Niepewność, lęk, takie tam
: 07 wrz 2011, 9:33
Cześć!
obserwuje i przeglądam forum już od jakiegoś czasu. Myśle, że jest to dobre miejsce na to bym mógł się "wygadać".
Powiedzcie mi, ma ktoś z was tak, że zanim zrobi jakiś kroczek w życiu zastanawia się trzy razy, czy to będzie dobry ruch?, ja tak niestety mam, strasznie to jest denerwujące...
Albo, strach przed wszystkim. Brzmi to jak paranoja, ale, problem polega na tym, że często nie robie/nie mówie czegoś tylko dlatego, że boje się, jak zareagują ludzie z mojego otoczenia, boje się, że sprawie im przykrość...
Kolejna sprawa, bycie w towarzystwie, ludzie z którymi przebywam praktycznie nie rozumieją tych, którzy siedzą cicho, którzy wolą spokój, którzy nie potrafią przez godzine rozmawiać o nowych firankach Maliniakowej. Męczące to jest... taki brak zrozumienia połączony z przekonaniem, że "ja" (ten co dużo gada), jestem lepszy od tego co siedzi cicho w koncie. Skąd ludzie mają w sobie takie poczucie własnej zajebisto...?
---
Chaos prawda?
, wiem, ten post to spontan, po prostu musze sie wygadać i prosić o pomoc
bo wiem, że trzeba iść do przodu. Stanie w miejscu i zamartwianie do niczego nie prowadzi, tylko ciężko zrobić ten pierwszy krok... oj ciężko. Tym bardziej, jeżeli przez ponad 20 lat człowiek stał w miejscu.
Wiecie co jest jeszcze ciekawe?, niestabilność którą mam w sobie. Kiedyś byłem kimś, kto tutaj na forum określany jest mianem "ekstrawertyka", dusza towarzystwa, nigdy nie było przy mnie nudno. Później coś się musiało zmienić, może zacząłem przejmować się tym co mówią o mnie ludzie?, teraz, naprawde ciężko przy mnie wytrzymać dłuższy czas, jestem nuuudnnyyyyyy.
Pewien jestem jednego - ani nie jestem 100% intro, a nie 100% ekstrawertykiem.
obserwuje i przeglądam forum już od jakiegoś czasu. Myśle, że jest to dobre miejsce na to bym mógł się "wygadać".
Powiedzcie mi, ma ktoś z was tak, że zanim zrobi jakiś kroczek w życiu zastanawia się trzy razy, czy to będzie dobry ruch?, ja tak niestety mam, strasznie to jest denerwujące...
Albo, strach przed wszystkim. Brzmi to jak paranoja, ale, problem polega na tym, że często nie robie/nie mówie czegoś tylko dlatego, że boje się, jak zareagują ludzie z mojego otoczenia, boje się, że sprawie im przykrość...
Kolejna sprawa, bycie w towarzystwie, ludzie z którymi przebywam praktycznie nie rozumieją tych, którzy siedzą cicho, którzy wolą spokój, którzy nie potrafią przez godzine rozmawiać o nowych firankach Maliniakowej. Męczące to jest... taki brak zrozumienia połączony z przekonaniem, że "ja" (ten co dużo gada), jestem lepszy od tego co siedzi cicho w koncie. Skąd ludzie mają w sobie takie poczucie własnej zajebisto...?
---
Chaos prawda?
bo wiem, że trzeba iść do przodu. Stanie w miejscu i zamartwianie do niczego nie prowadzi, tylko ciężko zrobić ten pierwszy krok... oj ciężko. Tym bardziej, jeżeli przez ponad 20 lat człowiek stał w miejscu.
Wiecie co jest jeszcze ciekawe?, niestabilność którą mam w sobie. Kiedyś byłem kimś, kto tutaj na forum określany jest mianem "ekstrawertyka", dusza towarzystwa, nigdy nie było przy mnie nudno. Później coś się musiało zmienić, może zacząłem przejmować się tym co mówią o mnie ludzie?, teraz, naprawde ciężko przy mnie wytrzymać dłuższy czas, jestem nuuudnnyyyyyy.
Pewien jestem jednego - ani nie jestem 100% intro, a nie 100% ekstrawertykiem.