Pomysl na przyjaciela "na niby"
: 16 maja 2025, 16:57
Nie widzialam takiego tematu a najwyrazniej potrzebuje kogos takiego wiec zaczne.
Nie wiem czy to nie bylaby nadinterpretacja ale mam dosc. I doslownie nie mam komu o tym powiedziec. Potraktuje wiec ten wpis jak kartke z pamietnika.
Ostatnio widzialam mema, gdzie dziewczyny dyskutuja "dlaczego mezczyzni nie obchodza urodzin?". Odpowiedzia bylo "po co swietowac dzien, w ktorym zaczely sie wszystkie twoje problemy?"
Od jakiegos czasu mama powtarza, ze jest dumna ze swoich dzieci. Wyrosly na samodzielne i niezalezne kobiety. Brawo my. Ale chyba nigdy nie wpadla na pomysl, ze to nie jest kwestia jej metody wychowawczej a swiadomosc polegania wylacznie na sobie.
Nie umiem zapomniec, ze gdy mialam 12 lat najmlodszt brat mamy sie do mnie dobieral. Do dzis dzwieczy mi w uszach jak mowil "itak cie to kiedys czeka" albo "babcia itak cie nie uslyszy". Kurwa, mialam 12 lat. A gdy w koncu zebralam sie na odwage zeby o tym powiedziec mamie i babci to jednoglosnie stwierdzily "nie mow takich rzeczy, bo jeszcze ktos ci uwierzy". Do chuja, taki byl moj cel. Zeby najblizsza rodzina mi uwierzyla. Zeby cokolwiek z tym zrobic..
Mam swiadomosc, ze ludzie na swiecie maja gorzej, ale to tylko pierwszy temat, ktory rozpoczal moja watpliwa podroz w doroslosc. Z roku na rok ubywalo mnie we mnie.
Rok temu wydaje mi sie, ze cos peklo we mnie po raz ostatni. Kiedy osoba, na ktorej zalezalo mi najbardziej o mnie zapomniala. Chlopak ze wsi nawet jak na urlop przyjezdza do domu to ma tam swoje powinnosci. W pelni zrozumumiale. Ale oderwac sie na pare godzin albo uprzedzic, ze roboty tyle ze zostane sama ze soba byloby bezcennym znaczacym gestem. Praca praca ale okolo 13 wrocil wziac prysznic i wyszedl z kumplami sie napic.
Takze bylam ja. Moj kot. I zupelnie obcy mi ludzie. Z dala od cywilizacji. Bez auta. Kilometry od chocby sklepu.
W ramach rekompensaty miala byc pizzeria nastepnego dnia. Zapomnial. Chlal. "Jak chcesz mozemy jechac ale ty prowadzisz, bo ja juz pilem". Urodziny zycia.
Takze ten.. dzis koncze 34 i czuje ze nie zasluzylam nawet na minimum.
Nie oczekuje wsparcia ani krytyki. Chcialam poprostu to z siebie wyrzucic. Moze ktos jeszcze chcialby sie wykrzyczec. Wystarczy swiadomosc, ze ktos wie. Wsparcie jest dla slabych
Nie wiem czy to nie bylaby nadinterpretacja ale mam dosc. I doslownie nie mam komu o tym powiedziec. Potraktuje wiec ten wpis jak kartke z pamietnika.
Ostatnio widzialam mema, gdzie dziewczyny dyskutuja "dlaczego mezczyzni nie obchodza urodzin?". Odpowiedzia bylo "po co swietowac dzien, w ktorym zaczely sie wszystkie twoje problemy?"
Od jakiegos czasu mama powtarza, ze jest dumna ze swoich dzieci. Wyrosly na samodzielne i niezalezne kobiety. Brawo my. Ale chyba nigdy nie wpadla na pomysl, ze to nie jest kwestia jej metody wychowawczej a swiadomosc polegania wylacznie na sobie.
Nie umiem zapomniec, ze gdy mialam 12 lat najmlodszt brat mamy sie do mnie dobieral. Do dzis dzwieczy mi w uszach jak mowil "itak cie to kiedys czeka" albo "babcia itak cie nie uslyszy". Kurwa, mialam 12 lat. A gdy w koncu zebralam sie na odwage zeby o tym powiedziec mamie i babci to jednoglosnie stwierdzily "nie mow takich rzeczy, bo jeszcze ktos ci uwierzy". Do chuja, taki byl moj cel. Zeby najblizsza rodzina mi uwierzyla. Zeby cokolwiek z tym zrobic..
Mam swiadomosc, ze ludzie na swiecie maja gorzej, ale to tylko pierwszy temat, ktory rozpoczal moja watpliwa podroz w doroslosc. Z roku na rok ubywalo mnie we mnie.
Rok temu wydaje mi sie, ze cos peklo we mnie po raz ostatni. Kiedy osoba, na ktorej zalezalo mi najbardziej o mnie zapomniala. Chlopak ze wsi nawet jak na urlop przyjezdza do domu to ma tam swoje powinnosci. W pelni zrozumumiale. Ale oderwac sie na pare godzin albo uprzedzic, ze roboty tyle ze zostane sama ze soba byloby bezcennym znaczacym gestem. Praca praca ale okolo 13 wrocil wziac prysznic i wyszedl z kumplami sie napic.
Takze bylam ja. Moj kot. I zupelnie obcy mi ludzie. Z dala od cywilizacji. Bez auta. Kilometry od chocby sklepu.
W ramach rekompensaty miala byc pizzeria nastepnego dnia. Zapomnial. Chlal. "Jak chcesz mozemy jechac ale ty prowadzisz, bo ja juz pilem". Urodziny zycia.
Takze ten.. dzis koncze 34 i czuje ze nie zasluzylam nawet na minimum.
Nie oczekuje wsparcia ani krytyki. Chcialam poprostu to z siebie wyrzucic. Moze ktos jeszcze chcialby sie wykrzyczec. Wystarczy swiadomosc, ze ktos wie. Wsparcie jest dla slabych