Ambitny vs. leniwy?
: 06 paź 2010, 4:13
Witam wszystkich bardzo serdecznie. :)
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że przeczytałem już kilkadziesiąt Waszych postów i zauważam u Was wiele cech, które sam posiadam - tak wiele, że aż nie wiem, od czego zacząć wypytywanie Was o różne kwestie (czuję się, jakbym znalazł ogromną skarbnicę wiedzy w postaci tylu introwertyków w jednym miejscu :)). Mam nadzieję, że przez to mój post nie będzie poruszał zbyt wielu kwestii na raz.
Zacznę więc od tego, że jestem osobą, która nigdy się nie nudzi, tzn. nawet rozmyślanie jest dla mnie zawsze satysfakcjonującą rozrywką. Od jakiegoś czasu jednak po prostu nie mam co robić, a może raczej: nie mam chęci, by robić to, co... chciałbym robić. Dziwnie to brzmi, ale czasami tak właśnie jest, że nawet jeśli coś sobie zaplanuję, to następnie odkładam to w nieskończoność, bo czuję, jakby żaden moment nie był odpowiedni na daną czynność (nawet pomysł powstania posta, który właśnie czytacie, mógł się na tym skończyć, gdybym od razu nie zdecydował się go napisać).
Przykład: fotografia - jakiś czas temu pochłonęła mnie ta pasja, później kupiłem sobie nawet lustrzankę, by móc robić zdjęcia lepszej jakości, jednak od pewnego czasu leży ona na półce nieużywana.
Można by mówić "skoro nie chce ci się tego robić, to po co się zmuszać" - niby tak, ale z drugiej strony też nie chciałbym, żeby moje życie wyglądało jak wegetacja - każdy dzień taki sam jak poprzedni, pełen nicnierobienia.
Czasem jednak udaje mi się zmącić tę rutynę, kiedy zdarzy mi się zdecydować na coś bardzo szybko, na przykład jakiś czas temu, ni z tego ni z owego, postanowiłem pójść na długi spacer (10 km) nad jezioro i z powrotem. Cieszę się, że to zrobiłem, bo było to przyjemne i odróżniło to jeden dzień od pozostałych. Problem pojawia się jednak zwykle, gdy chodzi o bardziej wydłużone w czasie czynności.
Kolejny przykład: na samym początku wakacji, jako wykorzystanie czasu wolnego, miałem zamiar zacząć robić prawo jazdy, jednak zwlekałem z tym cały miesiąc (chociaż, żeby być szczerym, dodam, że tu doszła też inna kwestia organizacyjna, bo jak wiemy, my, introwertycy, nie lubimy pierwsi wykonywać telefonów :P ...prawda? czy tylko ja tak mam?)
Są jednak pewne czynniki, które wpływają na to, że wykonuję różne zadania, czynności efektywnie np. jeśli są to zadania domowe ze szkoły, teraz studiów (tak jestem nauczony, że po prostu muszę to zrobić), gdy goni mnie czas lub (nawet bardziej) gdy robię coś dla kogoś.
Czy sądzicie, że dałoby się jakoś połączyć powyższe czynniki (szczególnie to, że lubię robić coś dla kogoś) z moimi ambicjami tak, abym częściej miał ochotę robić to, co chciałbym robić?
Mówi się, że introwertyk to osoba, która czerpie energię z idei, ale czy czasem zdarza Wam się, że tych idei nie wprowadzacie w życie, a później tego żałujecie? Bo ja najwyraźniej tak właśnie mam. Czy może po prostu ja jestem leniwy i ambitny jednocześnie? Ale czy takie połączenie jest możliwe?
Mam wrażenie, że już samo spisanie tych myśli, spojrzenie na to wszystko z boku, zaczyna mi rozjaśniać myśli, dlatego proszę Was moi drodzy o uszanowanie tego posta, nawet jeśli ocenicie, że beznadziejny ze mnie przypadek :D A jeśli macie jakieś przemyślenia, propozycje na ten temat, zachęcam ciepło do odpowiedzi. :)
Dziękuję.
