Ja tu tylko zaglądam, mój problem z komunikacją tekstową (z poznawaniem ludzi w tle).
: 15 lip 2023, 0:37
Siema, jestem Eryk ; )
Jak pewnie niejeden z tutejszych użytkowników przez lata doskonaliłem się w zostaniu internetowym duchem lub mniej poetycko rzecz ujmując lurkerem. Początkowo oczywiście, w czasach, gdy to Internet odrywał od codzienności, nie miało to znaczenia. Dziś jednak, kiedy to z Internetu ucieka się do rzeczywistości, jest inaczej. Trochę prywaty; możliwe, że na własne życzenie zostałem samotnikiem bez przyjaciół, a i jakichkolwiek konkretnych znajomych. Na szczęście los się do mnie uśmiechnął i jak na ironie jestem bardziej komunikatywny niż kiedykolwiek, co sprawia, że brakuje mi realnego kontaktu z innymi ludźmi (oczywiście bez przesady, pustelnia zawsze będzie moim domem). Aktualnie zostaje tylko rodzina, ale ile można męczyć tych nieszczęśników swoimi zmyślnymi filozofiami - na pewno żadna 15-latka by się ich nie powstydziła (dla kontekstu, ja rocznik '91).
Tak, wracając do tematu, albo go zasadniczo zaczynając. Jakakolwiek komunikacja tekstowa wydaje mi się być protezą tej realnej. Nie przeczę, jest w tym wszystkim jakiś romantyzm, ot taki list w butelce rzucony, by echem odbił się w eterze i wracając przygrzmocił mi w pusty czajnik ; D. Niemniej nie widzę w tym sposobu, by realnie kogoś poznać, raczej same awatary, które kryją się za fasadą szykownie dobranych słów. I ja to po części rozumiem. Dobrze być czegoś częścią, w ostateczności nawet protezy, tylko ja chyba nie potrafię. Brakuje mi szczerości, nieredagowanych treści i śmiechu zamiast emotek.
Jako jeden z niedobitków, leże ukryty gdzieś w okopach samotności, by go jakiś troskliwy miś nie naznaczył łatką creepa, albo desperata. I tak sobie myślę, jak skontaktować się z innymi? Ludzi, którzy byliby skłonni spotkać się, by po prostu porozmawiać. Bez zadęcia z wydumanymi wymaganiami i oczekiwaniami - to nie rozmowa kwalifikacyjna do korpo. Jeżeli ktoś miałby ochotę na taki obarczony naiwnością eksperyment, śmiało zapraszam do kontaktu. Informacyjnie - mieszkam w Stargardzie (zachodniopomorskie), a wszelkie dojazdy do rozpatrzenia.
Dodatkowo, jeżeli mielibyście dla mnie jakieś rady/uwagi np. jak mógłbym poprawić swoją obecną sytuację, to również chętnie poczytam. Miłego dnia i dziękuje za uwagę/ewentualnie przepraszam za stracony czas ; )
Jak pewnie niejeden z tutejszych użytkowników przez lata doskonaliłem się w zostaniu internetowym duchem lub mniej poetycko rzecz ujmując lurkerem. Początkowo oczywiście, w czasach, gdy to Internet odrywał od codzienności, nie miało to znaczenia. Dziś jednak, kiedy to z Internetu ucieka się do rzeczywistości, jest inaczej. Trochę prywaty; możliwe, że na własne życzenie zostałem samotnikiem bez przyjaciół, a i jakichkolwiek konkretnych znajomych. Na szczęście los się do mnie uśmiechnął i jak na ironie jestem bardziej komunikatywny niż kiedykolwiek, co sprawia, że brakuje mi realnego kontaktu z innymi ludźmi (oczywiście bez przesady, pustelnia zawsze będzie moim domem). Aktualnie zostaje tylko rodzina, ale ile można męczyć tych nieszczęśników swoimi zmyślnymi filozofiami - na pewno żadna 15-latka by się ich nie powstydziła (dla kontekstu, ja rocznik '91).
Tak, wracając do tematu, albo go zasadniczo zaczynając. Jakakolwiek komunikacja tekstowa wydaje mi się być protezą tej realnej. Nie przeczę, jest w tym wszystkim jakiś romantyzm, ot taki list w butelce rzucony, by echem odbił się w eterze i wracając przygrzmocił mi w pusty czajnik ; D. Niemniej nie widzę w tym sposobu, by realnie kogoś poznać, raczej same awatary, które kryją się za fasadą szykownie dobranych słów. I ja to po części rozumiem. Dobrze być czegoś częścią, w ostateczności nawet protezy, tylko ja chyba nie potrafię. Brakuje mi szczerości, nieredagowanych treści i śmiechu zamiast emotek.
Jako jeden z niedobitków, leże ukryty gdzieś w okopach samotności, by go jakiś troskliwy miś nie naznaczył łatką creepa, albo desperata. I tak sobie myślę, jak skontaktować się z innymi? Ludzi, którzy byliby skłonni spotkać się, by po prostu porozmawiać. Bez zadęcia z wydumanymi wymaganiami i oczekiwaniami - to nie rozmowa kwalifikacyjna do korpo. Jeżeli ktoś miałby ochotę na taki obarczony naiwnością eksperyment, śmiało zapraszam do kontaktu. Informacyjnie - mieszkam w Stargardzie (zachodniopomorskie), a wszelkie dojazdy do rozpatrzenia.
Dodatkowo, jeżeli mielibyście dla mnie jakieś rady/uwagi np. jak mógłbym poprawić swoją obecną sytuację, to również chętnie poczytam. Miłego dnia i dziękuje za uwagę/ewentualnie przepraszam za stracony czas ; )