Polski Portal Introwertyków

Po ostatnich wyskokach i próbach, które zakończyly się niepowodzeniem matrymonialnym (ale powodzeniem w zakresie data collectingu) zauważyłem, że ja (ale także pare innych osób rodzaju męskiego których znam) posiadają zbyt łagodne/młode rysy twarzy.
Ale jak to może być to wadą?
Otóż - ludzka natura i psychika jest zaprojektowana tak, aby oceniać z miejsca po wyglądzie. Zresztą, koledzy chłopacy chórem się zgodzą, że kobieta o zbyt męskich rysach twarzy lub z nadwagą raczej nie wzbudzi u nich iskry podniecenia seksualnego (nie licząc oczywiście fetyszystów lub napaleńców którzy w amoku potrafią zrobić TO ze świnią), i gdy u kobiet jest to ogromna zaleta (młodszy wygląd), to dla mężczyzn jest to przekleństwem.
Dlaczego?
Oprócz bycia aseksualnym dla kobiet, boli również fakt traktowania cię jak gówniarza, niezależnie od twoich czynów (czy faktycznie jak owy gówniarz się zachowujesz, czy nie). Podśmiechujki w kołchozach przez starych Januszy, upupianie przez kobiety (haha ktoś tu dziecko przyprowadził? A może pszczółkę Maję ci puścić?) są bolesne dla każdego , kto zauważy coś takiego u siebie (tzn. kiedy zda sobie sprawę, że faktycznie jest on znieważany).

Obserwując jakiś czas temu trendy i parę innych sytuacji można zauważyć swego rodzaju interesujący fenomen seryjnych morderców.
Pierwsza grupa - przystojni zabijacy, gangsterzy, zbrodniarze wojenni - którzy mając męskie cechy twarzy (i osobowości) dokonują strasznych rzeczy mają wielkie grono fanek, i są obiektami marzeń erotycznych, pomimo - iż dokonali oni przerażających czynów urągających ludzkości.
Druga grupa - zniewieścieli (nie za bardzo męscy) zamachowcy, seryjni mordercy, zbrodniarze wojenni - np. Elliot Rodger, Heinrich Himmler, Reinhard Heydrich, Alek Minassian itd. Są oni obiektem jednoznacznego potępienia ze strony wszystkich, gdyż dokonali coś, co zaburza harmonię i wywołuje ogromny dysonans poznawczy. Jeśli śliczny chłopaczek z gładką buzią, który wygladał niewinnie dokona potwornej rzezi, zaburza to percepcję opierającą się na ocenianiu ludzi po wyglądzie.
Trzecia grupa - kontrolna. Seryjni mordercy o normalnym wyglądzie, nie wzbudzający większego zainteresowania (romantycznego) (bez znaczenia liczba lub brutalność morderstw).
Zauważyłem, że zastosowano ciekawy zabieg w filmie sensacyjno-wojennym Kryptonim HHHH, gdzie opowiedziano historię Reinharda Heydricha. Gdy pierwszy raz film obejrzałem, nie wiedziałem kim on jest - przedstawiono go jako masywnego, blondwłosego mężczyznę z wyraźnie zarysowaną szczęką. I ten obraz się zgadzał, jako znany mi (i ogólnie ludziom) koncepcji Aryjskich Ubermenschy, i on dokonując zbrodni i rzezi wyglądał w tej roli naturalnie.
Natomiast gdy zobaczyłem fotografie prawdziwego Heydricha, nie wiedziałem kto to w ogóle jest. Wygląd rzeczywisty od filmowego był tak drastycznie różny, że zastanawiałem się czemu wybrali takiego aktora, który nie reprezentuje wizualnie postaci autentycznej.
I teraz mi się wszystko zaczyna kleić do kupy.
Gdyby w filmie wybrano aktora o urodzie podobnej do oryginału, to film z sensacyjno-akcyjnej papki o wojnie, zmieniłby się w zaczarowaną podróż po Uncanny Valley. Wystąpiłby niekomfortowy dysonans poznawczy, przez co przeciętny widz - zjadacz chleba miałby kocioł w głowie.