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że przeczytałem już kilkadziesiąt Waszych postów i zauważam u Was wiele cech, które sam posiadam - tak wiele, że aż nie wiem, od czego zacząć wypytywanie Was o różne kwestie (czuję się, jakbym znalazł ogromną skarbnicę wiedzy w postaci tylu introwertyków w jednym miejscu :)). Mam nadzieję, że przez to mój post nie będzie poruszał zbyt wielu kwestii na raz.
Zacznę więc od tego, że jestem osobą, która nigdy się nie nudzi, tzn. nawet rozmyślanie jest dla mnie zawsze satysfakcjonującą rozrywką. Od jakiegoś czasu jednak po prostu nie mam co robić, a może raczej: nie mam chęci, by robić to, co... chciałbym robić. Dziwnie to brzmi, ale czasami tak właśnie jest, że nawet jeśli coś sobie zaplanuję, to następnie odkładam to w nieskończoność, bo czuję, jakby żaden moment nie był odpowiedni na daną czynność (nawet pomysł powstania posta, który właśnie czytacie, mógł się na tym skończyć, gdybym od razu nie zdecydował się go napisać).
Przykład: fotografia - jakiś czas temu pochłonęła mnie ta pasja, później kupiłem sobie nawet lustrzankę, by móc robić zdjęcia lepszej jakości, jednak od pewnego czasu leży ona na półce nieużywana.
Można by mówić "skoro nie chce ci się tego robić, to po co się zmuszać" - niby tak, ale z drugiej strony też nie chciałbym, żeby moje życie wyglądało jak wegetacja - każdy dzień taki sam jak poprzedni, pełen nicnierobienia.
Czasem jednak udaje mi się zmącić tę rutynę, kiedy zdarzy mi się zdecydować na coś bardzo szybko, na przykład jakiś czas temu, ni z tego ni z owego, postanowiłem pójść na długi spacer (10 km) nad jezioro i z powrotem. Cieszę się, że to zrobiłem, bo było to przyjemne i odróżniło to jeden dzień od pozostałych. Problem pojawia się jednak zwykle, gdy chodzi o bardziej wydłużone w czasie czynności.
Kolejny przykład: na samym początku wakacji, jako wykorzystanie czasu wolnego, miałem zamiar zacząć robić prawo jazdy, jednak zwlekałem z tym cały miesiąc (chociaż, żeby być szczerym, dodam, że tu doszła też inna kwestia organizacyjna, bo jak wiemy, my, introwertycy, nie lubimy pierwsi wykonywać telefonów :P ...prawda? czy tylko ja tak mam?)
Są jednak pewne czynniki, które wpływają na to, że wykonuję różne zadania, czynności efektywnie np. jeśli są to zadania domowe ze szkoły, teraz studiów (tak jestem nauczony, że po prostu muszę to zrobić), gdy goni mnie czas lub (nawet bardziej) gdy robię coś dla kogoś.
Czy sądzicie, że dałoby się jakoś połączyć powyższe czynniki (szczególnie to, że lubię robić coś dla kogoś) z moimi ambicjami tak, abym częściej miał ochotę robić to, co chciałbym robić?
Mówi się, że introwertyk to osoba, która czerpie energię z idei, ale czy czasem zdarza Wam się, że tych idei nie wprowadzacie w życie, a później tego żałujecie? Bo ja najwyraźniej tak właśnie mam. Czy może po prostu ja jestem leniwy i ambitny jednocześnie? Ale czy takie połączenie jest możliwe?
Mam wrażenie, że już samo spisanie tych myśli, spojrzenie na to wszystko z boku, zaczyna mi rozjaśniać myśli, dlatego proszę Was moi drodzy o uszanowanie tego posta, nawet jeśli ocenicie, że beznadziejny ze mnie przypadek :D A jeśli macie jakieś przemyślenia, propozycje na ten temat, zachęcam ciepło do odpowiedzi. :)
Dziękuję.