niczym....Improwizować. Kiedy nadeszła moja kolej i usiadłam przed trzyosobową komisją miałam mętlik w głowie. Gdy usłyszałam pytanie, wiedziałam, że tego nie umiem. Próbowałam coś sobie przypomnieć - z marnym skutkiem. Troje par oczu skierowanych w moja osobę spowodowało, że dostałam wewnętrznej blokady. I nastała cisza..... Nie mogłam nic powiedzieć... Drugie pytanie za to było proste, ale po tym pierwszym po prostu byłam tak zdołowana,że zapomniałam najważniejszych słów. Wiedziałam o co chodzi, ale nie umiałam tego wyrazić. Przy trzecim odpowiedziałam w miarę dostatecznie. Kiedy wyszłam z sali dopadli mnie moi znajomi pytając "i co? jak było" itd. Nie odpowiedziałam nic, podobno byłam biała jak ściana. Czułam, że zaraz się przy wszystkim rozryczę. Już miałam iść się wyciszyć do łazienki, ale trzeba było wejść z powrotem na salę po wyniki. Usłyszałam, że zaliczyłam, ale na najgorszą ocenę z grupy.
Mija miesiąc od tego feralnego dnia. Miałam plany na studia mgr... Ale po mojej porażce, zadaje sobie pytanie.Po co ? Żeby znów się skompromitować? Nie mogę dać sobie rady...Nie zapomnę tamtego dnia...
Proszę, doradźcie mi co mam robić dalej... Jak zapomnieć...
Pozdrawiam
Mam 24 lata, chciała opowiedzieć pewne przeżycie, z którym nie mogę sobie poradzić.
Około miesiąca temu obroniłam pracę licencjacką. Dzień mojej obrony był chyba najgorszym dniem mojego życia i największa porażką. Byłam świetnie przygotowana, poświęciłam sporo czasu na naukę. Moja praca licencjacka była obszerna - najlepiej oceniona. Ale sam egzamin....Terror. Wchodziłam jako ostatnia z grupy, każda poprzedzająca mnie osoba po egzaminie z entuzjazmem opowiadała o tym jakie miała pytania, jaka jest komisja itd. Ja siedziałam w kącie i z każdą minutą, sekundą czułam się coraz gorzej... Wiedziałam, że jak spytają mnie o to, czego się nie wyuczyłam, lub zadają pytanie tak, że nie zrozumiem - to będzie katastrofa. Rady w stylu "jak nie będziesz wiedziała czegoś, lej wodę - tylko nie doprowadź do ciszy. Mów byle co, byle coś mówiĆ" do mnie nie przemawiały. Taka introwertyczka jak ja, nie umiem tak po porostu mówić o niczym....Improwizować. Kiedy nadeszła moja kolej i usiadłam przed trzyosobową komisją miałam mętlik w głowie. Gdy usłyszałam pytanie, wiedziałam, że tego nie umiem. Próbowałam coś sobie przypomnieć - z marnym skutkiem. Troje par oczu skierowanych w moja osobę spowodowało, że dostałam wewnętrznej blokady. I nastała cisza..... Nie mogłam nic powiedzieć... Drugie pytanie za to było proste, ale po tym pierwszym po prostu byłam tak zdołowana,że zapomniałam najważniejszych słów. Wiedziałam o co chodzi, ale nie umiałam tego wyrazić. Przy trzecim odpowiedziałam w miarę dostatecznie. Kiedy wyszłam z sali dopadli mnie moi znajomi pytając "i co? jak było" itd. Nie odpowiedziałam nic, podobno byłam biała jak ściana. Czułam, że zaraz się przy wszystkim rozryczę. Już miałam iść się wyciszyć do łazienki, ale trzeba było wejść z powrotem na salę po wyniki. Usłyszałam, że zaliczyłam, ale na najgorszą ocenę z grupy.
Mija miesiąc od tego feralnego dnia. Miałam plany na studia mgr... Ale po mojej porażce, zadaje sobie pytanie.Po co ? Żeby znów się skompromitować? Nie mogę dać sobie rady...Nie zapomnę tamtego dnia...
Proszę, doradźcie mi co mam robić dalej... Jak zapomnieć...
Pozdrawiam