Problem: Nietolerancyjny rodzic
: 04 wrz 2011, 20:14
Witam wszystkich, zastanawiałem się, czy moglibyście mi doradzić w pewnym dość nieprzyjemnym problemie...
Otóż jestem jedynym introwertykiem w całej rodzinie ekstrawertyków. Zapewne wyobrazić sobie możecie, jak w takim razie wygląda moje życie. Z wmawianiem mi, że coś jest ze mną nie tak, borykam się od dziecka (dla wyjaśnienia: mam 18 lat) i dopiero niedawno, po odkryciu tego forum i przeczytaniu kilku artykułów na stronach poświęconych psychologii dowiedziałem się, że zaliczam się do introwertyków. I, jak mi się zdaje, jestem introwertykiem z wieloma skrajnymi cechami tego typu osobowości. Muszę jednak powiedzieć, że po ustaleniu tego faktu zrobiło mi się jakoś lżej na duchu, bo w końcu ktoś mi uświadomił, że jestem całkiem normalny i posiadam po prostu zwykłą, choć rzadką, cechę osobowości. Moja pewność siebie momentalnie doszła do takiego poziomu, na jakim być powinna zawsze
.
Jednak z wielkim rozczarowaniem spotkałem się, gdy próbowałem wyłożyć moje znalezisko ojcu - ekstrawertykowi i, szczerze mówiąc, stereotypowemu cholerykowi. Powiedziałem mu wszystko, czego się dowiedziałem i zauważyłem, że chyba nieco zaimponowała mu moja wiedza.
Ale... na tym się skończyło.
Jedyny efekt, jaki osiągnąłem moim "wykładem", to wymyślenie przez niego kilku nowych docinków związanych właśnie z introwertyzmem (nadmienię, że ojciec to typ irytującego jajcarza). Pogardliwe "introś" stało się słowem, którym budzi mnie codziennie rano, gdy ma mnie podwieźć do szkoły. Ponadto gdy w końcu się zebrałem i powiedziałem mu, że mi to przeszkadza, owa dyskusja przerodziła się w typowy, pardon za określeni, opierdziel. Nawijał ponad pół godziny o tym, że muszę się zmienić, być superwygadanym, zaliczać każdą imprezę, być popularnym, bo nic nigdy nie osiągnę w życiu, nigdy nikogo sobie nie znajdę i na zawsze pozostanę frajerem bez charakteru. Twierdzi, że introwertyzm to dysfunkcja psychiczna.
Ludzie, weźcie coś doradźcie. Nic, co mu mówię, nie zmienia jego zdania. Pokazywałem mu już kilka stron o introwertyzmie, w tym niniejsze forum. Przeglądał je tylko - na dodatek cały czas wykrzywiając usta w charakterystyczny sposób, co u niego oznacza, że wszystko to uważa za jedną wielką farsę. Co mam z nim zrobić? Co mam mu powiedzieć? Zaczynam po prostu mieć go dość.
Jak można mieć taki twardy łeb?!
Z góry dziękuję za odpowiedzi.
Otóż jestem jedynym introwertykiem w całej rodzinie ekstrawertyków. Zapewne wyobrazić sobie możecie, jak w takim razie wygląda moje życie. Z wmawianiem mi, że coś jest ze mną nie tak, borykam się od dziecka (dla wyjaśnienia: mam 18 lat) i dopiero niedawno, po odkryciu tego forum i przeczytaniu kilku artykułów na stronach poświęconych psychologii dowiedziałem się, że zaliczam się do introwertyków. I, jak mi się zdaje, jestem introwertykiem z wieloma skrajnymi cechami tego typu osobowości. Muszę jednak powiedzieć, że po ustaleniu tego faktu zrobiło mi się jakoś lżej na duchu, bo w końcu ktoś mi uświadomił, że jestem całkiem normalny i posiadam po prostu zwykłą, choć rzadką, cechę osobowości. Moja pewność siebie momentalnie doszła do takiego poziomu, na jakim być powinna zawsze
Jednak z wielkim rozczarowaniem spotkałem się, gdy próbowałem wyłożyć moje znalezisko ojcu - ekstrawertykowi i, szczerze mówiąc, stereotypowemu cholerykowi. Powiedziałem mu wszystko, czego się dowiedziałem i zauważyłem, że chyba nieco zaimponowała mu moja wiedza.
Ale... na tym się skończyło.
Jedyny efekt, jaki osiągnąłem moim "wykładem", to wymyślenie przez niego kilku nowych docinków związanych właśnie z introwertyzmem (nadmienię, że ojciec to typ irytującego jajcarza). Pogardliwe "introś" stało się słowem, którym budzi mnie codziennie rano, gdy ma mnie podwieźć do szkoły. Ponadto gdy w końcu się zebrałem i powiedziałem mu, że mi to przeszkadza, owa dyskusja przerodziła się w typowy, pardon za określeni, opierdziel. Nawijał ponad pół godziny o tym, że muszę się zmienić, być superwygadanym, zaliczać każdą imprezę, być popularnym, bo nic nigdy nie osiągnę w życiu, nigdy nikogo sobie nie znajdę i na zawsze pozostanę frajerem bez charakteru. Twierdzi, że introwertyzm to dysfunkcja psychiczna.
Ludzie, weźcie coś doradźcie. Nic, co mu mówię, nie zmienia jego zdania. Pokazywałem mu już kilka stron o introwertyzmie, w tym niniejsze forum. Przeglądał je tylko - na dodatek cały czas wykrzywiając usta w charakterystyczny sposób, co u niego oznacza, że wszystko to uważa za jedną wielką farsę. Co mam z nim zrobić? Co mam mu powiedzieć? Zaczynam po prostu mieć go dość.
Z góry dziękuję za odpowiedzi.