Atakuje mnie depresja starszego brata
: 17 cze 2011, 23:05
Witam
Potrzebuje pomocy z starszym ode mnie bratem o dwa lata(brat-19lat), jest środkowym dzieckiem, ja najmłodszym. Odkąd pamiętam "znęcał się" nademną psychiczne. Moja pewność siebie w kontaktach z innymi jest dość niska, nie wiem czy dobrze robie, ale obwiniam troszke jego.
Dawno temu zdarzło mu się przyłazić do mnie ze skargą depresji, a jago tak troszke olewałem z czego nie jestem dumny. Już tłumacze. Problem tkwi w tym, że mnie często poniżał, krytykował, wyśmiewał, więc nie chciałem mieć z nim nic wspólnego( Po co sie kumplować z kimś kto jest dla nas niesmaczny). Nie czułem się z tym dobrze, gdy mnie "atakował", a jeszcze do tego jestem nieśmiały, przez co bolało mnie to bardziej. Wiadomo że przez takie ataki moja pewność siebie malała. Tak mi się wydaje że nieświadomie był dla mnie wzorem, wiec możliwe ze brałem sobie jego obelgi do serca. Niewiem czy się już do tego przyzwyczaiłem, ale napewno trzeba z tym skończyć.
(Podobno ludzie z depresją, właśnie w ten sposób krytykując innych, dowartościowywują się).
Psychoterapeute mam dopiero za dwa tygodnie, więc chciałem was zapytać: Co możecie mi poradzić, co mam z nim zrobić, pięścią w pysk raczej odpada, raczej nie widze siebie lejącego go po twarzy. Mozę jakoś słownie go zagiąć. doradźcie co robić w takiej sytuacji?
Potrzebuje pomocy z starszym ode mnie bratem o dwa lata(brat-19lat), jest środkowym dzieckiem, ja najmłodszym. Odkąd pamiętam "znęcał się" nademną psychiczne. Moja pewność siebie w kontaktach z innymi jest dość niska, nie wiem czy dobrze robie, ale obwiniam troszke jego.
Dawno temu zdarzło mu się przyłazić do mnie ze skargą depresji, a jago tak troszke olewałem z czego nie jestem dumny. Już tłumacze. Problem tkwi w tym, że mnie często poniżał, krytykował, wyśmiewał, więc nie chciałem mieć z nim nic wspólnego( Po co sie kumplować z kimś kto jest dla nas niesmaczny). Nie czułem się z tym dobrze, gdy mnie "atakował", a jeszcze do tego jestem nieśmiały, przez co bolało mnie to bardziej. Wiadomo że przez takie ataki moja pewność siebie malała. Tak mi się wydaje że nieświadomie był dla mnie wzorem, wiec możliwe ze brałem sobie jego obelgi do serca. Niewiem czy się już do tego przyzwyczaiłem, ale napewno trzeba z tym skończyć.
(Podobno ludzie z depresją, właśnie w ten sposób krytykując innych, dowartościowywują się).
Psychoterapeute mam dopiero za dwa tygodnie, więc chciałem was zapytać: Co możecie mi poradzić, co mam z nim zrobić, pięścią w pysk raczej odpada, raczej nie widze siebie lejącego go po twarzy. Mozę jakoś słownie go zagiąć. doradźcie co robić w takiej sytuacji?