Ludzka wartość wewnętrzna to... ściema?
: 27 cze 2022, 15:37
Od długiego czasu chodzi mi głowie pewna rzecz i chciałbym poznać wasze opinie. Poruszałem już to w innych miejscach w Internecie, na Youtube, na Reddicie itd. Co ciekawe niemalże zawsze otrzymuje odpowiedź, że jestem w błędzie, ale nawet pomimo ostrej krytyki nie potrafię się od tego poglądu odczepić bo po prostu ma on w mojej głowie sens, jest logiczny. Temat ma szczyptę kontrowersji ale postaram się to opisać w miarę nieszkodliwy sposób, na tyle na ile dam radę ale istnieje opcja, że zrażę się tym tematem w oczach niektórych osób. Temat jest też dosyć trudny żeby ująć go w całości bez niedopowiedzeń.
Mianowicie, rozchodzi się o to czy człowiek posiada wewnętrzną wartość? Według mnie... nie zawsze. Osobiście widzę to tak:
1: Jeżeli z własnej perspektywy kierujemy się do wewnątrz wtedy tą wartość ustalamy sobie sami. Żaden człowiek z zewnątrz nie ma bezpośredniego wpływu na to w jaki sposób postrzegamy sami siebie. Na przykład, możemy darzyć się szacunkiem kiedy nienawidzi nas cały świat bo to my nadajemy samym sobie i naszym akcjom wartość, niezależnie od efektu. W takiej sytuacji wszystko się zgadza. Postrzegam siebie w konkretny sposób i robię coś bo uważam, że jest to istotne dla mnie. Człowiek postrzega siebie jako artystę więc tworzy sztukę. Pisarz piszę. Sportowiec sportuje. Gracz CS'a grzęźnie w opakowaniach po G Fuel... bo tak. Bo taka jest dla nich kolej rzeczy.
Istnieje jednak druga strona medalu.
2: Nasze własne postrzeganie swojej osoby jest kompletnie nieistotne kiedy zaczynamy wchodzić w interakcję ze światem i próbujemy funkcjonować w społeczeństwie. W takiej sytuacji naszą wartość opisują inni ludzie. Prosty przykład, szukanie partnera lub nowej pracy. Ludzie dobierają się w pary bo poszukują u partnera/partnerki konkretnych cech i jeżeli się tych cech nie spełnia to zabawa się kończy, niezależnie od tego jak bardzo my sami uważamy, że jesteśmy wartościowi. Czy bezdomny bez grosza przy duszy utworzy związek tylko dlatego, że uważa, że jego życie "jest wartościowe" ale nigdy nie podejmuje żadnych akcji żeby poprawić swoją sytuację? Nie. Pracę dostajemy nie na podstawie tego jak sami postrzegamy swoją wartość tylko na podstawie tego ile potrafimy udowodnić pracodawcy i czy nasza praca przyniesie zysk. Człowiek nie posiada żadnej wartości dopóki nie urzeczywistni jej swoimi działaniami, wizerunkiem czy poglądami.
Nikt nie może mieć na nas wpływu bezpośrednio i naszą wewnętrzną wartość możemy sobie wmawiać bez ograniczeń aby budować np. swoją pewność siebie, ale pośrednio wpływ mamy na siebie wszyscy, czy tego chcemy czy nie i jesteśmy zmuszeni do tańczenia do muzyki którą inni ludzie nam nieustannie grają. Jeżeli tego nie robimy jesteśmy odrzucani.
Zawsze korzystam z konkretnej metafory żeby lepiej zobrazować moje myśli. W klatce żyje kot i lew. Kot wierzy, że jest lwem więc jest odważny i nie ucieka... a następnie lew głodnieje i zjada kota. Rzeczywistość po prostu się dzieje niezależnie od tego czy patrzy się na nią przez różowe okulary. Osobiście mogę mówić sobie, że moje życie ma wartość ale dla świata zewnętrznego to za mało żeby być zaakceptowanym.
Mianowicie, rozchodzi się o to czy człowiek posiada wewnętrzną wartość? Według mnie... nie zawsze. Osobiście widzę to tak:
1: Jeżeli z własnej perspektywy kierujemy się do wewnątrz wtedy tą wartość ustalamy sobie sami. Żaden człowiek z zewnątrz nie ma bezpośredniego wpływu na to w jaki sposób postrzegamy sami siebie. Na przykład, możemy darzyć się szacunkiem kiedy nienawidzi nas cały świat bo to my nadajemy samym sobie i naszym akcjom wartość, niezależnie od efektu. W takiej sytuacji wszystko się zgadza. Postrzegam siebie w konkretny sposób i robię coś bo uważam, że jest to istotne dla mnie. Człowiek postrzega siebie jako artystę więc tworzy sztukę. Pisarz piszę. Sportowiec sportuje. Gracz CS'a grzęźnie w opakowaniach po G Fuel... bo tak. Bo taka jest dla nich kolej rzeczy.
Istnieje jednak druga strona medalu.
2: Nasze własne postrzeganie swojej osoby jest kompletnie nieistotne kiedy zaczynamy wchodzić w interakcję ze światem i próbujemy funkcjonować w społeczeństwie. W takiej sytuacji naszą wartość opisują inni ludzie. Prosty przykład, szukanie partnera lub nowej pracy. Ludzie dobierają się w pary bo poszukują u partnera/partnerki konkretnych cech i jeżeli się tych cech nie spełnia to zabawa się kończy, niezależnie od tego jak bardzo my sami uważamy, że jesteśmy wartościowi. Czy bezdomny bez grosza przy duszy utworzy związek tylko dlatego, że uważa, że jego życie "jest wartościowe" ale nigdy nie podejmuje żadnych akcji żeby poprawić swoją sytuację? Nie. Pracę dostajemy nie na podstawie tego jak sami postrzegamy swoją wartość tylko na podstawie tego ile potrafimy udowodnić pracodawcy i czy nasza praca przyniesie zysk. Człowiek nie posiada żadnej wartości dopóki nie urzeczywistni jej swoimi działaniami, wizerunkiem czy poglądami.
Nikt nie może mieć na nas wpływu bezpośrednio i naszą wewnętrzną wartość możemy sobie wmawiać bez ograniczeń aby budować np. swoją pewność siebie, ale pośrednio wpływ mamy na siebie wszyscy, czy tego chcemy czy nie i jesteśmy zmuszeni do tańczenia do muzyki którą inni ludzie nam nieustannie grają. Jeżeli tego nie robimy jesteśmy odrzucani.
Zawsze korzystam z konkretnej metafory żeby lepiej zobrazować moje myśli. W klatce żyje kot i lew. Kot wierzy, że jest lwem więc jest odważny i nie ucieka... a następnie lew głodnieje i zjada kota. Rzeczywistość po prostu się dzieje niezależnie od tego czy patrzy się na nią przez różowe okulary. Osobiście mogę mówić sobie, że moje życie ma wartość ale dla świata zewnętrznego to za mało żeby być zaakceptowanym.