Strona 1 z 1

Introwertyzm a psychologia tłumu

: 22 lis 2011, 12:46
autor: maadmaax123
Czy introwertykowi będącemu w tłumie z reguły trudniej jest stracić własne Ja, niż "normalnemu" człowiekowi też będącemu częścią tłumu? Jakoś nie wyobrażam sobie, żeby osoba będąca introwertykiem zainspirowana i ośmielona poczynaniami motłochu (np. Oburzonych bud kiboli) rozwaliła w dzikim ferworze pół miasta. Możliwe, że się mylę i osobie intro na skutek działania psychologii tłumu introwertyzm po prostu się wyłącza lud dyskusja jest bezcelowa ze względu na to, że żaden szanujący się tró intro nie uczestniczy na żadnych protestach / paradach / chaotycznych zbiegowiskach / marszach :wink:. A jaka jest Wasza opinia na ten temat?

Aha, jeszcze jedno: Raz zdarzyło mi się uczestniczyć w... nazwijmy to "legalną, zorganizowaną zbieraniną ludzi domagającą się czegoś". Pomimo tego, że sprawa była jak najbardziej słuszna, ja tylko tam byłem i nie wykrzykiwałem żadnych haseł ani w żaden inny sposób nie akcentowałem swojej obecności. Za to cały czas powtarzałem sobie w myślach "co ja tu do cholery robię?". Czy ktoś z tu obecnych był w podobnej sytuacji (i zachował się inaczej)?

Re: Introwertyzm a psychologia tłumu

: 22 lis 2011, 13:19
autor: Padre
Jako raczej nieszanujący się intro ;-) znalazłem się kilkakrotnie w podobnych sytuacjach i tak samo jak Ty nijak nie mogłem się poddać tłumowi. Przeważało cały czas uczucie "co ja tu PIIIIIP robię". Wyłączenia introwertyzmu nie stwierdzono; wręcz przeciwnie, zmywałem się przy pierwszej nadarzającej się okazji, z uczuciem niebotycznej ulgi.

Re: Introwertyzm a psychologia tłumu

: 22 lis 2011, 14:08
autor: iksigrekzet
Srututu, ale w sytuacji skrajnego niebezpieczeństwa introwertycy spieprzają tak samo jak "tłum".

Re: Introwertyzm a psychologia tłumu

: 22 lis 2011, 15:04
autor: Sake
Marsz na Rynek w czasie Juwenaliów. Na I roku studiów. Pierwszy i ostatni raz. Wszyscy, piją, wrzeszczą, skaczą, a w mojej głowie: Co ja tu robię?

Re: Introwertyzm a psychologia tłumu

: 11 gru 2011, 14:15
autor: MetalMan
A ja myślę, że się mylisz, przykład: pogo :twisted:

Re: Introwertyzm a psychologia tłumu

: 11 gru 2011, 17:30
autor: Piorun23
PoCo? :?: :twisted:

NIGDY nie byłem częścią tlumu, nienawidzę tłumów do tego stopnia ze nigdy nawet nie byłem na masowym koncercie (takie kameralno - klubowe czy zamknięte to co innego).

Nigdy nie byłem też uczestnikiem jakichś masowych spędów typu demonstracje za, przeciw, marsze itp.

Nigdy nie poszedłem na "masową imprezę sportową" (abstrahując od tego ze sport zespołowy uważam za zboczenie).

Nawet na ciut większych imprezach, na jakich się przypadkiem znalazłem, albo zajmowałem sobie jakiś miły cichy kąt w celu przeczekania, albo znikałem.

To chyba tyle w kwestii bycia TRU i psychologii tłumu :wink:

Re: Introwertyzm a psychologia tłumu

: 14 mar 2013, 5:11
autor: Difane
Jak przeczytałem ten wątek, to przypomniała mi się pewna historia z czasów liceum jeszcze...

Był grudzień 2006 ? 2005 roku ? Mniej więcej. Wraz z wujkiem wybrałem się na mecz ligowy, pomiędzy Arką Gdynia a Wisłą Kraków. Zima pełną gębą. Siarczysty mróz, kurtki, czapki... Stadion był wypełniony po brzegi. Wyglądało to imponująco ale... no właśnie. Atmosfera wielkiego wydarzenia jakoś nie chciała mi się udzielić. Doping otaczających mnie osób w żaden sposób nie zainspirował mnie do tego, aby pójść ich śladem. Doszło nawet do tak kuriozalnej sytuacji, że gdy kibice skakali i wznosili chóralne okrzyki "Kto nie skacze jest za Wisłą HEJ HEJ !", to byłem chyba jedyną osobą na stadionie, która stała w miejscu :mrgreen: . Nie wiem na ile było to efektem zmęczenia obecnością innych ludzi, a na ile ten mróz "przykuł" mnie do podłoża ale nie robił na mnie wrażenia fakt, że za chwile ktoś może mi zwrócić uwagę (a stałem w pierwszym rzędzie, więc byłem "na widoku" praktycznie całego sektora), że być może jestem z Krakowa i szukam guza :P . Na szczęście pozostali mieli na mnie taką samą zlewę, jak ja na doping :) .

Ale ale... Mniej więcej na kwadrans przed końcem spotkania padła (jak się później okazało - jedyna i zwycięska) bramka dla "żółto-niebieskich". Praktycznie do tej 75 minuty stałem niemal bez ruchu, ale gdy tylko padł gol... to tak jakby mnie ktoś z bicza strzelił :D . Najpierw tuż po strzelonej bramce wydarłem się z całej siły "GOOOOOOOOOLLYEEEEEEE :!: ", a następnie już praktycznie do końca meczu nie szczędziłem gardła, śpiewając wszystko, co tylko było jeszcze do końca meczu śpiewane. Także ja też nie jestem w stanie wyobrazić sobie siebie w roli człowieka, który rozwala ławki na stadionie, ale jak widać - przy odpowiednim bodźcu wyzwalającym emocje można dać im się im ponieść, nawet w takim tłumie. Po prostu dla introwertyka może być o to trudniej, ale jak najbardziej jest to możliwe. Byleby tylko były to emocje pozytywne :) .

Re: Introwertyzm a psychologia tłumu

: 16 mar 2013, 12:59
autor: elikolani
W zeszłym roku wszyscy znajomi robili osiemnaste urodziny, wiadomo wszyscy świetnie sie bawią, już po paru głębszych (mnie się jakoś nie zdarza żeby "poniósł mnie melanż" :lol: ), ledwo stoją na nogach. Zmywałam się z tych imprez jako pierwsza. Zawsze duże zbiorowiska ludzi mnie przerażały, i przerażają nadal. Koncerty, marsze czy nawet apele w szkole mnie przerastają. Wszyscy potrafią brać czynny udział a ja sie tylko zastanawiam: Co ja tu robie ? :roll: Zero jakiegokolwiek współdziałania, zainteresowania nie mówiąc już o przyjemności przebywania w takim tłumie.