Natalie
: 30 lip 2023, 19:13
Stanowski opublikował film o Natalli Janoszek demaskujący jej pseudo-karierę:
Co powinna zrobić w takim razie zrobić owa pani w obliczu tak potężnej demaskacji? Paradoksalnie to przecież moment jej największej sławy. Prawa statystyki mówią że przynajmniej część widowni weźmie ją w obronę. Nawet z powodu samej nienawiści do pana Stanowskiego. Ach, ten archetyp "swoich" chłopów w polskim społeczeństwie. Przyjdzie, naprawi, zna się na budowlance, gwoździa wbije. I w sąsiednim pokoju żonkę przeleci.
Przede wszystkim owa pani powinna przedstawiać się jako ofiara systemu. Przecież w tym patriarchalnym społeczeństwie zwykła dziewczyna z prowincji nie ma szans na zrobienie kariery. Co więc musi zrobić? Tak tak, kłamać. Tak, ona chciała pokazać jak nie można zrobić kariery bez łóżka - na co może liczyć ktoś z zewnątrz bez protekcji wielkich i obrotnych głów z wielkich miast. Przecież to gotowy temat dla lewicy o awansie społecznym ludzi z prowincji. Wydaje się że ta pani pokazała zdolności aktorskie na poziomie przeciętnym już w Polsce. Jaka więc jest prawdziwa różnica w podejściu do niej przed i po aferze ze Stanowskim? Mamy świadomość że do szołbiznesu trafiła tylnymi drzwiami - dzięki umiejętnie kreowanej ściemie. Trzeba jednak przyznać że wyjątkowo bezczelnej.
Po drugie, książka na przykład pod tytułem: "Jak zrobiłam karierę w szołbiznesie tylnymi drzwiami. Porady Natalie.". I to jak najszybciej, kuć żelazo póki gorące. Tak jak onegdaj pamiętnik Anastazji P. Bo przecież wydaje się że w szołbizie chodzi o to kto jest bardziej bezczelny. I bardziej odpowiada pseudo-zasadom moralnym dla motłochu czytaj piękny kopciuszek poślubił możnego księcia, a Bestia dała się okiełznać idyllicznemu życiu rodzinnemu.
Po trzecie, mitomania. Tu byłbym się zastanowił mocno gdyż poziom akceptacji chorób psychicznych w polskim społeczeństwie jest bliski zeru (przynajmniej w Polsce powiatowej). I ta podskórna rada Stanowskiego żeby przedstawiać się jako mitomanka (może z dwubiegunówką) raczej oznacza śmierć cywilną. W tym kierunku bym nie szedł.
Po czwarte, wyobraźnia. Otwarcie gabinetu kreatywnego coachingu czy czegoś w tym rodzaju pewnie byłby strzałem w dziesiątkę.
Po piąte, czekać na powinięcie się nogi Stanowskiego. Wydaje się że wielu już podpadł (śmiał pouczać np. wyborczą o promowaniu prostytucji). Takich rzeczy pewnie się nie wybacza.
Co powinna zrobić w takim razie zrobić owa pani w obliczu tak potężnej demaskacji? Paradoksalnie to przecież moment jej największej sławy. Prawa statystyki mówią że przynajmniej część widowni weźmie ją w obronę. Nawet z powodu samej nienawiści do pana Stanowskiego. Ach, ten archetyp "swoich" chłopów w polskim społeczeństwie. Przyjdzie, naprawi, zna się na budowlance, gwoździa wbije. I w sąsiednim pokoju żonkę przeleci.
Przede wszystkim owa pani powinna przedstawiać się jako ofiara systemu. Przecież w tym patriarchalnym społeczeństwie zwykła dziewczyna z prowincji nie ma szans na zrobienie kariery. Co więc musi zrobić? Tak tak, kłamać. Tak, ona chciała pokazać jak nie można zrobić kariery bez łóżka - na co może liczyć ktoś z zewnątrz bez protekcji wielkich i obrotnych głów z wielkich miast. Przecież to gotowy temat dla lewicy o awansie społecznym ludzi z prowincji. Wydaje się że ta pani pokazała zdolności aktorskie na poziomie przeciętnym już w Polsce. Jaka więc jest prawdziwa różnica w podejściu do niej przed i po aferze ze Stanowskim? Mamy świadomość że do szołbiznesu trafiła tylnymi drzwiami - dzięki umiejętnie kreowanej ściemie. Trzeba jednak przyznać że wyjątkowo bezczelnej.
Po drugie, książka na przykład pod tytułem: "Jak zrobiłam karierę w szołbiznesie tylnymi drzwiami. Porady Natalie.". I to jak najszybciej, kuć żelazo póki gorące. Tak jak onegdaj pamiętnik Anastazji P. Bo przecież wydaje się że w szołbizie chodzi o to kto jest bardziej bezczelny. I bardziej odpowiada pseudo-zasadom moralnym dla motłochu czytaj piękny kopciuszek poślubił możnego księcia, a Bestia dała się okiełznać idyllicznemu życiu rodzinnemu.
Po trzecie, mitomania. Tu byłbym się zastanowił mocno gdyż poziom akceptacji chorób psychicznych w polskim społeczeństwie jest bliski zeru (przynajmniej w Polsce powiatowej). I ta podskórna rada Stanowskiego żeby przedstawiać się jako mitomanka (może z dwubiegunówką) raczej oznacza śmierć cywilną. W tym kierunku bym nie szedł.
Po czwarte, wyobraźnia. Otwarcie gabinetu kreatywnego coachingu czy czegoś w tym rodzaju pewnie byłby strzałem w dziesiątkę.
Po piąte, czekać na powinięcie się nogi Stanowskiego. Wydaje się że wielu już podpadł (śmiał pouczać np. wyborczą o promowaniu prostytucji). Takich rzeczy pewnie się nie wybacza.