Generalnie nie zdawałem sobie sprawy z tego, dopóki nie zacząłem pisać z pewną kobietą - i przez ślepotę (i brak doświadczenia) nie wyłapałem różnic w postrzeganiu mężczyzny między byciem "słodkim" a "ciachem".
Zapraszam do udzielania się w tym wątku, a nawet proszę o udzielenie opinii przez żeńskie użytkowniczki tego forum. Bardzo jednak proszę o szczerość i prawdę, jeśli wydaje się wam, że jest inaczej - wyobraźcie sobie potencjalnie 2 mężczyzn - zniewieściałego i przystojnego ale w kontekście erotycznym, a następnie opisać wrażenia związane z wyobrażenia.

KierowcaInrzynier pisze: 25 sie 2025, 15:48 Heinrich Himmler, Reinhard Heydrich

A to chyba tylko dla alternatywnych egy chłopców których pasjonuje Schutzstaffel.

KierowcaInrzynier pisze: 25 sie 2025, 15:48 Anders Breivik

Historia tego człowieka wykracza poza formę trolltematu.

KierowcaInrzynier pisze: 25 sie 2025, 15:48 Kryptonim HHHH

Obejrzę wieczorem to się wypowiem.

Stopklatki z filmu przedstawiające R. Heydricha


A tu zdjęcia R. Heydricha w rzeczywistości

No tak jak mówię, alternatywni eggy chłopcy roztrząsają czy ich bohater z dzieciństwa został prawidłowo odwzorowany w jakimś filmie.

Kryptonim HHhH to nie jest topka filmów o DWŚ.

Andrzej Brewiarz swoim performensem skradł serca kobiet i zaczął dostawać listy miłosne.
https://www.rp.pl/swiat/art6526381-kobi ... o-breivika

Wniosek: mężczyzna z baby facem może wciąż zyskać szacunek, ale musi popełnić zbrodnię masowego morderstwa aby udowodnić swoją męskość. Albo to, albo transformacja w femboya.

Fyapowah pisze: 25 sie 2025, 16:44 Andrzej Brewiarz swoim performensem skradł serca kobiet i zaczął dostawać listy miłosne.

A to jest ciekawe i bardzo dobrze opisane zjawisko.

@KierowcaInrzynier

Z tym młodym wyglądem to kolejna Twoja wymówka. Prawdopodobnie masz duży poziom lęku przed wejściem w dojrzałość i szukasz usprawiedliwienia by tego nie zrobić.
Na forum zachowujesz się jak gimnazjalista pewnie w realu niewiele lepiej, to nie dziw się że kobiety traktują Cię jak gówniarza.
Ja ciebie nigdy nie widziałem, a moje odczucia są jednoznaczne, nieodpowiedzialny dzieciak.
Może i sympatyczny, dowcipny, ale bez szans na coś poważniejszego.

Znałem w swoim życiu sporą gromadkę takich chłopców z syndromem „Piotrusia Pana” wszyscy oni mieli problemy z wchodzeniem w poważniejsze związki, a wielu z nich w jakiekolwiek relacje z płcią odmienną.
Nie dalej jak wczoraj rozmawiałem z takim. On ma już 40 lat. Zaczęło się od tego, że wszedł w dojrzewanie później niż inni i tak już zostało. Owszem sympatyczny lubiany i zero z tego.

Znam też jedną kobietę, które się z nim raz spotkała, bo przez internet robił wrażenie sympatycznego, ale w realu zachowywał się jak dzieciak. Chyba nic tak bardzo nie odstrasza kobiet jak brak dojrzałości u mężczyzn.
Oczywiście następnej randki nie było, a pozostało odczucie straconego czasu.
Co ważne, on wygląda na tyle ile ma i zawsze u niego tak było.

Radziłbym pracować Panie Inżynierze na takimi cechami jak odpowiedzialność, sumienność, punktualność, dotrzymywanie terminów i obietnic, solidność, niezmienność, konsekwencja, przewidywalność, stały wizerunek. To zmienianie awatarów codziennie to też jest dziecinada.
I mniej błazenady, a więcej troski i dawania atencji innym.
Chyba że chcesz pozostać Piotrusiem Panem do końca życia. Jeśli tak to trzymaj się obecnej strategii. Masz spore szanse, że Ci się uda.

Jasne, coś w tym jest, ale jednocześnie też nie.

Uwierz mi, że jest całkiem spory odsetek kobiet, które mają ogromne pokłady opiekuńczej "mommy", którą to można być niezależnie od wieku, wyglądu i posiadanej kasy. To jest cecha charakteru. Preferują właśnie ten typ mężczyzn, o którym piszesz, co też nie musi mieć zbyt wielkiego związku z wiekiem i posiadaną kasą (lub jej brakiem), ale bardziej może faktycznie korelować z wyglądem. Anyway, "mommy" zajmie się też twardzielem, o ile jej na to pozwoli i nie będzie dążył w kierunku stereotypowego opiekowania się kobietą. Mało tego, męsko wyglądający facet pokroju żula to obiekt westchnień tego rodzaju pań. Ile to już razy widziałem, jak kobieta na przyzwoitym poziomie musiała koniecznie zająć się takim odpadem społecznym, po to, żeby zaspokoić swoje potrzeby opieki. Niesmaczne.

Przeceniasz wygląd, nie doceniasz behawioru. Pan o urodzie Chopina lub innego wrażliwego, który z zachowania werbalnego oraz niewerbalnego będzie nieprzyjemny, to ta sama kategoria co typowy bad boy - on tylko inaczej wygląda.

Twój problem może być - mimo pewnie ogromnych różnic - podobny do mojego. Jesteś, niezależnie o poglądów, w ogólności estetyczny intelektualnie. Napisz (tylko musisz to zrobić specjalnie, co jest trudne) do którejś krótsze zdanie... Albo jedno... Albo z błędami... Albo po prostu coś głupiego, co nie zawiera jakiejkolwiek analizy itd. Zobaczysz. Użyj przekleństw, pisząc lub mówiąc - zobaczysz. Możesz mieć wtedy nawet awatar anime, a zmienia się behawior na bardziej "męski" i jesteś do przodu. Oczywiście, co najgorsze, w praktyce jest to niemożliwe, bo po kilku takich akcjach stwierdzisz, że dłużej już tak nie możesz, ale jak lubisz zbierać dane, to polecam.

Wracając do tematu, tak, to prawda - jak czasem się nie dogoliłem, nie użyłem korektora itd. to znacznie mocniej patrzyły się te najbardziej atrakcyjne. Co za absurd.

Ja ciebie nigdy nie widziałem, a moje odczucia są jednoznaczne, nieodpowiedzialny dzieciak.

W innych miejscach doskonale się maskuje - i tak daje vibe gówniarza i muszę CV rozsyłać bez zdjęcia, a potem wielkie zdziwienie że dziecko przyszło na rozmowę.

Znałem w swoim życiu sporą gromadkę takich chłopców z syndromem „Piotrusia Pana” wszyscy oni mieli problemy z wchodzeniem w poważniejsze związki, a wielu z nich w jakiekolwiek relacje z płcią odmienną.

Zradykalizowałem się jeszcze bardziej - nie chce już dziewczyny. Nie daje już dupy o koleżeństwo czy łełełe akceptację, chcę żony. Nie będę tolerować robienie sobie ze mnie zniewieściałej męskiej przyjaciółki. Na koleżankę sobie pozwolić mogę, ale tylko, gdy sfera prywatna zarówno moja jak i jej będą uporządkowane, tzn. obydwoje w małżeństwach.

Znam też jedną kobietę, które się z nim raz spotkała, bo przez internet robił wrażenie sympatycznego, ale w realu zachowywał się jak dzieciak. Chyba nic tak bardzo nie odstrasza kobiet jak brak dojrzałości u mężczyzn.

Ja nie muszę się odzywać nawet abym był traktowany jak dzieciak.

I mniej błazenady, a więcej troski i dawania atencji innym.

Więcej inwestowania czasu i zasobów w ludzi, którzy nie uważają cię za człowieka. Więcej akceptacji dla darmowej służalczości, psychika wytrzyma.

Dobrze, że mam swoich toksycznych znajomych bo inaczej bym popełnił samobójstwo właśnie przez ciągłe wciskanie takich głupot, które nie dość - że nie dają korzyści, to dają innym zielone światło, że można cię wy**bać bez gumy i zalać całe wnętrze, a ty będziesz jeszcze dziękować, że dali ci łaskę zrobienia z siebie gumowej lalki.
Jesteś okropnie słaby, żałosny

KierowcaInrzynier pisze: 25 sie 2025, 15:48 Zapraszam do udzielania się w tym wątku, a nawet proszę o udzielenie opinii przez żeńskie użytkowniczki tego forum. Bardzo jednak proszę o szczerość i prawdę, jeśli wydaje się wam, że jest inaczej - wyobraźcie sobie potencjalnie 2 mężczyzn - zniewieściałego i przystojnego ale w kontekście erotycznym, a następnie opisać wrażenia związane z wyobrażenia.

Mogę dorzucić swoją szczerą opinię, tylko prawdopodobnie nie będzie ona satysfakcjonująca, bo nie wpisuje się w pański światopogląd, więc i tak Pan jej nie uzna.

Osobiście w ogóle nie dostrzegam tzw. atrakcyjności fizycznej zupełnie obcych dla mnie ludzi. Nigdy jeszcze mi się nie zdarzyło, by ocenić pod takim kątem jakiegoś randoma z ulicy - ludzie sami w sobie wydają mi się równie seksualne ponętni co znaki drogowe. Najwyraźniej taka wada fabryczna.
Znam jeszcze co najmniej jedną osobę, o której wiem na pewno, że ma podobnie, więc może wadliwa była cała linia produkcyjna. Jednak Pan i tak tego nie przyjmie do wiadomości, podobnie jak wszelkich innych odcieni czyjegoś - nazwijmy to - gustu.

Co do samego tematu wyglądu chcę tylko zauważyć, że próbujemy opisać rzecz praktycznie nieopisywalną, zamykając ją w mocno ogólnych terminach, które nic nie mówią. Co to znaczy, za młody, za stary? Nie jest dobrze wyglądać jak dziecko, jak senior też niekoniecznie, ale kiedy zostaje przekroczona ta granica? Od ilu milimetrów oczy zaczynają być zbyt duże, od której zmarszczki twarz robi się za stara?
Łatwo w ten sposób znaleźć sobie jakieś wydumane kompleksy, a później tłumaczyć nimi każdą czyjąś realną lub wyimaginowaną wrogość wobec nas, której nie rozumiemy.

Żeby więc zwrócić uwagę na wadliwość tego czarno-białego podziału odniosę się w takim razie jeszcze do tych słów:

KierowcaInrzynier pisze: 25 sie 2025, 15:48 gdy u kobiet jest to ogromna zaleta (młodszy wygląd)

Na pewno? Jeżeli poczytamy opinie o takich aktorkach jak Audrey Tautou, Audrey Hepburn czy Lily Cole, które maja wręcz niemowlęce buzie, to raczej ciężko znaleźć w nich aprobatę męskiej strony dla seksapilu owych pań. Ta ostatnia uchodzi wręcz za straszydło i nie bez powodu osadzana jest zazwyczaj w horrorach.
Dla odmiany za ikony seksbomb od lat nadal tak samo uznawane są Marilyn Monroe czy Monica Bellucci - których twarze i sylwetki wyraźnie sygnalizują/wały pełną dojrzałość. Więc... gdzie granica?

Iratia pisze: 25 sie 2025, 18:30Nie jest dobrze wyglądać jak dziecko, jak senior też niekoniecznie, ale kiedy zostaje przekroczona ta granica? Od ilu milimetrów oczy zaczynają być zbyt duże, od której zmarszczki twarz robi się za stara?

Niepotrzebne sprowadzanie do absurdu. Równie dobrze można pytać od ilu stopni jest ciepło, a od ilu zimno, i dokładnie ile stopni Celsiusza jest granicą między ciepło a zimno.
Logika rozmyta istnieje, stary i młody wygląd istnieje, ciepło i zimno istnieje, ludzie potrafią intuicyjnie oszacować czyjś wiek na podstawie wyglądu, istnieją również modele AI potrafiące to robić.

Iratia pisze: 25 sie 2025, 18:30 Na pewno? Jeżeli poczytamy opinie o takich aktorkach jak Audrey Tautou, Audrey Hepburn czy Lily Cole, które maja wręcz niemowlęce buzie, to raczej ciężko znaleźć w nich aprobatę męskiej strony dla seksapilu owych pań.

Obydwie Audrey mają perfekcyjną dla mnie urodę - namiot się sam rozstawił. Pogląd obalony - nie jeden mężczyzna wzdycha do tego typu kobiet.
Co do tej trzeciej to rzeczywiście, ale nie młodzieńczy wygląd - ale proporcje twarzy są problemem. Jednak biorąc pod uwage poprawkę na hiperjurność mężczyzn, to ma ona zapewne kilkukrotnie większe powodzenie w sferze romantycznej, niż mężczyzna o identycznej geometrii twarzy.

Iratia pisze: 25 sie 2025, 18:30Osobiście w ogóle nie dostrzegam tzw. atrakcyjności fizycznej zupełnie obcych dla mnie ludzi.

Rzadko wchodzę na zasadzie "wiem lepiej niż Ty, co o sobie myślisz", ale tutaj aż się o to prosi. Właśnie to atrakcyjność fizyczna obcych ludzi jest bardziej dostrzegana, bo jak kogoś znamy bliżej, to pojawiają się ważniejsze cechy, ale z samego patrzenia - sorry not sorry. Czyli: tak Ci się tylko wydaje. "Uduchowione" postrzeganie jest niczym przy ewolucji.

Iratia pisze: 25 sie 2025, 18:30Na pewno? Jeżeli poczytamy opinie o takich aktorkach jak Audrey Tautou, Audrey Hepburn czy Lily Cole, które maja wręcz niemowlęce buzie, to raczej ciężko znaleźć w nich aprobatę męskiej strony dla seksapilu owych pań. Ta ostatnia uchodzi wręcz za straszydło i nie bez powodu osadzana jest zazwyczaj w horrorach.
Dla odmiany za ikony seksbomb od lat nadal tak samo uznawane są Marilyn Monroe czy Monica Bellucci - których twarze i sylwetki wyraźnie sygnalizują/wały pełną dojrzałość. Więc... gdzie granica?

Na pewno. Tym bardziej, że teraz to się jeszcze bardziej zmienia w tym kierunku. Kobiety w wieku 35 lat wyglądają jak kiedyś 20-latki, a 20-latki jak 15-latki.

@Fyapowah

Tylko dla mnie ,,ciepło'' to 18 stopni, podczas gdy dla niejednej osoby zaczyna się od 25, więc gdy ja, Pan i dowolna inna osoba użyje słowa ,,ciepło'', za każdym razem będzie to inne ciepło. Sensowna rozmowa czy wnioski z tego nie wypłyną, poza wnioskiem - a to dziw - iż kazdy inaczej odczuwa ciepło. Nawet jeśli wyznaczymy jakis zakres optymalnego ciepła dla każdego wciąż - będzie to spektrum, którego bieguny będą znacząco odmienne z punktu widzenia Afrykańczyka a mieszkańca Grenlandii.

Iratia pisze: 25 sie 2025, 18:48 @Fyapowah

Tylko dla mnie ,,ciepło'' to 18 stopni, podczas gdy dla niejednej osoby zaczyna się od 25, więc gdy ja, Pan i dowolna inna osoba użyje słowa ,,ciepło'', za każdym razem będzie to inne ciepło. Sensowna rozmowa czy wnioski z tego nie wypłyną, poza wnioskiem - a to dziw - iż kazdy inaczej odczuwa ciepło. Nawet jeśli wyznaczymy jakis zakres optymalnego ciepła dla każdego wciąż - będzie to spektrum, którego bieguny będą znacząco odmienne z punktu widzenia Afrykańczyka a mieszkańca Grenlandii.

To nie obala logiki rozmytej tylko pokazuje dlaczego ona powstała - żeby uchwycić płynność granic.
W praktyce:
- Klimatyzacja w hotelu "wie", że dla większości ludzi 22 stopnie to komfort, choć jedni wolą 20, a inni 25.
- Algorytmy rozpoznawania wieku ważą cechy twarzy (gładkość skóry, wielkość oczu, głębokość zmarszczek) nie w trybie zero-jedynkowym, tylko w stopniach przynależności do kategorii "młody" i "stary".